Z 230 metrów wysokości, jaką ma skała Palamidi, widok jest wspaniały. Pod nogami w błękitne wody Zatoki Argolidzkiej wcina się skalny cypel podobny do krótkiego grubego sierpa. Po prawej zatoka się kończy, brzeg zatacza półkole i oddala się na południe górskim wybrzeżem Peloponezu. Wzrok przyciągają czerwone dachy domów, które rozłożyły się na cyplu - to Nafplion, miasto pełne zabytków, tawern, pensjonatów, położone w malowniczej Argolidzie, gdzie jest najwięcej zabytków starożytności w całej Grecji.
Palamidi to jedna z najpotężniejszych wenecko-tureckich twierdz w całej Helladzie (wstęp 4 euro). Jej długie mury powstałe w latach 1711-14 pną się skrajem wielkiej skały o tej samej nazwie prawie pionowym urwiskiem wyrastającej z morza i górującej nad Nafplionem. Widziana z dołu Palamidi wydaje się niezdobyta. Ale Turkom udało się to już w 1717 r. Z miasta można tam dojechać drogą (ok. 4 km) lub wspiąć się po 899 stopniach zygzakowatych schodów zbudowanych ok. połowy XIX w. przez więźniów. Wyobraźmy sobie trzy potężne zamki - siedem bastionów oddzielonych murami i fosami otoczonych wspólnym murem. Wspinają się one po skale Palamidi jeden nad drugi i przechodzą grzbietem na przeciwległe zbocze. Każdy bastion był samowystarczalny - gdy jeden został zdobyty, pozostałe broniły się dalej. W nocy z 29 na 30 listopada 1822 r. Palamidi zdobyli powstańcy greccy i odprawili tu mszę dziękczynną. Później działy się tu mniej podniosłe sprawy. Kiedy królem Grecji został książę bawarski Otton, bastiony Miltiadesa i św. Andrzeja zamieniono w więzienie (istniało do 1926 r.) dla przeciwników politycznych, m.in. Theodorosa Kolokotronisa, dowódcy oddziałów, które wyzwoliły Nafplion. Bastion-więzienie św. Andrzeja zachował się w znakomitym stanie. Pozostałe trwają jako malownicze ruiny. Turyści rzadko się tu zapuszczają, choć widoki na miasto, morze i Peloponez są zachwycające. A twierdza wydaje się nie mieć końca. Szedłem i szedłem, a kiedy myślałem, że docieram do jej krańca, zawsze w murze znajdował się korytarz czy brama, a za nimi zaczynały się nowe fortyfikacje. Wreszcie otworzył się przede mną widok na wieś i zatokę Karathóna słynącą z kilku kilometrów piaszczystych plaż. Na krańcu twierdzy było słonecznie, odludnie, cicho i dziko.
Nafplion był dla Wenecjan greckim Neapolem - pod ich panowaniem nazywał się Napoli di Romania. Działało tu wielu weneckich architektów, kupców, wojskowych. Niezatarty ślad zostawił po sobie zwłaszcza Agostino Sagredo - pod koniec drugiej okupacji weneckiej generalny superintendent floty. To on kazał zbudować Palamidi, przebudował fortyfikacje na Akronauplii i postawił wiele budynków. Palamidi to najmłodsze nafplionskie fortyfikacje. Znacznie wcześniejsze były zamki: Its Kale na Akronauplii (85-metrowe wzgórze zajmujące większość cypla) oraz na Bourtzi, wysepce strzegącej wejścia do portu. Doskonale je widać z murów Palamidi. To na obronnej skale Akronauplii powstała pierwsza osada zamieszkiwana do średniowiecza. Pozostały szczątki murów z czasów antycznych i bizantyjskich i znacznie więcej z zamków Franków i Wenecjan powstałych między XIII a XV w. Francuscy krzyżowcy po zdobyciu Nafplionu przebudowali znajdujący się tu bizantyjski zamek-gród. Uczynili z niego tzw. Zamek Greków, gdzie mieszkała ludność Nafplionu, oraz zbudowali Zamek Franków, gdzie sami mieszkali, oddzielając oba murami i fosami. W XV w. Wenecjanie dobudowali do nich od wschodu Castello di Toro (Zamek Byka) jako dodatkową ochronę przed Turkami. Dzisiejsza nazwa fortyfikacji Its Kale (oznacza "trzy zamki" albo "wewnętrzny zamek") pochodzi jednak z czasów panowania Turków. Tylko Zamek Byka, z eksponowaną okrągłą wieżą z krenelażem, zachował się w dość dobrym stanie. Wiele murów i budowli Its Kale będących w złym stanie lub w ruinie zniszczono po 1970 r., budując na wzgórzu jeden z najbardziej luksusowych hoteli w Grecji - Nafplion Pallas. Podchodząc na wzgórze od Palamidi z placu Arvanitia, mija się jego prostokątne pudło. Można też wspiąć się na Akronauplię uliczkami starego miasta, przez bramę w jej północnej części (znacznie przyjemniejsze dojście). Spacerując wzdłuż fortyfikacji, dochodzi się do punktu widokowego przy samotnej, smukłej wieży zegarowej - jak na dłoni widać stąd cały Nafplion.
Wenecja władała Nafplionem nie na próżno. Przybysz ani się domyśla, że większość malowniczego Nafplionu była niegdyś morzem lub bagnistym terenem zalewanym przez fale. Po 1470 r. Wenecjanie zaczęli sypać w wodę kamienistą ziemię i wbijać w grunt drewniane pale. Na takich fundamentach postawili tzw. dolne miasto (dzisiejszy Nafplion), które otoczyli murami z licznymi bastionami. Turysta wysiada przy porcie handlowym - tu jest stacja autobusowa i zatrzymują się autokary wycieczkowe. Idąc na wprost ul. Sigrou, dochodzi się do schodów na Palamidi i do drogi na Akronauplię. Idąc w prawo - na starówkę. Nabrzeże Nafplionu (ulice Bouboulinas i Miaouli, między nimi plac Philellinon) to nieprzerwany, kilkusetmetrowy ciąg tawern i kawiarnianych ogródków pod szpalerami palm. Za placem Philellinon, na miejscu weneckich bastionów i fragmentów murów z XVI-XVIII w. (ostatnie rozebrano w 1930 r.), jezdnia zmienia się w szeroki bulwar i prowadzi do kamiennej przystani. W letnie wieczory pełno tu ludzi, świateł, zapachów. Wzdłuż ul. Bouboulinas ciągnie się dzielnica Gialos - najmłodsza część starego miasta wydarta morzu w XVIII w. i zabudowana w XIX i XX w. Wąskie uliczki przecinają się tu prostopadle, stoją przy nich klasycystyczne, dwupiętrowe kamienice, po których pnie się ukwiecona roślinność, mieszczą się restauracyjki, hoteliki i pensjonaty (wiele ich w mieście). Miejscem wartym obejrzenia jest oryginalne Muzeum Sztuki Ludowej Vassilios Papantoniou przy ul. Vasileos, pełne greckich strojów z różnych czasów i regionów Peloponezu (bilet 3 euro). Klucząc uliczkami Gialos lub idąc nadbrzeżną ul. Bouboulinas, dochodzimy do nadmorskiego placu Philellinon, czyli Filohellenów (tak Grecy nazywają Europejczyków, którzy wzięli udział w ich wojnie wyzwoleńczej przeciw Turkom). Plac powstał pod koniec XIX w. na miejscu rozebranego weneckiego bastionu św. Teresy. Znajduje się na nim obelisk z 1903 r. upamiętniający francuskich Filohellenów walczących w 1822 r. obok Greków o Nafplion. Wśród kamienic uwagę przykuwa cerkiew św. Mikołaja z połowy XIX w., patrona żeglarzy. Ma dwie niewysokie dzwonnice, a wewnątrz misternie rzeźbione wyposażenie, m.in. ikonostas z Odessy.
