Umieszczona na nim rzeźba przedstawia umierającego młodego oficera w rozpiętym mundurze, z odrzuconą do tyłu głową. Młody polski oficer to Mikołaj Kamieński - z charakterystycznie przemieszanych polsko-francuskich inskrypcji na grobowcu dowiaduję się, że był on "pułkownikiem odznaczonym Virtuti Militari i włoskim medalem Al Valore Militaire, urodził się w 1799 roku w Polsce, zmarł w roku 1873 w Paryżu". Później dowiem się, że Mikołaj Kamieński dowodził legionem Mickiewicza w Lombardii i brygadą kozaków sułtańskich w Turcji. Wśród innych członków rodziny pochowanych w tym grobowcu wymienieni są Adamine Kaminska, "nee comtesse Potocka", i Miecislas Kamieński, "jeune polonais soldat volontaire francais".
Spośród wielu polskich grobów, które widziałem na trzech paryskich nekropoliach, ten z postacią konającego żołnierza robi na mnie najbardziej przejmujące wrażenie. To grobowiec będący miejscem wiecznego odpoczynku rodziny Kamieńskich. Znalazłem go na końcu wspinającej się na wzgórze ślepej alejki - Avenue de Montebello - blisko kwatery rodziny de Gas (jest tam pochowany malarz Edgar Degas). Parę kroków dalej spoczywa Adolphe Sax - wynalazca saksofonu.
W tej samej alejce trafiam na kilka innych polskich grobów, z reguły należących do bardzo utytułowanych rodzin. Tuż obok kwatery de Gas góruje wysoki grobowiec hrabiny Marii Potockiej. Wewnątrz kapliczki widzę figurę Matki Boskiej. Nie jest to częsty widok na paryskich cmentarzach - uderza mała ilość religijnych symboli i świecki charakter wielu grobów.
Mijam kolejne grobowce polskich arystokratów - Józefa i Hermana Potockich oraz hrabiego Izydora Sobańskiego, zmarłego w roku 1847. Na wielu polskich grobach pojawiają się słowa "l`emigration" oraz "en exil".
Poniżej wzgórza, po wyjściu z alejki, wśród znacznie już skromniejszych mogił wyróżnia się jedna. Na jakby bezładnie rozrzuconych głazach widzę napis: "Grand poete polonais". To grób Juliusza Słowackiego...
Wielkiego poety oczywiście już od dawna tam nie ma. Razem z Mickiewiczem spoczywa dziś w Kaplicy Wieszczów na Wawelu (prochy Mickiewicza zostały tam przeniesione z najbardziej znanego polskiego cmentarza - w Montmorency pod Paryżem).
Blisko wyjścia, idąc alejką Saint-Charles, widzę w sektorze 32 wysoką kolumnę z Orłem i Pogonią na zwieńczeniu i napisem poniżej: "Jeszcze Polska nie zginęła, póki Bóg na niebie". W zbiorowej mogile spoczywa Joachim Lelewel, wybitny historyk, członek Rządu Narodowego w czasie powstania listopadowego, później działacz emigracyjny. Odczytuję nazwiska pochowanych tutaj uczestników powstania: Valentin Zwierkowski, Antoine Hłuszewicz ("Nonce Polonais"), Jean Szlubowski ("Soldat sous Kościuszko"), Valerian Zawirski ("Major en 1831"), Stanislas Bagiński ("Colonel d`Artillerie en 1831").
Inne nazwiska trudniej jest odczytać - kolumna powoli się rozsypuje. Z boku lista pól bitewnych: Stoczek, Grochów, Ostrołęka, Rajgród, Warszawa... Nie sposób tu się nie zadumać - choćby na chwilę.
Na istniejącym od roku 1806 cmentarzu Montmartre pochowanych jest wielu sławnych artystów. Oprócz Edgara Degas są tutaj m.in. pisarze Aleksander Dumas i Stendhal, kompozytor Hector Berlioz, reżyser Francois Truffault, rosyjski tancerz Wacław Niżyński, niemiecki poeta Heinrich Heine i piosenkarka Dalida. Warto zwrócić uwagę na wielki czarny grobowiec Berlioza spoczywającego pomiędzy swoją pierwszą a drugą żoną.
Największa i najbardziej znana nekropolia Paryża Pere-Lachaise otwarta została w 1804 roku na polecenie Napoleona, który w tym samym tygodniu obwołany został cesarzem. Mimo że Paryżowi bardzo potrzebny był nowy cmentarz, początkowo ze względu na dalekie wówczas położenie od miasta Pere-Lachaise był bardzo niepopularny. Nie pomogły rozmaite manewry Napoleona. Sytuację zmieniły dopiero niesłychanie poczytne, drukowane seryjnie w gazetach powieści Balzaca, których bohaterowie często grzebani byli właśnie na tym cmentarzu.
Od otwarcia cmentarza odbyło się na nim ponad milion pogrzebów. Jest tu jednak "tylko" sto tysięcy grobowców. Biedota była z reguły grzebana w masowych, nieoznaczanych i po jakimś czasie opróżnianych mogiłach.
