Wielu Polaków z utęsknieniem wypatruje już letniego urlopu. Niejeden marzy o drinkach z palemką, opalaniu się na plaży i innych wakacyjnych czynnościach. Lato 2023 może jednak przynieść zmiany, które nie wszystkim się spodobają. Mowa tu o popularnych ofertach wakacji last minute, czyli rezerwacjach "na ostatnią chwilę". Jak przewiduje prezes największego koncernu turystycznego, tego typu ofert może zwyczajnie zabraknąć.
Sebastian Ebel, prezes TUI, czyli największej grupy turystycznej na świecie, zdradził w wywiadzie z gazetą "Bild am Sonntag" swoje przewidywania dotyczące tegorocznych wakacji. Jak twierdzi, jest to koniec epoki niskobudżetowych lotów. "Szczególnie popyt na loty wakacyjne przewyższa podaż. Dlatego nie będzie tych tanich ofert tak, jak to miało miejsce w przeszłości, z wyjątkiem sporadycznych akcji w ramach kampanii marketingowych", zdradza Ebel.
Z czego może wynikać zwiększony popyt na wakacje zagraniczne? Z pewnością wpływu można się doszukiwać z pandemii koronawirusa, która w 2020 roku spowodowała kryzys wielu branż, w tym turystycznej. Na ten moment jednak wiele państw zniosło już większość obostrzeń dla obcokrajowców chcących przekroczyć granicę. Turystyka zagraniczna odnotowuje w tym roku znaczny wzrost zysków w porównaniu do kilku ubiegłych lat.
Głos w tej sprawie zabrał również Piotr Henicz, wiceprezes Itaka Holdings i wiceszef Polskiej Izby Turystyki. Stwierdził, że "nie należy się spodziewać ofert last minute tak głębokich jak przed laty. Nie ma teraz nadprodukcji ofert, przynajmniej u nas, poza tym część hoteli sprzedaje się na długo przed głównym sezonem. Jeśli ktoś chce czekać na last minute musi się liczyć z tym, że poleci nie tam, gdzie chce, tylko tam, gdzie są miejsca, a na dodatek często drożej niż klienci, którzy zarezerwowali wakacje z wyprzedzeniem". Oznacza to, że wielu wczasowiczów będzie musiało się dostosować do nadchodzących zmian.
Polacy najchętniej wybierają się do krajów, w których ciepła, słoneczna pogoda jest niemal gwarantowana. Obierają kierunki takie jak Turcja, Grecja, Bułgaria, a od jakiegoś czasu popularność zyskują Tunezja i Albania. - W tym roku widać pewien wzrost liczby osób latających do takich krajów jak Tunezja czy Albania, które są kierunkami o relatywnie niższej cenie, a ciągle gwarantują ciepłe morze i wypoczynek śródziemnomorski. Ale to nie zmienia faktu, że wciąż 30 proc. Polaków leci do Turcji, a 25 proc. do Grecji - nadal pozostają one ulubionymi wakacyjnymi celami Polaków - powiedział w rozmowie z Wprost.pl Maciej Szczechura, wiceprezes koncerny Rainbow Tours.
Więcej podobnych tematów znajdziesz na Gazeta.pl