Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
- Jaki był najwyższy napiwek, jaki kiedykolwiek dostałaś? - zapytał Jimmy Donaldson, jeden z najbardziej popularnych twórców w serwisie YouTube. Młoda kobieta odpowiedziała niepewnie, że było to "około 50 dolarów". Chwilę później youtuber wręczył jej kluczki do nowej Toyoty Corolli. Nagranie z niecodziennej sytuacji udostępniono TikToku. Pomimo niemal 10 milionów polubień i wielu pozytywnych komentarzy, nie zabrakło również gorzkich słów krytyki.
Kiedy 24-letnia kelnerka o imieniu Amy podeszła do stolika z rachunkiem, nie zdawała sobie sprawy, że siedzi przy nim słynny youtuber, który za chwilę wręczy jej kluczki do nowej Toyoty Corolli. Kobieta była w szoku: "Mówisz poważnie? To nie może być prawda..." - powtarzała, myśląc, że to żart. Youtuber postanowił jednak rozwiać jej wątpliwości. Na nagraniu udostępnionym na TikToku widzimy, jak wychodzą razem przed restaurację, gdzie zaparkowana Toyota Corolla czeka na nową właścicielkę. - Dosłownie dzisiaj spóźniłam się do pracy, bo kierowca z Ubera tak bardzo się wlókł - mówiła Amy, próbując powstrzymać się od łez.
Nagranie udostępnione w mediach społecznościowych bije rekordy popularności. Na ten moment ma 68 milionów wyświetleń, niemal 10 milionów polubień i dziesiątki tysięcy komentarzy. Zdarzają się humorystyczne akcenty. Niektórzy internauci apelują do twórcy: "Mr Beast, proszę, przyjedź do Polski". Nie obyło się jednak bez słów krytyki.
Wielu internautów zwróciło uwagę na kwestię wyższego podatku, na który musi przygotować się kelnerka, biorąc pod uwagę, że od teraz pojazd będzie wliczany do jej dochodu. Jednak zdecydowana większość negatywnych komentarzy sugerowała pozorną hojność, podszytą chęcią własnego zarobku - dla wielu użytkowników samochód wygląda bowiem jak jeżdżąca reklama marki Feasttables, należącej do twórcy filmiku.
Przepraszam, ale oklejenie auta napisem "Feasttables" wszystko psuje
Pomagać można też bez reklamowania się
To czysty marketing i nic więcej
- piszą internauci pod filmikiem.
Źródła: "Eska", "Vibez"