W trakcie rutynowej kontroli bezpieczeństwa na warszawskim lotnisku Okęcie funkcjonariuszy Straży Granicznej spotkała nietypowa sytuacja. Okazało się, że jeden z podróżnych miał w kieszeni spodni jedną sztukę amunicji. Strażnikom tłumaczył, że miał o tym pojęcia.
Mężczyzna zatrzymany w trakcie kontroli bezpieczeństwa nie posiadał zezwolenia na posiadanie amunicji lub broni. Jak informuje Straż Graniczna, pasażer "zarzekał się, że nie był świadomy, co znajduje się w ich kieszeniach". Wyjaśnił także, że spodnie, które właśnie ma na sobie, kupił z drugiej ręki na znanym portalu aukcyjnym i nie zorientował się, że cokolwiek znajduje się w kieszeniach. To nie uspokoiło funkcjonariuszy, a turysta musiał poddać się szczegółowej kontroli.
Podróżny od razu po zatrzymaniu i odkryciu naboju został sprawdzony w bazach danych Straży Granicznej. Dokładnie przejrzano jego bagaż, jednak funkcjonariusze Straży Granicznej nie znaleźli w nim broni lub innych niepokojących czy niebezpiecznych przedmiotów. Mimo tego wszczęto postępowanie przez funkcjonariuszy z Grupy Operacyjno-Śledczej Placówki Straży Granicznej Warszawa-Okęcie. Zatrzymany mężczyzna został przesłuchany w charakterze świadka.
W wyniku śledztwa oraz po dokładnym przeszukaniu bagaży i baz danych umożliwiono mu kontynuowanie podróży. Niefortunna sytuacja z pewnością przysporzyła mężczyźnie niemało stresu. Jeśli planujemy podróżować w ubraniach z tzw. drugiej ręki, warto wielokrotnie sprawdzać swoje kieszenie przed kontrolą, szczególnie jeśli kupujemy używane ubrania. Nigdy nie wiemy, czy sprzedający nie zapomni czegoś wyjąć lub jest nie jest zwykłym żartownisiem.
Więcej artykułów znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl