Naukowcy z Uniwersytetu w Kordobie natrafili na nietypowy artefakt. W ręce historyków wpadł świetnie zachowany flakonik. Okazuje się, że mimo upływu dwóch tysięcy lat nadal znajdują się w nim perfumy. Jak to możliwe, że aromat zachował się do dziś?
W sierpniu 2019 roku przy ulicy Sewilli 52 trwały prace renowacyjne, to wtedy odkryto podziemne przejście, które okazało się być rzymskim mauzoleum. Zdaniem naukowców grobowiec i zgromadzone w nim przedmioty wskazywały, że miejsce pochówku należało do zamożnej rodziny. Jak informuje portal naukowy MDPI opisana komora służyła do pochówku trzech kobiet oraz trzech mężczyzn. Osoby te zostały skremowane, a kości umieszczono w szklanych lub kamiennych urnach.
Ponadto naukowcy odkryli, że grobowiec skrywa naczynie z kryształu górskiego, który był szczelnie zamknięty za pomocą korka. To przełomowe znalezisko, zwłaszcza że wewnątrz nadal znajdowała się substancja o określonym zapachu. Specjaliści przypuszczają, iż był to flakonik z perfumami, których używała kobieta w wieku około 40 lat.
Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Nietypowy przedmiot poddano szczegółowej analizie. Pod lupę wzięto nie tylko flakonik określany mianem "unguentarium", ale także korek i zawartość. Okazało się, że wyniki badań wskazują na obecność paczuli i olejku nardowego. Jak podkreślają naukowcy bardzo możliwe, że jest to pierwszy taki przypadek, gdzie udało się zidentyfikować skład perfum z czasów rzymskich.
Za stan zachowania perfum odpowiada forma zabezpieczenia buteleczki. Zatyczka w formie korka wykonana była z dolomitu, a za uszczelnienie służył bitum, czyli mieszanina substancji organicznych stałych lub ciekłych o dużej lepkości.