Ciągłe podwyżki dają się wszystkim we znaki. Pędząca inflacja, pandemia i wojna nie sprzyjają europejskiej gospodarce, co odczuwają między innymi turyści. Na wyjazd z rodziną czy urlop ze znajomymi pozwolić sobie może coraz mniej Polaków. Istnieją jednak miejsca, które kuszą niewiarygodnie tanimi ofertami. Ceny tam są tak niskie, jak przed 2019 rokiem.
Cóż za miejsce na świecie może być tak tanie w tak trudnym okresie gospodarczym? Kraje azjatyckie po restrykcjach związanych z pandemią otworzyły się na turystów trochę później. By zachęcić turystów do przyjazdu w te rejony, właściciele hoteli muszą nadal proponować korzystne oferty, które będą napędzać tamtejszą gospodarkę. Choć wzrost cen żywności jest zauważalny, za pobyt w hotelu zapłacimy mniej niż w 2019, a to naprawdę duża zaleta.
Hotele w całej Europie i Ameryce Północnej cieszyły się wysokim i stabilnym popytem w drugiej połowie 2022 roku, co doprowadziło do konsekwentnego wzrostu cen pokoi
- powiedziała w rozmowie z Breaking Travel News dyrektorka Digitrips, Emilie Dumont.
W przeciwieństwie do tego nasze dane z MisterFly sugerują, że Azja nadal pozostaje w tyle, ponieważ późne ponowne otwarcie oznacza, że hotele muszą utrzymywać niskie ceny, aby stymulować popyt i zwabić podróżnych z powrotem.
Władzom Tajlandii tak bardzo zależało na zachęceniu turystów, że wprowadzili swego czasu politykę "zero covid", która polegała na zniesieniu wszelkich restrykcji, obostrzeń i konieczności posiadania szczepień. Na początku bieżącego roku zadecydowano jednak o wprowadzeniu przepisów, które miały obowiązywać wszystkich turystów. Choć zasady dotyczyły jedynie okazania "paszportu covidowego" lub negatywnego wyniku badań, w tajskich hotelach i pensjonatach zaczęto masowo odwoływać rezerwacje. Z tego powodu w Tajlandii ponownie nie zastaniemy żadnych obostrzeń związanych z pandemią koronawirusa.
Więcej ciekawych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl