Wypadki z ptakami, osy budujące gniazda czy jelenie wędrujące po pasie startowym to tylko niektóre sytuacje, z którymi muszą mierzyć się piloci. Na całym świecie dochodzi do nietypowych incydentów, które mogą zagrozić samolotom. Poznajcie niektóre z nich.
Często słyszy się o ptakach, które uderzają w szyby wysokich budynków. Sytuacje te często powadzą do ich poważnych obrażeń lub śmierci. Zastanawialiście się kiedyś, czy biorą one udział także w wypadkach lotniczych? Jak się okazuje, w samych Stanach Zjednoczonych odnotowuje się każdego roku ponad 10 tys. takich incydentów. Ptaki uderzają w samoloty, powodując poważne uszkodzenia. Tego typu wypadki kosztują przemysł lotniczy ponad 1,5 miliarda dolarów rocznie.
Jedna z takich sytuacji miała miejsce w 2008 roku podczas lotu z Frankfurtu do Rzymu. W trakcie lądowania w samolot Ryanaira uderzyło wiele ptaków. Incydenty spowodowały wiele szkód i sprawiły, że ośmiomiesięczny Boeing 737 został spisany na straty.
Rok później można było usłyszeć o podobnej historii w Nowym Jorku. Airbus A320 przewoźnika US Airways zaraz po wystartowaniu wpadł na... klucz dzikich gęsi. Wypadek spowodował awarię obu silników, a samolot musiał wylądować na rzece Hudson.
Chociaż osy są niewielkimi owadami, to mogą powodować wielkie problemy dla linii lotniczych. Wszystko to za sprawą gniazd, które budują w rurkach Pilota samolotów, czyli ważnych przyrządów służących do pomiaru ciśnienia i mierzenia prędkości. Osy przenoszą do nich błoto, co może prowadzić do poważnych uszkodzeń.
Mówi się, że to właśnie osy spowodowały katastrofę lotniczą na Dominikanie w 1996 roku. Jedna z rurek Pilota Boeinga 757 obsługiwanego przez Birgenair została zablokowana. Powietrze w niej rosło, a czujniki wraz ze wzrostem ciśnienia przesunęły prędkość o prawie 300 km/h. Autopilot, który bazował na fałszywym odczycie, zmniejszył prędkość, a samolot rozbił się na morzu.
Samolotom nie zagrażają tylko zwierzęta, ale i pyły wulkaniczne. Wyrzucany przez wulkany drobny popiół może zatykać silniki samolotów nawet na wysokości 11 tys. metrów.
Tego typu sytuacja miała miejsce podczas lotu z Kuala Lumpur do Perth w 1982 roku. Boeing 747 linii British Airways przelatywał wówczas przez chmurę popiołu wulkanicznego wyrzuconego z erupcji wulkanu Galunggung. Wystarczyło jedynie kilka minut, by doszło do niebezpiecznej sytuacji. Silniki uległy awarii, a załoga samolotu szykowała się już do przeprowadzenia ryzykownego lądowania na wodzie. Udało im się jednak uruchomić ponownie silniki i bezpiecznie wylądować w Dżakarcie.
Ptaki, osy i pył to jednak nie wszystko. Zdarza się, że po pasach startowych spacerują renifery, jelenie czy kangury. W 2020 roku jeden z samolotów w Alasce podczas lądowania uderzył w... niedźwiedzia.
Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.