Sarah Johnston Turner, przedsiębiorczyni i jedna z użytkowniczek TikToka, podróżowała z Hawajów do Kanady. Zwróciła uwagę, że był to "red eye flight", czyli lot, który rozpoczyna się w nocy i kończy następnego poranka. Jego nazwa pochodzi od czerwonych oczu będących objawem zmęczenia.
Podczas tego typu lotów pasażerowie starają się maksymalnie wypocząć. Z tego też powodu samolotowa etykieta zakłada, że w dobrym tonie jest utrzymywanie cienia na pokładzie tak długo, jak tylko możliwe. Jednak nie wszyscy przestrzegają niepisanych zasad.
Sarah opublikowała nagranie, na którym możemy zobaczyć ciemne wnętrze samolotu, w którym praktycznie wszystkie rolety były opuszczone. Wyjątkiem było miejsce pasażerki siedzącej tuż przed nią. Przez jej okno wpadały oślepiające promienie słoneczne, uniemożliwiające wypoczynek.
Zawsze jest ta jedna osoba podczas lotu czerwonych oczu
- napisała w poście.
Nagranie trafiło do trzech milionów użytkowników i zgromadziło prawie trzy tysiące komentarzy. Choć według Sarah zachowanie pasażerki było samolubne, to odmiennego zdania byli komentujący. Zwrócili uwagę, że kobieta zapłaciła za miejsce przy oknie i ma prawo do wyglądania na zewnątrz.
Czy możemy znormalizować otwieranie okien w samolotach? Zawsze chcę wyglądać, ale nikt inny tego nie robi. Czuję się źle i nie chcę być irytujący
- pisał jeden z internautów.
Przepraszam, moja mama nie lubi siedzieć przy zamkniętym oknie. To sprawia, że czuje się uwięziona
- dodała użytkowniczka.
Jeśli zapłaciłem za miejsce przy oknie, wyglądam przez okno
- czytamy.
Znalazły się także osoby, które stanęły w obronie autorki nagrania. Jedna z internautek przywołała historię, kiedy stewardesa chodziła po pokładzie i zasłaniała okna z pomocą wieszaka na ubrania. "Nie wszyscy bohaterowie noszą peleryny" - napisała. Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.