Czy na pewno jest tam bezpiecznie? Czy warto spędzać urlop w mieście, które głównie kojarzy się z koszmarem wojny, choć minęło ponad 10 lat? Rzeczywiście, w osiedlach poza centrum znajdujemy ślady kul i spalone domy. Niektóre czekają na wyburzenie, w niektórych, mniej zniszczonych, mieszkają ludzie. Całkowicie odbudowane jest centrum - dawna dzielnica otomańska i jej okolice. W dzielnicach podmiejskich widać dużo nowych, ładnych domów. Życie wraca do normy.
Złoty wiek Sarajewa przypada na czasy panowania tureckiego (XV-XIX w.). Z tego okresu pochodzi dzielnica Bašcaršija. Sarajewo było wtedy pięknym i nowoczesnym miastem, jako jedno z niewielu w tym okresie miało rozbudowaną sieć wodociągową. Zatrzymywały się tutaj karawany kupców ze wszystkich stron świata. W mieście oprócz meczetów budowano kościoły (katolickie, prawosławne i protestanckie) i synagogi. Krótki okres panowania Habsburgów (1878-1914) również zostawił ślady w architekturze. Ale najbardziej urzekają wąskie uliczki Bašcaršii - ulubione miejsce spacerów sarajewian i (nielicznych jeszcze) turystów. Sama nazwa wywołuje skojarzenia ze Wschodem. Są tu wszystkie jego atrybuty: mocna kawa po turecku podawana w malutkich, miedzianych tygielkach, sprzedawcy oferujący wspaniałe, egzotyczne towary (dywany, wyroby z mosiądzu, biżuterię, przyprawy), liczne knajpki, z których dolatują smakowite zapachy. Koniecznie trzeba wpaść do jednej z ćevabdžinic (najsłynniejsza to Željo na ul. Bravadžiluk) - lokalnych jadłodajni, w których zjemy ćevapi , czyli kiełbaski z mielonego mięsa w chlebku pita. Tubylcy zamawiają ogromne porcje tego przysmaku, nam wystarczy pół (cała porcja ok. 6 marek). Innym przebojem gastronomicznym Sarajewa (i całej Bośni i Hercegowiny) są tutejsze pekary (piekarnie). Przez całą dobę można w nich kupić świeże pieczywo i lokalne przysmaki sirnice i zeljanice (bułki z ciasta francuskiego z nadzieniem z sera i szpinaku po ok. 1,5 marki) - pyszna przekąska podczas przechadzki po mieście.
Z licznych meczetów dobiegają śpiewy muezinów, widać muzułmanki w chustach i długich tunikach, często idące w grupkach z koleżankami w kusych podkoszulkach i równie kusych spódniczkach. Najwięcej obserwacji obyczajowych można zrobić na Ferhadriji, najmodniejszej ulicy miasta (prowadzi do Bašcaršii), gdzie tłum przelewa się od rana do wieczora.
Gwarne kafejki, restauracje i kluby otwarte są do późna w nocy, odbywają się koncerty na wolnym powietrzu. Najlepiej zacząć od wizyty w Centrum Informacji Turystycznej na ul. Zelenih Beretki 22 (centrum), gdzie dostaniemy biuletyn o wydarzeniach w mieście.
Obowiązkowym punktem programu w Sarajewie jest kamienny Most Pryncypa (zwany też Łacińskim) na rzece Miljacka, na którym 28 czerwca 1914 r. został zamordowany książę Ferdynand i jego żona Zofia, co zapoczątkowało I wojnę światową. W związku z historią najnowszą warto też odwiedzić Muzeum Tunelu, który ratował życie mieszkańcom Sarajewa w czasie oblężenia w latach 1992-95 (ul. Tuneli 1, blisko lotniska, wstęp 5 marek). Tunelem dostarczano żywność do oblężonego miasta oraz przenoszono rannych. Można zobaczyć początkową część tunelu, reszta zawaliła się.
Sarajewo, atrakcyjnie położone w Dolinie Sarajewskiej i otoczone górami Bjelašnica, Igman i Trebević, oferuje atrakcje na miarę naszego Ojcowskiego Parku Narodowego. Spacer wzdłuż rzeki Miljacki w kierunku wschodnim (trasa niedostępna dla samochodów) doprowadzi nas po 2,5 km do XV-wiecznego Mostu Koziego (Kozja Ćuprija). Na tym kamiennym moście, malowniczo wspartym na łuku, pod którym przepływa Miljacka, za czasów imperium otomańskiego witano wezyrów przybywających do miasta, stąd wyznawcy Allaha wyruszali do Mekki. Spacer wzdłuż szemrzącej rzeczki, z widokiem na skały i skałki jest bardzo relaksujący. W gospodzie obok mostu można się napić kawy i zjeść pyszny deser o wdzięcznej nazwie tufahija (jabłko gotowane w syropie, nadziewane przyprawami i miodem) lub obiad. Wielbiciele czarnej herbaty muszą przestawić się na zeleni caj - herbatę miętowa podawaną z cytryną i cukrem (cudowna na upały!).
Na kolejną wycieczkę podmiejską proponuję wyprawę do Wodospadu Skakavac na górze Bukovik (kierunek północny, 13 km od centrum). Droga jest wąska i ruchliwa, lepiej więc podjechać autobusem do wsi Nahorevo (przystanek na ul. Sutjeska, podróż trwa ok. 25 min). Piękny, 100-metrowej wysokości wodospad jest największy w Bośni i Hercegowinie, a widoki na Sarajewo i okoliczne wzgórza zapewnione. W Nahorevie jest znakomita gospoda regionalna Lovacki Dom. Menu bałkańskie, czyli dużo dań mięsnych.
Sarajewo - mieszanka kultur i religii, egzotyki i współczesności - oferuje więcej, niż sobie wyobrażaliśmy. Miejmy nadzieję, że ten tygiel już nigdy nie wybuchnie...
Sarajewo jest bezpieczne, a ludzie przyjaźni i pomocni. Potwierdzają to nasi znajomi, którzy mieszkają tam już kolejny miesiąc i korzystają do woli z uroków miasta, także nocą. Ze znajomością języków obcych jest raczej słabo, ale na szczęście z polskim (i ewentualnie rosyjskim) nie jesteśmy bez szans - wszak główny trzon ludów bałkańskich stanowią Słowianie południowi, którzy przybyli tu ok. VII w.
Dojazd: nie ma bezpośredniego połączenia z Warszawy, Malevem i Austrian Arlines - bilet w obie strony - ok. 1220 zł
Waluta: 1 marka = ok. 2 zł
Noclegi: hotele są dosyć drogie, np. pensjonat Cobanija - ok. 120 marek dwójka ze śniadaniem, tel. 387 33 441 749; Pensjonat Myśliwski (na zboczach Bukovika) - 50 marek dwójka ze śniadaniem, tel. 387 33 205 112
Ceny w restauracjach: kawa, herbata - 1 marka, piwo - 3, lunch -15
Polecam znakomity przewodnik: Tim Clancy, Willem van Eekelen: "A Guided Journey Through Sarajevo and the Surroudings Areas" (autorzy są Holendrami, mieszkali dłuższy czas w Sarajewie)