Samolot Ryanaira odleciał bez pasażerów. "Zostaliśmy bezradni w terminalu"

Kupili bilety na lot na Cypr, zaplanowali urlop od A do Z, po czym nie wylecieli, zostali na lotnisku. "Pani kierownik z Ryanaira zamknęła przed nami bramkę" - powiedział "Gazecie Wyborczej" jeden z 46 pasażerów, który nie kryje oburzenia zaistniałą sytuacją.

Lot do Pafos na Cypr z lotniska w Katowicach-Pyrzowicach miał odbyć się we środę. Niestety nie wszyscy pasażerowie znaleźli się na pokładzie maszyny. 46 urlopowiczów zostało na lotnisku. Turyści nie kryją oburzenia zaistniałą sytuacją: "Jestem jednym z tych pasażerów. Jest nas dokładnie 46 osób, które nie zostały wpuszczone na pokład samolotu. Bramka została zamknięta dokładnie o godz. 10:00. Planowany lot miał się rozpocząć o godz. 10:15. Wcześniej wszyscy oczekiwaliśmy w gigantycznej kolejce odprawy straży granicznej. Pani kierownik z Ryanaira zamknęła przed nami bramkę" - pisze mężczyzna, cytowany przez "Gazetę Wyborczą".

Zobacz wideo W jaki sposób białoruski myśliwiec mógł zmusić pilotów Ryanaira do lądowania? Wyjaśnia rosyjski ekspert

U turystów pozostawionych na lodzie, frustrację zmaga fakt, że mimo zaplanowanego lotu na godz. 10:15 i tak samolot ostatecznie wyleciał z 35-minutowym opóźnieniem, ponieważ tyle mniej więcej trwało usuwanie walizek pasażerów z luku bagażowego i to opóźniło wylot. Tym, którzy zostali na lotnisku, zaoferowano wylot z Warszawy w czwartek albo z Krakowa w piątek.

"Zostaliśmy bezradni w terminalu, następnie eskortowani do wyjścia z informacją o możliwości dochodzenia swoich roszczeń u linii Ryanair" – pisze pan Maciej. Dodaje, że usłyszał nawet o propozycji złożenia pozwu zbiorowego. Czy tak zrobią? Nie pisze. Zwraca uwagę, że skorzystał z możliwości opcji wylotu w innym terminie, co nijak nie chce się zgadzać z innymi poczynionymi rezerwacjami, jak: hotel, wynajęty samochód czy opłacony parking.

Prototyp superszybkiego pociąguPrawdziwa rewolucja. Superszybki, lewitujący pociąg. Rozpędzi się do 600 km/h

Ryanair się tłumaczy

Olga Pawlonka z linii lotniczych Ryanair, tłumaczy, że pasażerowie nie zostali zabrani z powodu długich kolejek do kontroli paszportowej na lotnisku w Katowicach.

"Część pasażerów spóźniła się do gate’u oraz na samolot do Pafos. Poszkodowanym klientom zaoferowano odpowiednią pomoc i bezpłatnie zarezerwowano najbliższy lot. Ryanair szczerze przeprosił wszystkich poszkodowanych klientów za zakłócenia, które były całkowicie poza kontrolą linii lotniczej" - mówi Pawlonka. 

Jesteśmy w szczycie sezonu

Piotr Adamczyk, oficer prasowy lotniska w Pyrzowicach, przypomina, że jesteśmy w szczycie sezonu, dlatego zwraca uwagę, żeby na lotnisko przyjeżdżać nie później niż dwie godziny przed planowaną godziną odlotu. Jednocześnie dodaje, że w trakcie fal odlotowych otwierane są wszystkie dostępne stanowiska kontroli bezpieczeństwa.

Riwiera San BartoloWe Włoszech powstała nowa riwiera. "To nigdy nie będzie plaża dla mas"

Trzeba o tym pamiętać, bo takie sytuacje mają coraz częściej miejsce. W poniedziałek rano z lotniska w Modlinie nie wyleciało 14 pasażerów do Ammanu w Jordanii.

"Byliśmy na lotnisku na czas wraz ze wszystkimi potrzebnymi dokumentami. Po bardzo długiej kolejce w kontroli granicznej, gdzie zgłaszaliśmy, że wszystko trwa bardzo długo i martwimy się, bo wyświetla się już final call, po przepuszczeniu nas po kontroli paszportowej dosłownie zamknięto bramkę na naszych oczach. Nie wpuszczono również 13 innych pasażerów tego lotu, którzy również zgłaszali ze kontrola paszportowa trwa zbyt długo" – mówiła w rozmowie z Onetem jedna z pasażerek

Ryanair komentował, że zakłócenia te "były poza kontrolą linii lotniczej", a poszkodowanym zaproponowano "pomoc w znalezieniu lotów alternatywnych lub przesunięciu podróży".

Źródło: "Gazeta Wyborcza", Onet

Sambuca di SycyliaWłoskie miasteczko sprzedaje domy za 2 euro. "Entuzjazm unosi się w powietrzu"

Więcej o: