Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Największe niemieckie lotniska środę 27 lipca pogrążą się w jeszcze większym chaosie niż dotychczas. Powodem są strajki pracowników naziemnych krajowych linii lotniczych Lufthansa. O możliwości utrudnień i paraliżu komunikacyjnym informowała Ambasada RP w Berlinie, jednak nie przypuszczano, że sytuacja będzie tak dynamiczna oraz że odbije się to na 134 tysiącach pasażerów.
Tylko w środę 27 lipca na lotniskach w Monachium i Frankfurcie odwołano 1000 lotów. Podczas jednodniowego strajku ostrzegawczego personelu Lufthansy, blisko 134 tys. pasażerów odczuje tego skutki. Obecna sytuacje jest napięta, a konsekwencje niosą za sobą ogromne skutki ze względu na wzmożony ruch wakacyjny.
Linie lotnicze zapewniają, że pasażerowie odwołanych lotów niezwłocznie zostaną poinformowani o tym i w miarę możliwości ma im zostać zaproponowane połączenie alternatywne. Jednak panujący chaos i zamieszanie może w tym skutecznie przeszkodzić. Przewoźnik poinformował, że zmiany mogą także dotyczyć pojedynczych połączeń w najbliższy czwartek i piątek.
O utrudnieniach i możliwym paraliżu komunikacyjnym informowała Ambasada RP w Berlinie. Związek zawodowy Verdi wezwał około 20 tysięcy pracowników naziemnych Lufthansy do rozpoczęcia ostrzegawczego strajku. Mimo iż wcześniej toczyły się już na ten temat rozmowy z zarządem linii, nie doszło do porozumienia. Pracownicy oczekują podwyżek o 9,5 proc., przynajmniej 350 euro, z kolei przewoźnik zaoferował podwyżki o 150 euro od lipca, kolejne 100 euro od stycznia 2023 r. oraz ewentualny (bo zależny od wyników spółki) kolejny wzrost pensji o 2 proc. od lipca 2023 r. W ocenie Lufthansy strajk jest "niezrozumiały" i będzie obciążeniem zarówno dla pasażerów, jak i samych pracowników.
Kolejne rozmowy zaplanowano na 3-4 lipca, jednak to nie zrekompensuje pasażerom obecnego chaosu na lotniskach oraz paraliżu w komunikacji lotniczej. Prasa przypomina, że w ostatnich tygodniach personel naziemny Lufthansy był przeciążony. Nie nadążał z obsługą pasażerów i bagaży, co poskutkowało odwołaniem setek połączeń krajowych i do krajów sąsiednich.