Pośród wielu spoczywających na Pere-Lachaise sławnych postaci, wszystkie przewodniki - czy to francuskie, czy amerykańskie - z reguły na pierwszym miejscu wymieniają tę samą - Fryderyka Chopina.
Z Chopinem pod względem osobliwej w tym przypadku popularności konkuruje... Jim Morrison. Grób solisty zespołu rockowego The Doors pilnowany jest stale przez policję. Ale tylko u Chopina jest zawsze tyle świeżych kwiatów, lampek, monet (wiele grosików) i rozmaitych drobiazgów. Staram się podejrzeć powtykane w ozdobną kratę listy. Jakoś nie mam odwagi wziąć ich do ręki, nie tylko dlatego że obok stoi grupka młodych ludzi z Polski. Widzę kilka tekstów napisanych - chyba młodą ręką - po francusku i jeden po... chińsku.
Skromny i położony na uboczu grób Chopina na cmentarzu Pere-Lachaise ma chyba właściwości magnetyczne. Piękną rzeźbę zadumanej muzy z lirą wykonał Jean Clesinger - mąż Solange, córki George Sand.
Grób kompozytora nie jest jednak jedynym znanym polskim grobem na tej nekropolii. U boku Balzaca pochowana jest jego żona Ewelina Hańska. Maria Walewska spoczywa w mauzoleum razem ze swoim niechcianym mężem Comte d'Ornano, którego jednak nie zostawiła dla Napoleona.
Lista sławnych ludzi pochowanych na tym cmentarzu jest bardzo długa. Wymienię tylko kilka nazwisk: Delacroix, Apollinaire, Oscar Wilde, Bizet, Edith Piaf, Modigliani, Simon Signoret i Yves Montand (grób pary aktorów porusza swoją prostotą i ilością kwiatów). Znaleźć tu też można kilku sławnych Francuzów, którzy umarli na długo przed otwarciem cmentarza. Wśród nich: Jean La Fontaine i Molier. Obaj żyli w XVII wieku - ich prochy przeniesiono tutaj z polecenia Napoleona dla rozreklamowania cmentarza.
Cimetiere du Pere-Lachaise wielokrotnie był powiększany i zajmuje dziś 44 hektary. Zwraca uwagę nieregularny układ alejek i sektorów szeroko rozciągniętych na pełnych zieleni wzgórzach. Przez kilka godzin wędruję po tym swoistym mieście umarłych, a jednocześnie wielkim ogrodzie - rośnie tu 12 tysięcy drzew. Nie brak grobów, na których nazwiska nic mi nie mówią, zwracam natomiast uwagę na ich wystrój i zdobiące je rzeźby. Podobnie jak na Montparnasse, różnorodność pomników jest tutaj ogromna.
Większe niż na pozostałych dwóch cmentarzach są tu ślady napływu fal emigrantów z różnych stron świata. Sąsiadują ze sobą nazwiska wietnamskie, rosyjskie, polskie, chińskie, żydowskie, gruzińskie. Mijam grobowiec "bojownika o wolność Kurdystanu". Swój cenotaf ma tu też przywódca węgierskiej rewolucji 1956 roku Imre Nagy.
Cimetiere de Montmartre jest mały, bardzo zatłoczony, wciśnięty pomiędzy wysokie kamienice. Koło głównego wejścia przy Avenue Rachel stoi wielki hotel, a grobowce niemal dotykają krzyżami wiaduktu.
Zupełnie inne wrażenie robi położony po przeciwnej, południowej stronie Paryża, cmentarz Montparnasse. Szerokie aleje przecinają rozległy i płaski teren. Jedynie górujące nad tą częścią miasta ogromne czarne pudło wieżowca Tour Montparnasse przypomina, że jesteśmy wewnątrz wielkiej metropolii.
Cmentarz, otwarty w 1824 roku, znajdował się wówczas poza Paryżem. Spoczywają tutaj m.in. Guy de Maupassant, Jean-Paul Sartre, Topor, Julio Cortázar, Ionesco, Mauriac i Saint-Saens. Większość zwiedzających kieruje się do sektora 22 w kącie starej części cmentarza, aby zobaczyć grobowiec z rzeźbą przedstawiającą wynalazcę "niewybuchającej" lampy gazowej. Charles Pigeon i jego żona leżą elegancko ubrani... w wielkim łóżku. Obok warto jest obejrzeć rzeźbę "Pocałunek" rumuńskiego rzeźbiarza Constantina Brancusi, zdobiącą jego nagrobek. Uderza przedziwna mieszanina stylistyczna grobowców.
Na tym cmentarzu nie natrafiłem na żadne polskie ślady. Znalazłem natomiast grób Semena Petlury, krótkotrwałego prezydenta Ukrainy w czasie wyprawy kijowskiej Piłsudskiego.
Paryskie nekropolie stale pełne są spacerujących paryżan i turystów z odległych stron świata. Widocznie potrzebne jest im to chwilowe oderwanie się od codziennej rzeczywistości i zadumanie, którego trudno tutaj uniknąć.