Nad domami rozbrzmiewa donośna muzyka dzwonów i dzwonków. Niesie się z głębi ul. Farmakopoulou, ze smukłej, ażurowej dzwonnicy dobudowanej do skromnej z zewnątrz cerkwi Panaghia z XV w. - jednej z najpiękniejszych świątyń w Nafplionie. Poświęcona Marii Dziewicy i św. Anastazemu, patronowi miasta, znana jest z wielkich procesji religijnych. W trzynawowym wnętrzu najcenniejsze są: rzeźbiony ikonostas, pulpit i tron biskupi z XIX w. Jej piękno tkwi w kształcie: ni to skromny, kamienny dom o dwuspadowym dachu, ni to kawałek pałacu o trzech symetrycznych arkadach i rzędzie małych okien w otynkowanej fasadzie. Za małym placykiem, przy którym stoi Panaghia, wychodzimy na prostokątny plac Syntagmatos (Konstytucji) - serce Nafplionu. Po zachodniej stronie stoi dwupiętrowy wenecki Skład Morski z jasnoróżowych kamieni - dzieło Sagredo z 1713 r. w stylu weneckim, architektonicznie wysmakowany, choć zarazem surowy, o pięciu arkadach na parterze i oknach w kamiennych obramowaniach. Po wschodniej stronie - Trianon, kamienny meczet o małych kopułkach zdobiących kolumnadowe (zabudowane) wejście i zakrywających główną kopułę. Postawiony w XVI w. po zdobyciu miasta przez Turków był pierwszym meczetem w Nafplionie, ale bywał też katolickim kościołem (od niedawna mieści się w nim teatr). Dawne potęgi rywalizujące o Nafplion pogodziła kultura. W Składzie Morskim mieści się obecnie Muzeum Archeologiczne ze wspaniałymi zbiorami dzieł sztuki mykeńskiej. Koniecznie trzeba tu zajść, by zobaczyć np. piękne, częściowo zrekonstruowane freski z pobliskiego Tirynsu czy unikalną zbroję odkrytą w Mykenach (bilet 3 euro). Wielką pamiątką jest dla Greków Vouleftiko - budynek pierwszego parlamentu Grecji z lat 1825-31 w tureckim meczecie Aga Paszy (obecnie centrum konferencyjne). Stoi przy najbliższej placu ul. Staikopoulou, ale jakby przy placu, bo nie zasłania go żaden budynek. Według ustnej tradycji wybudował go w 1730 r. Aga Pasza, turecki urzędnik dręczony wyrzutami sumienia z powodu zamordowania dwóch weneckich młodzieńców, którzy przybyli do Nafplionu, by odnaleźć skarb schowany przez ich ojca. Po zabiciu ich Aga przywłaszczył sobie mapę z zaznaczonym miejscem ukrycia złota i zagarnął je. A potem dla odkupienia duszy wybudował za nie meczet.
W pobliże katedry św. Jerzego prowadzą trzy równoległe ulice wyznaczające centrum Nafplionu: Amalias, Konstantinou i Staikopoulou. Ta pierwsza jest jedyną szeroką ulicą w starym mieście. Powstała w połowie XIX w. na miejscu weneckich murów nabrzeżnych. Jeżdżą tu samochody - w wielu uliczkach jest to niemożliwe, dzięki czemu miasto jest kameralne i ciche. Ważniejsza od niej jest ul. Konstantinou, nazywana Megalos Dromos (Wielka Droga), zbudowana w czasach, gdy Nafplion był stolicą. Ul. Konstantinou wraz z leżącą bardziej na południe ul. Staikopoulou prowadzącą wprost do katedry to obecnie główne arterie handlowe miasta pełne sklepów i tawern, podobno najlepszych na wschodnim Peloponezie. Przewodniki po Grecji jak mantrę powtarzają zdanie o "spatynowanym klimacie eleganckiego miasta pełnego historii" Rzeczywiście, w Nafplionie nie ma betonowych klocków (jak w Atenach), są za to klasycystyczne i neoklasycystyczne kamienice, poza tym miasto jest czyste i zadbane. Katedra św. Jerzego, największa w Nafplionie, z zewnątrz nie jest reprezentacyjna. Przez pierwszych 300 lat swojej historii dwukrotnie (na przemian) była katolickim kościołem i meczetem. Zbudowali ją Wenecjanie w początkach XVI w., a 185 lat temu Grecy zamienili na cerkiew. W przestronnym wnętrzu, nieprzeładowanym sprzętami i świętymi obrazami, miały miejsce ważne wydarzenia. W 1831 r. odbyło się tu wielkie nabożeństwo żałobne po zamordowaniu prezydenta Kapodistriasa. W tej świątyni zasiadał podczas nabożeństw przybyły dwa lata później do Grecji jej młodociany król Otton Bawarski (do dziś stoi jego tron).
