Gdy samolot w końcu po wielu godzinach spotyka się z ziemią, pasażerowie są proszeni o pozostanie na swoich miejscach. Jednak wiele osób już przebiera nogami i nie może doczekać się zgaśnięcia sygnału zapięcia pasów. Wówczas z ulgą stają w korytarzu i przez kilka minut czekają na otwarcie drzwi. Jednak zachowanie to jest często krytykowane przez innych podróżnych oraz pracowników. Teraz głos zabierają zwolennicy stania w samolocie.
Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Tiktokerka Carly Weinstein zwróciła uwagę, że wiele internautów ma obsesję na punkcie rozmów o pozostawaniu na swoim miejscu po wylądowaniu samolotu. Ona sama przyznała, że jest ich całkowitym przeciwieństwem i nigdy nie będzie należała do tej grupy.
Z jakiegoś dziwnego powodu działam z nastawieniem, że zawsze muszę gdzieś być i spieszę się
- tłumaczyła na nagraniu.
Niepokoi ją także myśl, że pasażerowie siedzący za nią, mogą opuścić pokład przed nią. Kiedy zapytała o zdanie internautów, okazało się, że ma spore grono wsparcia. Wielu komentujących zgodziło się, że nie może doczekać się, by wstać zaraz po wylądowaniu.
Mam dokładnie tak samo. Jeśli nie siedzę przy przejściu, panikuję, jak wydostanę mój bagaż ze schowka
- pisał jeden z użytkowników.
Jednak inni byli odmiennego zdania. Zauważyli, że stanie w korytarzu nie przyspiesza procesu wysiadania, a jedynie powoduje chaos. Podobnie myślą również stewardesy. Jak powiedziała jedna z nich w rozmowie z internetowym wydaniem "The Sun", tego typu pasażerowie są... "idiotami".
Takie zachowanie jest niebezpieczne, szczególnie jeśli samolot jeszcze się nie zatrzymał. Kobieta porównała je do odpinania pasów w samochodzie tylko dlatego, że zjechaliśmy z autostrady. Nasz pojazd wciąż się porusza i może być częścią wypadku. "Lepiej usiądź, dopóki maszyna nie dotrze przynajmniej do terminala, wtedy możesz zacząć myśleć o zebraniu swoich rzeczy i przygotowaniu się do wyjścia" - zaapelowała.