Więcej nowości podróżniczych znajdziesz na stronie Gazeta.pl.
O sytuacji napisali dziennikarze portalu Avherald. 3 stycznia samolot południowoafrykańskiej linii Airlink lądował na lotnisku Venetia Mine w RPA. Podczas manewru, w prawe śmigło maszyny uderzył ptak.
Zwierzę przyczyniło się do oderwania jednej z łopat, która przecięła kadłub samolotu i wpadła z hukiem do kabiny. Piloci zachowali zimną krew i doprowadzili manewr lądowania do końca.
Na zdjęciach, które obiegły media społecznościowe, widać zniszczone wnętrza maszyny i dziurę w kabinie. Śmigło zatrzymało się na jednym z foteli, ale na szczęście żaden pasażer nie siedział na tym miejscu.
Przedstawiciele linii Airlink odnieśli się już do incydentu i opublikowali krótkie oświadczenie w tej sprawie. "3 stycznia samolot Airlink Jetstream 41 wykonujący prywatny lot czarterowy uderzył w dużego ptaka podczas lądowania na lotnisku Venetia. Żaden z pasażerów ani załogi nie odniósł obrażeń, choć samolot doznał znacznych uszkodzeń" - czytamy.
Zdarzenie z RPA rodzi pytanie, czy zderzenia samolotów z ptakami są potencjalnym źródłem niebezpieczeństwa. Jak podaje Organizacja Międzynarodowego Lotnictwa Cywilnego (ICAO), w okresie 2011-2014 odnotowano aż 65 139 zderzeń z ptakami, ale tego typu incydenty w większości przypadków nie są groźne. Dochodzi do nich zazwyczaj podczas startu maszyn oraz podejść do lądowania.
Statystycznie, tylko jeden wypadek na miliard godzin lotu spowodował śmierć człowieka. W 65 proc. zdarzeń uderzenie ptaka spowodowało natomiast jedynie drobne uszkodzenia samolotu.