Jak informuje kanadyjski portal "Global News", 29-latek z Kanady, który jest aspirującym influencerem, chciał wypromować swoje kanały w mediach społecznościowych. Stąd też pomysł, by nagrać reakcję na swój żart. Do zdarzenia doszło w czasie rejsu linii WestJet z Toronto na Jamajkę.
Informacja, którą przekazał mężczyzna, wywołała spore zamieszanie na pokładzie. Na wieść o tym, że niedawno wrócił z Chin i jest zakażony koronawirusem, załoga poleciła mu, by zajął miejsce na tyle kabiny pasażerskiej. Otrzymał także rękawiczki i maskę.
Oprócz tego kapitan samolotu w trosce o bezpieczeństwo pozostałych pasażerów i załogi zdecydował się na powrót na lotnisko. - Musieliśmy zastosować się do wszystkich protokołów, które dotyczą chorób zakaźnych na pokładzie - dowiadujemy się z oświadczenia, które wydała linia WestJet.
Po powrocie do Kanady mężczyzna został poddany badaniom. Lekarze nie wykryli u niego koronawirusa. Za żart, który naraził przewoźnika na straty finansowe, 29-latek poniesie karę. Niedługo po badaniu został aresztowany, a 9 marca 2020 za swój wygłup odpowie przed sądem.