Do zdarzenia doszło na lotnisku w Cagliari na Sardynii. 65-letni Antonino Loi i jego 40-letni syn Tony mieli lecieć do Londynu liniami easyJet. Gdy popijali drinki w lotniskowym barze, w pewnym momencie zorientowali się, że boarding na ich lot już się zakończył i samolot niedługo odleci. Postanowili więc na własnych nogach dogonić maszynę.
Jak podaje brytyjski serwis The Independent, mężczyźni przebiegli przez drzwi ewakuacyjne, przy okazji uruchamiając alarm i skierowali się w stronę kołującego samolotu. W pościg za roztargnionymi pasażerami udali się policjanci, którzy zatrzymali mężczyzn. Prawdopodobnie żaden się nie spodziewał, że taki bieg będzie kosztował każdego z nich dwa tysiące euro kary.
Choć sytuacja brzmi zabawnie i dość groteskowo, funkcjonariusze podkreślają, że pasażerowie mieli sporo szczęścia. - To było trochę jak scena z komedii, bo mężczyźni biegli, ciągnąc za sobą walizki na kółkach. Ale gdyby mieli pecha, mogliby zostać przez nas zastrzeleni - powiedział w rozmowie z serwisem The Sun policjant Mimmo Bari.
Sprawę skomentował też jeden ze spóźnialskich pasażerów, 40-letni Tony, który podkreślił, że nie byli pijani. - Po prostu otworzyłem złe drzwi. To nie znaczy, że jestem przestępcą. Chciałem tylko dotrzeć do samolotu.
Linie easyJet wydały oświadczenie, w którym potwierdziły, że taka sytuacja rzeczywiście się zdarzyła i mężczyźni zostali aresztowani.
Nie tylko takie ekscesy mogą prowadzić do aresztowania i kar. Warto wiedzieć, na które gesty uważać w różnych krajach. Dowiecie się tego z naszego wideo: