Położona u wybrzeży Brazylii Ilha da Queimada Grande nazywana jest "wyspą węży". Nie jest to przypadkowe określenie. Zamieszkują ją żararaki wyspowe, które są uznawane za jeden z najbardziej jadowitych gatunków węży na świecie.
Co ciekawe, znajduje się tam pusta latarnia morska. Podobno zamieszkiwał ją wraz z rodziną pracujący na wyspie latarnik. Miejscowa legenda mówi, że pewnego razu do budynku wślizgnęły się przez okna węże i uśmierciły wszystkie przebywające w nim osoby.
Z wyspy ma zbyt wielu zdjęć, bo wyprawa w to miejsce wiąże się z ogromnym ryzykiem dla życia. By powstrzymać ewentualnych śmiałków, władze Brazylii wydały nawet oficjalny zakaz przebywania na niej. Mogą się tam dostać tylko ci, którzy posiadają specjalne zezwolenie.
Z "wyspy węży" przenosimy się na "wyspę krokodyli". Ramree, która leży u wybrzeży stanu Rakhine w Birmie, jest domem dla krokodyli różańcowych.
19 lutego 1945 doszło tu do dramatycznych wydarzeń. Mówi się, że była to "bitwa, którą wygrały krokodyle". Około 1000 japońskich żołnierzy zostało zmuszonych przez armię brytyjską do wycofania się na południe wyspy w głąb bagien. Tam rzuciły się na nich krokodyle, z którymi większość wojowników nie miała szans.
Do dzisiaj nie wiadomo, ilu żołnierzy powróciło z bitwy. Jedne źródła mówią o 400 osobach, a inne o zaledwie 20.
Przeczytaj także: Opuszczone miejsca, które kiedyś tętniły życiem. Wśród nich m.in. 'wioska duchów' i była 'Copacabana Morza Śródziemnego' >>
W południowej części jeziora Aralskiego znajduje się Vozrozhdeniya, znana także jako Wyspa Odrodzenia. To kolejne miejsce, w którym zazwyczaj nie ma w ogóle ludzi.
W latach 1948-1992 w miejscu tym testowano broń biologiczną. Badania prowadzano na zwierzętach, które umierały w męczarniach.
Co ciekawe, dziesięć lat po zakończeniu testów, na wyspę przybyła ekipa, której zadaniem było zneutralizowanie wszelkich patogenów. Niestety wszystkich wirusów i bakterii nie udało się wyeliminować. W miejscu tym nadal można zakazić się wieloma chorobami - m.in. wąglikiem i ospą.
Podobny przykład to niewielka szkocka wyspa Guinard. Mimo że te malownicze tereny mogłyby być popularnym kierunkiem turystycznym, działania, które podjęto tu kilkadziesiąt lat temu, prawdopodobnie raz na zawsze zniszczyły ten potencjał.
W latach 1941-1942 brytyjskie wojsko testowało w tym miejscu broń biologiczną - wąglika. Przez to tamtejsza ziemia została skażona, a przebywanie na wyspie stało się oficjalnie zakazane. Pod koniec lat 80. ubiegłego wieku rozpalono tam 280 ton formaldehydu, który miał zneutralizować zagrożenie. Mimo to przebywanie na wyspie nadal jest niebezpieczne i docierają na nią tylko nieliczni.
Przeczytaj także: Sześć atrakcji, które uległy zniszczeniu w ostatnich latach. Wiele z nich utraciliśmy bezpowrotnie >>
W naszym zestawieniu nie mogło zabraknąć Północnego Sentinelu, czyli jednej z najbardziej tajemniczych wysp na świecie, która jest częścią archipelagu Andamanów na Oceanie Indyjskim. Od 60 tysięcy lat miejsce to zamieszkuje plemię, które jest całkowicie odizolowane od świata.
Populacja wyspy nie jest dokładnie znana. Dane na ten temat są bardzo rozbieżne. Podejrzewa się, że może zamieszkiwać ją od 50 do 400 osób. Trudno jest to jednak zbadać. Miejsca nie kontroluje żaden rząd, a tubylcy opierają się wszelkim próbom nawiązania z nimi kontaktu.
Od 2005 obowiązuje zakaz zbliżania się do wyspy. Regulacja ma nie tylko związek z agresją jej mieszkańców, lecz także ochroną ich przed chorobami, na które nie są uodpornieni.
Mimo to zdarzają się śmiałkowie, którzy łamią przepisy. W 2006 roku dwóch rybaków zbliżyło się do wybrzeży wyspy. W czasie snu na łodzi mężczyźni zostali zastrzeleni przez sentinelskich łuczników. Ich ciał nie udało się zabrać, gdyż wysłany na wyspę helikopter został ostrzelany.
Z kolei w 2018 roku głośno było o chrześcijańskim misjonarzu z USA, który postanowił nawrócić Sentinelczyków. Na wyspę dostał się dzięki pomocy okolicznych rybaków. Niestety na miejscu został zastrzelony przez tubylców.
Od podróży na niektóre wyspy odstraszają nie tylko bakterie, groźne zwierzęta i agresywni tubylcy, lecz także... paranormalne zjawiska. Przykładem takiego miejsca jest włoska Poveglia, która uchodzi za nawiedzoną.
Mimo że wyspa jest położona w sąsiedztwie Wenecji, odwiedzają ją tylko nieliczni śmiałkowie. Podobno można usłyszeć tam przerażające odgłosy i zobaczyć różne zjawy, a tamtejsze krajobrazy wyglądają jak scenerie z horrorów.
Główne teorie wiążą te zjawiska z mroczną historią miejsca. Od lat 30. XX wieku na Poveglii działał ośrodek dla chorych psychicznie, w którym na pacjentach przeprowadzano okrutne eksperymenty medyczne. Nie trwało to jednak długo. Po pewnym czasie lekarz odpowiedzialny za tortury zaczął widzieć duchy swoich podopiecznych. Podobno doznania były na tyle uciążliwe, że doprowadziły go do samobójstwa.
Więcej na temat nawiedzonych miejsc przeczytasz tutaj: Tajemnicze miejsca, które niepokoją naukowców. To m.in. 'chiński Trójkąt Bermudzki'