To właśnie on uruchomił lawinę rozgłosu wokół mrocznej latarni. Lubuskim Łowcom Burz również to zdjęcie przypadło do gustu i opublikowali je na Facebooku. Nawiązania do Beksińskiego sprawiły, że do latarni ciągnęły grupy ciekawskich mieszkańców, a w internecie ludzie chętnie udostępniali i udostępniają fotografię.
"Niesamowicie wyglądająca latarnia wieczorową porą we Wrocławiu" - napisali Lubuscy Łowcy Burz i opublikowali zdjęcie.
Trzeba przyznać, że wieczorem, gdy jej "oczy" się rozświetlą, porośnięta pnączem latarnia rzeczywiście wygląda niczym wprost wyjęta z obrazu Beksińskiego czy innego fantastycznego dzieła.
Wrocławska ulica ma "własnego potwora" – komentują internauci. Wielu z nich widzi nawiązania do dzieł polskiego artysty. Jeszcze inni zauważają podobieństwo do Śmierci przedstawionej w opowieści o trzech braciach w serii o Harrym Potterze.
Sława latarni trwała jednak 5 minut. Sprawą zajęły się służby miejskie, które skróciły "potwora o głowę" i zniszczyły jego magię.
Zdzisław Beksiński to jeden z najbardziej rozpoznawalnych polskich malarzy na świecie. Urodził się w Sanoku 94 lata temu. Tutaj też pracował w Autosanie i mieszkał do 1977 roku. Później przeprowadził się do Warszawy. Przeżył śmierć swojej żony Zofii i syna Tomasza, który popełnił samobójstwo. W 2005 roku został zamordowany przez syna swojej gospodyni i zaprzyjaźnionego mężczyzny, który wyręczał go w prostych, domowych zajęciach.
– Był mocno związany ze swoim miastem i często tu przyjeżdżał. W testamencie większość swoich dzieł zapisał Muzeum Historycznemu w Sanoku, które siedzibę ma w zamku. Do muzeum zostało przeniesione i zrekonstruowane warszawskie mieszkanie, w którym żył i tworzył. Ponadto zgromadzonych zostało ok. 600 dzieł artysty. To największa na świecie kolekcja Beksińskiego. Ponadto w galerii zebrane zostały wczesne, jak i późniejsze prace. Zwiedzając wystawę, można więc śledzić rozwój artysty. Znalazło się tu także dzieło wyjątkowe – ostatni obraz, który powstał w dniu, kiedy otrzymał śmiertelne ciosy. Najlepiej zwiedzać to muzeum z przewodnikiem, który opowie o różnych etapach rozwoju jego talentu. Galeria Beksińskiego to na pewno must see w Sanoku – zachęca Grzegorz Wilusz, adwokat i współzałożyciel Stowarzyszenia Łączy Nas Sanok, dodając, że na zamkowym dziedzińcu dumnie prezentuje się ostatni samochód artysty - Toyota Corolla z 1993 roku.
Źródła: "Gazeta Wrocławska" / Gazeta.pl