Wchodzimy do Psaromachalas, najstarszej dzielnicy dolnego miasta rozłożonej na zboczach Akronauplii. Wąskie uliczki wiją się, schody pną dość stromo. Mało tu turystów, wiele atrakcji. Kawałek na południowy zachód od katedry trafiamy na zaciszny placyk św. Spirydiona. Zachowały się tu wbudowane w mury kamienic dwie tureckie fontanny-poidła z XVIII w. z arabskimi inskrypcjami. Nieregularna bryła kościoła św. Spirydiona była miejscem wielkiej tragedii w dziejach nowożytnej Grecji. Rano 27 września 1831 r. przed wejściem do kościoła został zamordowany idący na mszę pierwszy prezydent kraju Kapodistrias. Zamachowców było dwóch - bracia Mavromichalis z wrogiego mu klanu. Kameralna jednonawowa cerkiew z 1702 r. kryje pod ołtarzem św. Spirydiona urnę z prochami zamordowanego prezydenta. Wychodzące z placu schody ul. Potamianou prowadzą stromo do kościoła Przemienienia Pańskiego w dawnym, niedużym meczecie. Katolicy dostali budynek od króla Ottona w 1839 r. jako dar wdzięczności za udział Filohellenów w wojnie o wolność Grecji. Kamiennego budynku nie przebudowywano i nadal wygląda jak meczet. We wnętrzu zachowały się nisze na Koran oraz mihrab, nisza wskazująca Mekkę (dziś ołtarz). Ksiądz na wieść, że jestem z Polski, pokazuje mi wśród szeregów wykaligrafowanych nazwisk kilka polskich: "Mignac, Mirziewski, Miowidowitchi, Mlodowski...". Kiedy, minąwszy kościół, pójdziemy koślawymi schodami pod górę i skręcimy w lewo, otwiera się widok na mury i blanki Akronauplii z ozdobioną kamiennym, skrzydlatym lwem wenecką bramą, którą można wejść na wzgórze. Jeśli za kościołem skręcić w prawo, dochodzi się do zaniedbanej, ale uroczej Aghia Sophia - wciśniętej w ciasne uliczki bizantyjskiej cerkiewki z ok. X w. Na fasadzie tablica: "Św. Zofia. Wiara, Nadzieja, Miłość". Zajmując w 1717 r. Nafplion, po raz drugi Turcy zakazali chrześcijańskich nabożeństw w mieście. Zgodzili się dopiero w 1780 r., a Aghia Sophia była jedynym kościołem, w którym mogły być odprawiane. Dziś jest zamknięta i wygląda na mało używaną.
Uliczki, schody, zaułki, znów schody, domy ozdobione donicami z zielenią. Za ul. Antistaseos schody nagle zakręcają i na wpół zarośnięte, pną się dalej, przytulone do skał. Wychodzę na mały zrujnowany taras przed kamienną bramą - jej odrzwia obite są rdzewiejącą blachą. To Brama Sagredo z 1713 r. postawiona z rozkazu superintendenta-budowniczego, by żołnierze mieli łatwy dostęp z Akronauplii do dolnego miasta. Dziś zamknięta, bo za murem stoi hotel Nafplion Pallas. Za to widok bardzo ładny - miasto jest u stóp, a zarazem na wyciągnięcie ręki. Widać stąd, że ściśnięte na skrawku lądu stare Nafplion ma w sobie coś z miniaturki, w której wnętrzu można chodzić. Psaromachalas (Dzielnica Rybaków) jest bardzo stara i malownicza. Za panowania tureckiego wewnątrz murów miasta tylko tu utrzymali się Grecy, przeważnie rybacy i kupcy. Dziś skupiły się w niej nieduże hotele i pensjonaty, wśród nich kilka najlepszych i najdroższych w mieście. Wychodzimy na pl. Psaromachalas, za którym jest już tylko bastion Pende Adelphia (Pięciu Braci) i morze. Wenecki bastion na samym skraju cypla przetrwał jako jedyny spośród otaczających niegdyś Nafplion. Swoją nazwę wziął od pięciu weneckich armat do dziś tkwiących między blankami, wycelowanych w morze i góry Peloponezu. Wysokie mury są teraz tarasem, z którego widać nadbrzeżny bulwar i warowną wysepkę Bourtzi - znak rozpoznawczy Nafplionu. Tę niewielką, podłużna skałę Wenecjanie zamienili w 1473 r. w morski fort strzegący dostępu do portu. Ale nazwę nosi turecką - Bourtzi znaczy Wieża, bo ponad nieregularne mury jej obwarowań wznosi się przysadzista, sześciokątna wieża. Na wyspę można przepłynąć łodzią, obejść obwarowania i popatrzeć z tarasu wieży na Nafplion i morze. Po 1865 r. mieszkali tu kaci zatrudnieni w więzieniu na Palamidi, potem był hotel.
Wzdłuż klifów Akronauplii współcześni Grecy zbudowali promenadę Arvanitia. Kamienna droga na skałach, parę metrów ponad morzem, okala cypel od zachodu i południa tuląc się do żółtordzawych pionowych ścian. Gdzieniegdzie rosną karłowate sosny, palmy czy opuncje. Ogląda się Zatokę Argolidzką, a potem zza zakrętu powoli odsłania się i zbliża skalna ściana Palamidi. Odchodzące w bok podejście wspina się na klif, do Panagitsa, małego kościółka na skałach. Widok na morze jest stąd unikalny. Nic dziwnego, że turyści i nafplionczycy chodzą tu z upodobaniem na spacery - wieczorem mijam całe wielopokoleniowe greckie rodziny. Po mniej więcej 1,5 km droga dochodzi do placu Arvanitia i małej kamienistej płatnej plaży. Promenada omija ją i biegnie dalej u podnóża klifów Palamidi. Po jakichś 45 min dociera się nią do piaszczystych plaż Karathóny po drugiej stronie wzgórza. Plac Arvanitia zamyka od północy dobrze zachowany bastion Grimani z 1706 r. Ulicą Polizoidou wciśniętą między zbocza Akronauplii i Palamidi wracamy do XIX-wiecznej części Nafplionu, pełnej reprezentacyjnych budynków, placów i parków z początków nowożytnej Grecji. Sercem tej dzielnicy jest duży park Theodorosa Kolokotronisa, wyzwoliciela Nafplion, z jego posągiem na koniu. Naprzeciw plac Kapodistriasa z marmurowym pomnikiem prezydenta i łączący się z nim plac Trion Navarchon (Trzech Admirałów) z klasycystycznymi budynkami, m.in. ratuszem. Wystarczy zrobić jeszcze parę kroków ul. Sigrou i znów jesteśmy na portowym nabrzeżu, gdzie zaczynaliśmy zwiedzanie.
Nafplion jest idealną bazą do zwiedzania Peloponezu, blisko stąd do Myken, Tirynsu, Epidauros, Argos, Lerny, Trypolisu, piaszczystych plaż Tolo. Trochę dalej do Koryntu, Olimpii, Monemwazji czy Sparty i bizantyjskiej Mistry.
Łodzie na Bourtzi odpływają z przystani co 20 min - bilet 4 euro. Bilety wstępu do antycznych miejsc wokół Nafplionu - 3-8 Dobrze rozwinięta sieć autobusowa; z Aten do Nafplio - 11 euro, busy do Myken, Epidauros, Lerny - ok. 2-3, Koryntu - ok. 6 w jedną stronę. Litr benzyny - 1-1,28 euro, wypożyczalnie samochodów: http://www.almacar.gr/en/profile.html , http:// www.windmillstravel.com/rental.php?id=197&rel=rental
Nocleg - 45-150 euro doba, http://www.tripadvisor.com/Hotels-g319780-Nauplion_Peloponnese-Hotels.html
http://www.windmillstravel.com/destination.php?type=city&id=16
http://www.nafplionet.net/ajiotheata1.htm
http://www.greecetravel.com/nafplio
http://www.dolphin-hellas.gr/Fly&Drive/Nafplion.htm
W czasach antycznych był portem położonego w głębi lądu Argos, by za panowania Rzymu zostać opuszczonym. Odrodzenie miasta nastąpiło za czasów bizantyjskich. W 1210-12 r. zdobyli te tereny krzyżowcy frankońscy i rządzili tu do 1389 r., kiedy wydarła im go morska potęga Wenecja, czyniąc z czasem z Nafplionu stolicę swoich włości we wschodniej części Morza Śródziemnego. Odtąd historia miasta to naprzemienne panowanie chrześcijańskiej Wenecji (lata 1389-1540 i 1686-1717) i muzułmańskiej Turcji (1540-1686 i od 1717 do 1822). Po wybuchu w 1821 r. wyzwoleńczego powstania przeciwko Turkom Nafplion był pierwszą stolicą nowożytnej Grecji. Tu była siedziba parlamentu, rządu, pierwszego prezydenta i pierwszego króla Ottona (niemieckiego księcia z Bawarii), dopóki w 1834 r. nie przeniesiono stolicy do Aten.