Przerażające chwile na pokładzie samolotu. Pasażer twierdził, że jest "gotowy zrobić wszystko"

Pasażerowie linii Malaysia Airlines przeżyli chwile grozy. 45-letni mężczyzna zaczął siać spustoszenie na pokładzie, grożąc podróżnym i personelowi. Jego przerażające zachowanie zmusiło pilotów do podjęcia decyzji o zawróceniu samolotu.

Do szokującego zdarzenia doszło w poniedziałek, 14 sierpnia na pokładzie Malaysia Airlines. Samolot wystartował z portu lotniczego w Sydney o godzinie 13:40 i miał skierować się w stronę Kuala Lumpur w Malezji, jednak podróż nie poszła zgodnie z planem. Już dwie godziny później piloci wylądowali na tym samym lotnisku w Australii.

Zobacz wideo Czy przewoźnik ma obowiązek zwrócić pieniądze za lot, który się nie odbył? Kuna: Tak

Pasażer siał spustoszenie w samolocie

Jak donosi australijski serwis 9news.com.au, na krótko po starcie 45-letni mieszkaniec Canberry rozłożył w korytarzu matę modlitewną. Początkowo świadkowie myśleli, że modlił się za pasażerów, jednak już po chwili przekonali się, że wcale nie miał dobrych intencji. Mężczyzna wskazywał na czarny plecak, twierdząc, że "ma wielką moc" i jest "gotowy zrobić wszystko dla Allaha".

Rozpiął zamek plecaka, włożył ręce do środka i groził, że ma w nim coś niebezpiecznego, krzycząc na całe gardło tuż obok moje siedzenia

- relacjonował jeden z pasażerów cytowany przez "Daily Mail". 

45-latek miał także twierdzić, że ma na imię Mahomet, nazywając wszystkich "niewolnikami Allaha". Z powodu niepokojącego incydentu samolot wylądował na lotnisku w Syndey o 15:47.

Samolot powrócił na lotnisko

Na pokładzie zapanował chaos, a pasażerowie musieli pozostać w samolocie do 18:30. Dopiero wtedy zostali zabrani na lotnisko w celu przesłuchania przez służby. Ich zdaniem wszystko trwało zdecydowanie zbyt długo. 

Byliśmy po prostu odizolowani na końcu pasa startowego i powiedziałbym, że to było najbardziej przerażające

- mówił pasażer. 

Mieszkańcy Sydney powrócili do domów, a inni otrzymali kupony do pobliskich hoteli. Rzecznik Malaysia Airlines poinformował, że po uzyskaniu zgody władz będą mogli skorzystać z najbliższych dostępnych lotów. Sprawca zamieszania został aresztowany i oskarżony o złożenie fałszywego oświadczenia o zagrożeniu materiałami wybuchowymi oraz nieprzestrzeganie instrukcji bezpieczeństwa personelu. Ma stanąć przed sądem w Sydney we wtorek, 15 sierpnia.

To nie pierwszy raz, kiedy na pokładzie doszło do incydentu związanego z religią. Pod koniec ubiegłego roku pasażerka Southwest Airlines próbowała otworzyć drzwi samolotu. Miała wówczas twierdzić, że zachęcił ją do tego... Jezus. Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

Więcej o: