Miłośnicy wędkarstwa sumowego przeżywają w ostatnich dniach ogromne emocje. Jak donosi sport.pl, poprzedni rekord został ustanowiony... w maju tego roku, czyli nawet nie miesiąc temu. Należał on do Niemca, Stefana Seussa, który złowił rybę o długości 281 cm. Teraz zaszczytny tytuł powędrował do Włoch, w ręce Alessandra Biancardiego.
Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Kilka dni temu Biancardi wybrał się nad jedną z większych włoskich rzek, by sprawdzić, czy po ostatnich powodziach i niższym stanie wody, sumy będą aktywne. Już po kilku rzutach poczuł silne pociągnięcie. Mężczyzna zaczął walkę, która łącznie trwała aż 40 minut.
Miejsce było wymagające - z mocnym nurtem i wieloma zatopionymi przeszkodami. Czułem, że to wielka ryba, ale nie sądziłem, że to nowy rekord świata
- mówił Włoch cytowany przez markę wędkarską MADCAT.
Kiedy sum po raz pierwszy wynurzył się nad powierzchnię, wędkarz wpadł w panikę. Choć ufał swojemu sprzętowi, to bał się, że straci największą rybę, jaką kiedykolwiek widział na oczy. "Zdałem sobie sprawę, że złapałem potwora" - tłumaczył. W końcu misja się powiodła i udało mu się ją bezpiecznie wylądować na brzegu. Mężczyzna zadzwonił po przyjaciela, a następnie przystąpił do mierzenia. Okazało się, że właśnie pobił rekord świata.
Byłem bardzo ciekaw wagi, ale bałem się za bardzo zestresować ten rzadki okaz. Postanowiłem więc go bezpiecznie wypuścić, mając nadzieję, że może dać innemu wędkarzowi taką samą radość, jaką dał mi
- zakończył.
Ekspertom trudno uwierzyć, jak możliwe jest ustanowienie kolejnego rekordu w ciągu miesiąca i to w dodatku o aż 4 cm. - Ta ryba jest tak gigantyczna, że przypomina stworzenie prehistoryczne - powiedział Piotr Boufał, przewodnik wędkarski i łowca wielkich sumów w rozmowie ze Sport.pl. Dla porównania rekord w Polsce należy do Mateusza Kalkowskiego, któremu udało się złapać rybę o długości 261 cm, czyli 24 cm krótszą niż we Włoszech.