Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Lotniska w Europie od kilku miesięcy pogrążone są w chaosie i zamieszaniu. Strajki obsługi, opóźnienia czy odwołane loty powodują ogromne straty, a także podniebny kryzys komunikacyjny. Z pozoru małe szczegóły takie jak przedłużenie o kilka minut kontroli bagaży podręcznych zaburza harmonię i płynność ruchu. Są jednak metody, które mogą temu zaradzić.
Zamieszanie na europejskich lotniskach spowodowane jest przede wszystkim przez wzmożony popyt na podróże, braki wśród personelu, a także problemy linii lotniczych. Pasażerowie nie pozostają jednak bez winy. Aktualna sytuacja zagubionych bagaży generuje panikę, czego skutkiem pasażerowie przepakowują swoje bagaże i biorą znacznie więcej potrzebnych rzeczy do toreb podręcznych. W konsekwencji kolejki się wydłużają, a kontrola bezpieczeństwa trwa znacznie dłużej.
Długie kolejki na lotnisku to także wina pasażerów, którzy w obliczu chaosu i obawy przed zaginięciem bagażu rejestrowanego, pakowali do swoich bagaży podręcznych jeszcze więcej rzeczy niż normalnie. Wydłużało to i tak już długą kontrolę, a to z kolei potęgowało zamieszanie
- powiedział szef lotniska Heathrow, John Holland-Kaye w radiu Leading Britain's Conversation
Władze londyńskiego lotniska Heathrow wskazują, że jednym z częstszych problemów jest limit płynów w bagażu podręcznym. Pomimo licznych informacji podróżujący nadal nie przestrzegają limitów substancji i pakują butelki wody, napoje, kosmetyki o dużej pojemności ect. Statystyki mówią nawet o 60 proc. kontrolowanych bagaży.
Limit dotyczący ilości płynów, które możemy przewozić w bagażu podręcznym, potrafi być wyjątkowo uciążliwy. Najbardziej dotyka osoby, które podróżują wyłącznie z bagażem podręcznym. Przełomową decyzję jako pierwsze podjęło lotnisko Shannon w Irlandii - władze zrezygnowały tam z limitu płynów w bagażu podręcznym. Wszystko dzięki specjalistycznym skanerom, które dogłębnie sprawdzają bagaże. Władze lotniska w Shannon przekazały, że:
Nowy, zaawansowany technologicznie system kontroli bezpieczeństwa sprawia, że wyjmowanie laptopów i płynów z toreb kabinowych to już przeszłość, a w połączeniu z najnowszym zaawansowanym technologicznie sprzętem do skanowania bezpieczeństwa zmniejsza liczbę punktów dotyku i sprawia, że podróż pasażera przez zabezpieczenia jest szybsza i łatwiejsza.
Na podobną i znacznie skuteczniejszą metodę zdecydował się port lotniczy Haneda w Tokio, które zakupiło innowacyjny skaner JAL Smart Security, który pozwala dogłębnie i szczegółowo skontrolować zawartość bagażu bez konieczności otwierania go.
Limit płynów w bagażu podręcznym wprowadzono po atakach terrorystycznych w 2006 roku. Od tamtej pory przepis jest mocno przestrzegany, jednak innowacyjne skanery skutecznie mogą temu zradzić. Jak się okazuje, są wyjątkowo czułe i szczegółowe. Niestety tego typu kontrola jest jak na razie dużym wydatkiem - jedno urządzenie to koszt nawet 2 mln funtów.