Koronawirus rozprzestrzenia się również w Europie. Nowe ogniska SARS-CoV-2 niedawno pojawiły się we Włoszech, gdzie zmarło już kilkanaście osób. Choć w Polsce jeszcze nie odnotowano żadnego przypadku zakażenia, mówi się, że kwestią czasu jest dotarcie wirusa do naszego kraju.
W związku z tym na polskich lotniskach pojawiły się dodatkowe procedury. Pasażerowie przylatujący z Włoch do Polski muszą m.in. zapoznać się z treścią ulotki oraz wypełnić formularz. Osoby wracające z Włoch lub Chin będą miały mierzoną temperaturę.
Okazuje się jednak, że wprowadzone środki bezpieczeństwa niekoniecznie dobrze działają. Pan Radek, który niedawno leciał Lufthansą z Monachium do Warszawy, opisał jedną z takich sytuacji w swoich mediach społecznościowych.
Otrzymałem w samolocie do wypełnienia „kartę lokalizacji pasażera”. W razie, gdyby ktoś na moim locie zachorował i trzeba było odnaleźć pozostałych pasażerów. Spoko. Grzecznie wypełniłem. Problem polega na tym, że po przylocie nikt tych kart nie zbiera. Personel pokładowy kazał zostawić na kontroli paszportowej, ale przylot był z Monachium, więc takowej nie było. Pani w informacji Lotniska Chopina powiedziała, że jak chcę, to mogę iść z tym do ambulatorium
- napisał.
Dalej pasażer pisze, że sytuacja to dla niego "trochę śmiech na sali". Zwraca uwagę, że we Włoszech kwarantanną objęte zostały całe miasteczka, a w Polsce wprowadza się procedury tylko po to, żeby były procedurami. A formularze później lądują w koszu. - Ja w końcu wróciłem z kartą do domu - mówi nam pan Radek.
Jakie są procedury dotyczące wirusów w samolotach?
Zapytaliśmy przedstawicieli Lotniska Chopina, czy formularz, który dostał m.in. pan Radek, to oficjalny środek bezpieczeństwa portu lotniczego.
- Niektóre linie lotnicze rzeczywiście rozdają takie karty profilaktycznie, choć może nie być ku temu żadnych przesłanek. Dlatego planujemy rozstawić specjalne skrzynki, do których pasażerowie będą mogli wrzucać karty lokalizacyjne, które będą następnie zbierane przez obsługę lotniska. Skrzynki miałyby stanąć m.in. przy wyjściach obok celników oraz przy punktach informacyjnych - tłumaczy w rozmowie z Podróże Gazeta.pl rzecznik prasowy Lotniska Chopina Piotr Rudzki.
Zobacz także: