Chciał spróbować wszystkich drinków z hotelowego menu. Chwilę później doszło do tragedii. "Krzyczałam jego imię, jednak nie odpowiadał"

Do niewyobrażalnej tragedii doszło na Jamajce, w jednym z popularnych kurortów turystycznych - Saint Ann. Urlopowicz wypoczywający w hotelu Royal Decameron Club Caribbean postanowił przetestować wszystkie drinki, jakie oferuje hotelowy bar.
Zobacz wideo Zobacz wideo: Kiedy powinna zapalić się nam lampka ostrzegawcza?

O sprawie poinformowały zagraniczne media, m.in. ITV News. W menu hotelowego lokalu było ich łącznie 21. 53-letni Timothy Southern z Wielkiej Brytanii wpadł na ten pomysł, gdy wraz z przyjaciółmi poznał przy barze dwie kobiety z Kanady. Jedna z nich miała zachęcać go do tragicznego w skutkach "wyzwania" i nagrywać wszystko za pomocą telefonu komórkowego. 

Po spożyciu dwunastego drinka, mężczyzna nagle źle się poczuł i wrócił do swojego pokoju hotelowego. Na wakacjach przebywał wraz z siostrą i dziećmi. To właśnie najbliżsi 53-latka zauważyli, że z mężczyzną dzieje się coś złego.

"Zauważyłem, że zaczyna tracić temperaturę"

Zaniepokojenie jego stanem zdrowia, zgłosili ten fakt obsłudze. Personel jednak miał zbagatelizować ich zmartwienie. Ponieważ rodzina Anglika naciskała, na miejsce udało się wezwać pielęgniarką. Jak później relacjonowała rodzina, kobieta miała nie udzielić 53-latkowi wystarczającej pomocy.

Kiedy przybyła pielęgniarka, zapytałem, czy wezwano karetkę, a ona odpowiedziała 'nie'. Myślałem, że przejmie stery. Ale tak się nie stało. Zauważyłem, że zaczyna tracić temperaturę. Sprawdziłem jego puls i nie mogłem go znaleźć 

- mówi cytowany przez mirror.co.uk członek rodziny 53-latka.

Pielęgniarka powiedziała, że wyczuwa puls, a on zaczął tracić przytomność. Spojrzałem na jego twarz i pomyślałem, że umarł

- relacjonowali bliscy Timothy'ego. - Powiedziałem, żeby tak nie siedziała, tylko rozpoczęła resuscytację. Zaczęła uciskać mu tylko klatkę piersiową. Może gdyby wiedziała, co się robi w takiej sytuacji, on nadal by był z nami - mówili.

"Krzyczałam jego imię, jednak nie odpowiadał"

Późniejsze doniesienia wskazują, że mężczyzna już rano tego samego dnia miał być po spożyciu piwa oraz brandy. - Gdy tylko znalazł się w pozycji bezpiecznej ustalonej, zaczął wymiotować. Krzyczałam jego imię, jednak nie odpowiadał - wspominała w rozmowie z mirror.co.uk. inna osoba z rodziny zmarłego.

Do hotelu wezwano w końcu lekarza, który stwierdził zgon brytyjskiego turysty w wyniku "ostrego zapalenia żołądka i jelit, spowodowanym spożyciem alkoholu" - podaje mirror.co.uk.

Źródła: mirror.co.uk/ITV News/https://abc3340.com/news.com.au

Więcej o: