Polska to nie tylko duże, cieszące się popularnością miasta. To także wiele mniejszych miejscowości, które potrafią zachwycić nie mniej niż te najsłynniejsze. Poprosiliśmy ich mieszkańców i osoby, dla których są to miasta rodzinne, by wam o nich opowiedziały. Tak powstał cykl "Stąd jestem", na którego kolejne odcinki zapraszamy was w sobotę co dwa tygodnie o godzinie 19.
NAZWA: Oleśnica
LOKALIZACJA: leży w województwie dolnośląskim, w aglomeracji wrocławskiej, położone na lewym brzegu rzeki Oleśnicy (dopływ Widawy)
ISTNIEJE OD: prawa miejskie otrzymało 22 lutego 1255 r.
ZNAKI SZCZEGÓLNE: O Oleśnicy mówi się, że to miasto wież i róż. Słynie z zamku książąt oleśnickich, który porównywany jest do Wawelu. Ostatnim właścicielem warowni był następca tronu książę Wilhelm. W mieście znajduje się jedyna w Europie Środkowej biblioteka łańcuchowa. Zwykle w sierpniu odbywa się OFCA, czyli Oleśnicki Festiwal Cyrkowo-Artystyczny.
***
– Oleśnica jest miejscem, w którym człowiek może odkryć wielowiekową tradycję tego miasta, nie będąc doświadczonym historykiem – opowiada Tomasz Kamaszyło, rodowity oleśniczanin. – Pierwsze wzmianki o mieście datuje się na 1230 r. Nazwa pochodzi od olch. Była to wówczas osada targowa, w której wszystko było do życia na owe czasy. Oleśnica jest miastem, które rozkwita na bazie tego, co dała jej tradycja.
Pan Tomek nie ukrywa swojej miłości do miasta, mieszka tu z żoną Katarzyną i córeczką Helenką. Na co dzień pracuje we Wrocławiu.
– Oleśnica daje wytchnienie. To młode, dynamiczne miasto o europejskim rozwoju. Coraz więcej ludzi, szczególnie z Wrocławia, podejmuje decyzję o przeprowadzce do naszego urokliwego miasteczka. Trasą S-8 do stolicy Dolnego Śląska można dojechać w przeciągu pół godziny – informuje Kamaszyło. – Jadąc autostradą, już z daleka można dostrzec pięć wież, które są wizytówką miasta i stąd m.in. wziął się przydomek Oleśnicy – miasto wież i róż.
Tomasz Kamaszyło Tomasz Kamaszyło / archiwum prywatne
W jednej z nich – w Bazylice Mniejszej p.w. św. Jana Apostoła znajduje się biblioteka łańcuchowa, jedyna taka, która zachowała się w Europie Środkowej.
– Bibliotekę tę ufundował dobrodziej książę ziębicko-oleśnicki Karol II Podiebrad w 1594 r. Chciał, aby książki były dostępne nie tylko dla duchownych, gimnazjalistów i nauczycieli, ale dla wszystkich mieszkańców Oleśnicy. Aby więc nikt ich nie ukradł, przymocowano je do stołów łańcuchami. Stąd też nazwa biblioteki – opowiada pan Tomek. – Do dzisiaj można tam wejść, dotknąć historii, bo znajdziemy tam woluminy z XVI w.
Bazylika Mniejsza p.w. św. Jana Apostoła to ulubione miejsce pana Tomka. To tutaj może znaleźć wytchnienie od zgiełku dnia codziennego, ale dostrzec też duchy przodków. To dawny kościół zamkowy połączony z częścią pałacową krytym gankiem i jeden z najstarszych obiektów sakralnych na Śląsku. Po wejściu do środka zachwyca barokowy ołtarz i organy. Pod bazyliką znajduje się krypta rodu Württembergów, książąt oleśnickich od 1649 r. po schyłek XVIII w. Zbudowano ją w 1700 r. Wejście do niej znajduje się przy tumbie grobowej księcia Jana Podiebrada, "pana wesołego i pełnego fantazji" oraz jego żony Krystyny z Szydłowieckich.
Jedna z uliczek na rynku Sergey Dzyuba / shutterstock
Wiemy skąd wzięły się wieże w przydomku miasta. A róże? Wiosną i latem kwitną na klombach. Jesienią próżno ich szukać w pełnym rozkwicie. Jedną z nich, pewnie nawiązując do chwytliwego hasła, trzyma "Dziewczyna z Różą". Mieszkańcy nadali jej imię Ola. Rzeźba dziś jest jednym z symboli miasta. Siedzi na ławeczce w cieniu ratusza. Jedna z legend głosi, że w czasach PRL-u chciano się przypodobać władzom partyjnym, które miały wizytować miasto i postanowiono w całej Oleśnicy zasadzić róże. Pomysł się przyjął, wszyscy byli zachwyceni, lokalne władze zaplusowały u tych wyższego szczebla – a kwiaty już na dobre wpisały się w wizerunek miasta.
– Wieże i róże najlepiej opisują to, czym Oleśnica jest dla nas na co dzień. Gdybyśmy mogli zobaczyć nasze miasto z lotu ptaka, to nie trudno zauważyć, że wszystko udało się zlokalizować praktycznie w jednym miejscu – w obrębie rynku, z którego wychodzą po cztery ulice w każdą stronę świata. A kiedy staniemy pośrodku, to do najważniejszych punktów w mieście dojdziemy w przeciągu kilku minut. Zachęcam też do odwiedzin ratusza, żeby zobaczyć pamiątkę po tych, którzy przez wieki władali naszym miastem. W pewnym momencie przyjeżdżali tu weneccy kupcy i organizowali wielkie targi. Oleśnica leży na trasie szlaku bursztynowego, więc przybysze z różnych stron świata odwiedzali nasze miasto i dzielili się nowinkami z różnych odwiedzanych krain. Warzono tu też kiedyś piwo, a mieszczanie mieli własne małe domowe browary – opowiada Kamaszyło.
– Oleśnica jest takim miejscem, w którym w każdej chwili można znaleźć to, czego się szuka. Nie będąc doświadczonym historykiem, można pójść do zamku i odkryć to, czym zajmowali się książęta, którzy budowali tę warownię – słyszę od pana Tomka.
Ratusz Tomasz Kamaszyło
– Oleśnica dużo daje, ale pod warunkiem, że ty też dasz dużo od siebie. Wtedy otrzymasz jeszcze więcej. Możesz odkryć coś, co jest niebywałe. Bo przecież w dużym mieście nie możesz dostać wszystkiego w jednym, musisz szukać, a tu idziesz do zamku i w godzinę możesz przeżyć niejedno zaskoczenie. Budowla jest niezwykła. Krużganki przypominają Wawel, a jedna komnata skrywa niezwykłą niespodziankę. Pewien książę nie chciał wychodzić z pokoju, więc z Wenecji kazał sprowadzić najlepszą armaturę, aby w szafie zbudowano mu łazienkę. W innej sali na ścianie zobaczymy głowę słonia – opowiada Kamaszyło.
To trofeum z polowania następcy tronu Cesarstwa Niemieckiego i Królestwa Prus Wilhelma, który objął Lenno Tronowe Oleśnicko-Bierutowskie w 1888 r. Wilhelm Hohenzollern w książce pt. "Z myśliwskiego dziennika” opisuje polowania w Cejlonie i w Indiach na słonie i tygrysy. Nic więc dziwnego, że głowa słonia, skóra tygrysa i liczne poroża znajdowały się w holu na I piętrze skrzydła wschodniego przed komnatami księcia w zamku oleśnickim. Po 1945 r. z tych trofeów pozostała jedynie głowa słonia. Czy następca tronu polował też na niedźwiedzie? W latach 70. ubiegłego wieku podczas porządkowania piwnic w skrzydle wschodnim harcerze znaleźli wypchanego niedźwiedzia. Skąd się tam wziął? Zamek w Oleśnicy skrywa wiele zagadek i tajemnic godnych rozwiązania. Dość powiedzieć, że Wilhelm – ostatni z rodu książąt oleśnickich lubił nie tylko polowania, a także szybkie samochody i piękne kobiety. Ciągnęły się za nim liczne skandale i był przedmiotem różnych plotek.
Zamek w Oleśnicy Lidia Muhamadeeva / shutterstock
Zamek zaś choć niemal bez uszczerbku przetrwał II wojną światową, to w jego wnętrzach na próżno szukać pierwotnego blasku, a tym bardziej zabytkowego wyposażenia. Początki warowni sięgają XIII w. Inicjatorem budowy był prawdopodobnie Konrad I Oleśnicki. Dzisiaj najstarszą częścią zamku jest wieża. Pozostałe części zawdzięczamy kolejnym właścicielom zamku, a w szczególności czeskiej dynastii Podiebradów. Potem zamek trafił w ręce Wirtembergów, Welfów i wreszcie Hohenzollernów. Podczas II wojny światowej pracowali w nim konstruktorzy niemieckiej Luftwaffe, których przeniesiono tam spod oleśnickiego lotniska. W 1945 r. zamek zajęła Armia Czerwona. To, czego nie wywieźli Sowieci, zniszczyli i zdewastowali pierwsi powojenni mieszkańcy Oleśnicy.
Zamek książąt oleśnickich jest powoli odrestaurowywany. W ubiegłym roku po renowacji oddano komnatę księżnej Zofii. Jak wspominał Marek Nienałtowski, pasjonat historii Oleśnicy, jej mąż książę Christian Ulryk nie wybudował pałacu dla księżnej Zofii, lecz w 1700-1702 r. zaczął przekształcać zamek oleśnicki w pałac i całe pierwsze piętro południowego skrzydła przeznaczył na komnaty księżnej. Odnowiono je w stylu barokowym. Sufity sal ozdobiono dekoracją stiukową przedstawiającą sceny mitologiczne. W największej, zwanej komnatą Zofii, umieszczono także kominek, zwieńczony medalionem z jej wizerunkiem.
Niektórzy porównują oleśnicki zamek z Wawelem. Może znajdziemy inne nawiązania do Krakowa? I tak jak zamek królewski miał smoka, z którym zwyciężył szewczyk Dratewka, tak w oleśnickiej legendzie również żywy jest ogromny stwór. Ponoć mieszkał w kamiennej grocie w parku zamkowym, która budziła nie tylko u dzieci skojarzenia ze smoczą jamą. Sympatycy miasta zastanawiają się, czy nie wykorzystać smoka do promocji miasta.
Wokół warowni rozciąga się park zamkowy, który jest miejscem rekreacyjnym oleśniczan. Szczególnie urokliwa jest część parku ze stawami, które oddziela od błoni podzamkowych ulica Wałowa. Na terenach przyzamkowych odbywa się też wiele ciekawych imprez: koncertów, przedstawień czy pokazów festiwalu OFCA, czyli Oleśnickiego Festiwalu Cyrkowo-Artystycznego, który zwykle odbywa się w drugiej połowie sierpnia. Przyjeżdżają tu trupy cyrkowe z całego świata i miasto na te kilka dni wypełnia magia.
Widok na Oleśnicę z lotu ptaka Air Vision / shutterstock
W Oleśnicy godnym uwagi jest również Dom Wdów, który został wybudowany dla wdów po śmierci pastorów ewangelickich. Obecnie mieści się w nim Państwowa Szkoła Muzyczna I stopnia im. Fryderyka Chopina. Przed wejściem stoi popiersie Fryderyka Chopina z 1963 r. Wcześniej w tym samym miejscu stał wizerunek Otto Von Bismarcka. Warto również wstąpić do Oleśnickiego Domu Spotkań z Historią. To miejsce dla tych, którzy chcą poznać historię, tradycję i ciekawostki na temat miasta podane w interesującej multimedialnej formie. Dzięki temu oglądając makietę średniowiecznego miasta możemy "biegać" po jego uliczkach, a inne eksponaty niemal dotknąć.
Dom Wdów Tomasz Kamaszyło / archiwum prywatne
Po relaks warto wybrać się nad stawy. Znajduje się tu nowoczesny kompleks rekreacyjny, który w swojej ofercie ma basen, ściankę wspinaczkową czy sale fitness. Nad stawami zaś znajduje się również amfiteatr, w którym odbywają się wydarzenia kulturalno-muzyczne.
– Nie jest to miasto wielkie, bo jest nas raptem 36 tys. mieszkańców, ale istotne w nim jest to, że wszystko jest na miejscu. Nie trzeba niczego szukać, wszystko ma się w zasięgu ręki. Jest historia, tradycja, OFCA, czyli festiwal sztuki cyrkowej, zlot amerykańskich samochodów, Atol, czyli Oleśnicki Kompleks Rekreacyjny, ścieżki rowerowe i Oleśnicki Rower Miejski – czego chcieć więcej. To jest właśnie moja Oleśnica – mówi pan Tomek.
Uważasz, że twoja miejscowość powinna znaleźć się w naszym cyklu i chcesz o niej opowiedzieć? A może znasz kogoś, kto chętnie podzieli się z nami opowieścią o miejscu, z którego pochodzi? Napisz do nas na adres podroze@agora.pl.
Poznaj też poprzednie odcinki naszego cyklu "Stąd jestem". Znajdziesz je tutaj >>