Samolot przelatywał nad Walią. Nagle mieszkańcy usłyszeli potężny huk

Najpierw błysk, a potem potężny huk. 1 listopada w samolot Airbus A300-600ST Beluga uderzył piorun. Moment uwiecznił dzięki kamerze samochodowej Walijczyk Glenn Smethurst. I choć incydent wygląda groźnie, rzecznik brytyjskiego Airbusa zapewnia, że do podobnych sytuacji w przestworzach dochodzi często.

W północnej Walii tuż po starcie z lotniska w Hawarden w samolot Airbus A300-600ST Beluga uderzył piorun. Po chwili mieszkańcy usłyszeli potężny odgłos eksplozji. Towarzyszyć miał mu biały rozbłysk.

Zobacz wideo MiG-i dla Ukrainy? Szef gabinetu prezydenta: Propozycja jest aktualna

"Mogę potwierdzić. Tuż po godz. 13:00 usłyszałem głośny huk. Czy Beluga została trafiona piorunem? Złapałem ten moment na mojej kamerze samochodowej" – napisał w mediach społecznościowych Glenn Smethurst.

Strażacy ruszyli z pomocą 

Walijskie media donoszą, że w wyniku potężnego wyładowania elektrycznego doszło do uszkodzenia linii energetycznych, bo wkrótce Walijczycy zaczęli zgłaszać problemy z elektrycznością oraz telewizją kablową. Na miejsce wezwano straż pożarną.

– Wysłaliśmy dwie załogi. To była awaria zasilania elektrycznego. Nie doszło do pożaru budynku – przekazał rzecznik Straży Pożarnej i Ratownictwa Północnej Walii.

A czy maszyna bezpiecznie dotarła do celu? Rzecznik brytyjskiego oddziału Airbusa potwierdził doniesienia o incydencie i zapewnił, że samolot wylądował w niemieckim porcie lotniczym w Hamburgu bez szwanku.

"To rutynowe zdarzenie w lotnictwie. Samolot kontynuował swoją podróż zgodnie z planem. Zgodnie ze standardową procedurą operacyjną, maszyna zostanie poddana przeglądowi przed następnym lotem" - zapewnił rzecznik.

Samolot do zadań specjalnych 

Maszyna, w którą uderzył piorun, oficjalnie nazywa się Super Transporter, ponieważ służy do przesyłania dużych ładunków. W branży częściej stosowana jest prostsza nazwa Beluga.

Źródło: walesonline.co.uk

Więcej o: