Bądź IN: Madryt

Jak pokazać całą tę feerię kolorów królewskiego Madrytu? Jak sportretować to miasto tak, żeby oddać jego atmosferę i klimat?

IN - 20 miast w nowej, wyjątkowej serii - kolejny tom co piątek! Zamówisz w Kulturalnym Sklepie>>

IN Madryt: Intro

Do napisania tego wstępu zabieraliśmy się kilka razy. Co tam zabieraliśmy! My już go kilka razy napisaliśmy. No, może prawie. Ale to ciągle było nie to i najchętniej mięlibyśmy kolejne kartki i rzucali nimi w stronę najbliższego kosza na śmiecie.

Niestety, nawet w ten sposób nie mogliśmy dać upustu swojej frustracji, bo jak wiadomo, mięcie ekranu laptopa jest raczej czynnością pracochłonną, a nam zaczynało brakować czasu. Z redakcji dochodziły ponaglające monity, maszyny drukarskie niecierpliwie czekały pod parą. A tu nic. Sytuacja robiła się krytyczna.

Ktoś mógłby pomyśleć, że brakowało nam po prostu inspiracji. Nic podobnego. My tych inspiracji mieliśmy aż nadto. I stąd kłopot. Bo jak pokazać całą tę feerię kolorów królewskiego Madrytu? Jak sportretować to miasto tak, żeby oddać jego atmosferę i klimat? Na to trzeba by talentu i rozmachu samego mistrza Diego Velázqueza, tyle że ten wolał portretować ludzi niż miasta, więc w żaden sposób pomóc nam nie mógł. Byli co prawda tacy, którzy mogli i z których pomocy skwapliwe korzystaliśmy.

Żeby daleko nie szukać, nasz ulubiony reżyser Pedro Almodóvar, wybitny znawca i koneser hiszpańskiej stolicy. O, jemu zawdzięczamy sporo. Jemu samemu i bohaterom jego filmów. To przecież dzięki nim odkrywaliśmy gwarne uliczki targu Rastra, mroczne ostępy mającej nie najlepszą opinię Chueca czy dzielnicę Malasana, w której narodził się - w końcu panowania dyktatury Franco - wywrotowy artystyczny ruch La Movida. Nie ma co ukrywać, że to również ich śladem penetrowaliśmy z pełnym poświęceniem liczne knajpy i knajpki. Tych było naprawdę sporo, żeby wspomnieć tylko kultowy tapas bar El Bocaito, najstarszy

madrycki koktajlbar Villa Rosa -w którym do dziś wybrzmiewają echa przeboju "Un ano de Amor" śpiewanego w "Wysokich Obcasach" przez zniewalającą Letal - albo bar La Bardemcilla należący do gwiazdorskiej rodziny Bardemów. Tak, Almodóvar i jego towarzystwo w zbożnym dziele portretowania Madrytu na potrzeby tego wstępu byli nieocenioną pomocą, niemniej nieustannie pojawiało się to złowieszcze "ale"

Przecież ich Madryt to nie cały Madryt. To zaledwie fascynujący fragment, a gdzie reszta?! Gdzie jego wspaniałe muzea, jak to o przydługiej nazwie Museo National Centro de Arte Reina SoPa lub słynne Muzeum del Prado? Gdzie luksusowe hotele z olśniewającym wybrykiem współczesnej architektury Puerta America i schronieniem stroniących od zgiełku osobistości Villa Magna na czele? Gdzie te wszystkie sklepy z bijącymi przed nim pokłony najwybitniejszymi znawczyniami mody? Gdzie wreszcie te restauracje, w których słowo "kuchnia" za sprawą mistrzów, takich jak Sergi Arola i Philippe Le Quillec, nabiera wręcz magicznego znaczenia? Gdzie?! To też są przecież fragmenty puzzli, z których obraz Madrytu trzeba złożyć. I to złożyć tak, żeby ten obraz nabrał odpowiedniej ostrości.

Koniec końców wywiesiliśmy białą Qagę, uznając, że my tej układanki w krótkim wstępie tak nie złożymy, bo po prostu się nie da. Na to trzeba czegoś więcej.

***

We sat down a couple of times to write this introduction. In fact, we actually wrote this introduction several times. Well, almost. Still, we were never fully satisfied and we kept on crumpling sheets of paper and chucking them in the direction of the nearest paper bin.

Alas, this was not enough to vent our frustration, since trying to crumple as a laptop screen is a painstaking activity. We deadline began approaching. The editors kept prompting us; the printing presses waited impatiently for their input. Meanwhile, nothing kept coming...The situation was approaching a critical stage.

Some may have thought we simply lacked inspiration. Nothing of the kind.We had toomuch inspiration - that was the problem. How should we depict the cornucopia of colours brimming fromthis royal city, Madrid?How should we portray the city to best express its atmosphere? To do that, we would need the talent and verve of Diego Velazquez himself - just that he preferred to paint people, rather than cities, so he wouldn't be of much help. But there are some whose help we could use, and we did so eagerly.

These include our number one Plmdirector, Pedro Almodovar, a distinguished scholar and connoisseur of the Spanish capital. Indeed, we owe a lot to him - and his protagonists. Thanks to them, we discovered the hustle and bustle of the Rastermarket, the gloomy backstreets of the infamous Chueca district, or the Malasana neighbourhood, where - during the Franco's regimes Pnal years - the subversive artisticmovement of La Movida was born. There is no point in hiding that by following them, we keenly penetrated countless bars and pubs. Suffice it to mention the cult tapas bar of El Bocaito; the Villa Rosa, Madrid's oldest cocktail bar, which still echoes the sounds of the hit "Uno Ano de Amor," sung in "High Heels" by the mesmerizing Letal; or the La Bardemcilla bar, which belongs to the celebrity Bardem family. Yes, Almodovar and his troupe offered priceless help in our portrayal ofMadrid for the purposes of this introduction, but we were constantly haunted by that menacing word, "but"...

After all, their Madrid does not cover the entire city. It's just one fascinating part of it, but what about the rest? What about the grand museums, like the one with the slightly longer-thannecessary name of Museo National Centro de Arte Reina SoPa, or the famous Museo del Prado?What about the luxury hotels, spearheaded by the freakish marvel of contemporary architecture, the Puerta Amercia, and the Villa Magna, every celebrity's favourite refuge? What about all those stores, where the world's greatest fashion experts pay their obeisance? What about all those restaurants, where the word "cuisine" takes on an almost magical meaning, thanks to such culinary maestri as Sergi Arola and Philippe Le Quillec? What about them?! They too make up the pieces of the Madrilenian puzzle. These bits must be put together in such a way as to present a sharp and coherent image.

In the end, we raised the white Qag and decided that we are unable to put together this jigsaw puzzle in such a short introduction. It is simply impossible. To do so, you need more space. An entire guide, in fact...

Kolekcja przewodników IN

IN Miasta - to seria nowoczesnych, dwujęzycznych (polsko-angielskich) poradników dla podróżnika, poszukującego oryginalnych i nietuzinkowych miejsc.

W 20 tomach prezentuje 20 miast świata i to, co najlepszego mają do zaoferowania. Oprowadza po najmodniejszych klubach. Otwiera drzwi lokali, które nie dla każdego są dostępne. Wie, które sklepy są na topie i radzi, jak i jakie robić w nich zakupy; które galerie są najbardziej ekstrawaganckie i kogo w nich można spotkać. Wskazuje najlepsze hotele, restauracje, kafejki i bary. Pokazuje prawdziwe życie wielkich miast, ich puls i rytm. Żadnych zabytków, historii, nudnego zwiedzania. Tylko praktyczne porady: ceny, godziny otwarcia, adresy, nazwy. Wszystko sprawdzone i z ostatniej chwili.

Kolekcja obejmuje następujące tomy. Co piątek ukazuje się nowy.

1. IN Barcelona

2. IN Praga

3. INMediolan

4. IN Paryż

5. IN Amsterdam

6. IN Bruksela

7. IN Antwerpia

8. IN Berlin

9. IN Marrakesz

10. IN Madryt

11. IN Tel Awiw

12. IN Stambuł

13. IN Budapeszt

14. IN Rzym

15. IN Lizbona

16. IN Wiedeń

17. IN Kopenhaga

18. IN Sztokholm

19. IN Nowy Jork

20. IN Londyn

Pojedyncze tomy lub całą kolekcję przewodników IN w promocyjnej cenie kupisz w Kulturalnym Sklepie

Więcej o: