Antwerpia to zadziwiający amalgamat historii, kultury i sztuki oraz przemysłu i biznesu, gdzie tradycja miesza się z nowoczesnością. Na pierwszy rzut oka nie prezentuje się ciekawie - ot, duże, szare miasto, na dodatek niemiłosiernie zanieczyszczone. Ale wystarczy zagłębić się w gąszcz uliczek z nieco podniszczonymi fasadami gotyckich i renesansowych budowli, by odkryć niezwykłą przeszłość tego miejsca...
Najciekawsze zabytki znajdują się przy Rynku Głównym (Grote Markt), niemal nad samym brzegiem rzeki Skaldy. Już spacer wokół niego dostarcza nie lada wrażeń. Rynek otaczają dziesiątki małych, bardzo smukłych kamieniczek, z przepięknie zdobionymi fasadami i strzelistymi dachami. Powstały pomiędzy XIV a XVI w., kiedy miasto przeżywało złoty okres. Pośród renesansowej i barokowej architektury dominują tzw. domy cechowe, gdzie kupcy ubijali interesy. Jednym z najsłynniejszych jest Vleeshuis - dom cechu rzeźników, który miał monopol na sprzedaż mięsa w Antwerpii aż do czasów rewolucji francuskiej. Elewację tworzą pasy czerwonej cegły i białego kamienia, a wysmukłe sześciokątne wieże kryją stożkowe dachy.
Nad wszystkimi góruje ratusz miejski (Stadhuis) zbudowany pomiędzy 1561 a 1565 r., dzieło architekta Cornelisa Florisa. Ta imponująca budowla o charakterystycznej wieży zwieńczonej złotym orłem uważana jest za jeden z najważniejszych zabytków renesansowych nie tylko w Belgii, ale i w całych Niderlandach. Na wprost wejścia do ratusza mamy słynną fontannę przedstawiającą legendarnego rzymskiego żołnierza Silviusa Brabo - zabił on olbrzyma imieniem Druon Antigoon pobierającego od ludzi opłaty za przekraczanie Skaldy. Legenda głosi, że uciął mu głowę i wrzucił do rzeki. Co ciekawe, wydarzenie to dało początek nazwie Antwerpia. Flamandowie wywodzą ją z dwóch słów: hand (ręka) i warpen (rzucać).
Na jednym z krańców rynku stoi gotycka katedra Najświętszej Marii Panny (wstęp 2 euro). Ten największy w Belgii budynek sakralny powstawał pomiędzy XIV a XVI w. i charakteryzuje się nietypowym rozwiązaniem architektonicznym: ma aż siedem naw bocznych. W olbrzymim wnętrzu ma się wrażenie, że świątynia jest nieco opustoszała (zresztą wiele dzieł sztuki skradziono w czasie rewolucji francuskiej i do dziś nie wróciły na swoje miejsce), ale mamy tu wiele zachwycających obiektów. Na szczególną uwagę zasługują malowidła Petera Paula Rubensa - "Wzniesienie krzyża", "Ofiarowanie w świątyni" i "Nawiedzenie" oraz najsłynniejszy z nich, tryptyk "Zdjęcie z krzyża". Jesteśmy przecież w mieście tego malarza! Urodził się w 1577 r. w Siegen w Westfalii, ale po śmierci ojca (miał wtedy dziesięć lat) rodzina przeniosła się do Antwerpii. Tutaj, pod okiem Adama van Noorta, Tobiasa Verhaechta i Otto van Veena zdobył gruntowne wykształcenie. Ukoronował je uzyskany w 1598 r. tytuł mistrzowski antwerpskiej gildii św. Łukasza. Przez wiele lat Rubens podróżował po Europie (Italia, Hiszpania), a po powrocie do ojczyzny w 1608 r. objął w Antwerpii funkcję malarza nadwornego arcyksięcia Alberta i infantki Izabeli. Już jako znany i ceniony artysta udawał się na dwory Holandii, Anglii i Hiszpanii, ale zawsze wracał do ukochanego miasta.
Jego prace znajdziemy dosłownie w każdym kościele i muzeum. Podążając śladami malarza, koniecznie trzeba zajrzeć do Rubenshuis przy placu Wapper - kamienicę stanowiącą niegdyś własność artysty zamieniono w jego muzeum. Przez ostatnie trzydzieści lat życia miał tu dom i pracownię. Prócz jego obrazów (m.in. "Adam i Ewa w raju", "Zwiastowanie", autoportret) są i dzieła innych malarzy, które gromadził, m.in. Jana Brueghela. Rubensa zobaczymy też w Królewskim Muzeum Sztuk Pięknych (Koninklijk Museum voor Schone Kunsten, monumentalny klasycystyczny budynek z końca XIX w., ok. 2 km na południe od Grote Markt) i w kościele św. Jakuba, gdzie malarz został pochowany we własnej kaplicy (zmarł w swoim domu 30 maja 1640 r.).
Najstarszą budowlą w Antwerpii jest zamek Het Steen tuż nad Skaldą. Otaczają go wysokie mury obronne z białego kamienia, okrągłe baszty wieńczą stożkowe dachy. Historia zamku sięga XII w. Obecnie mieści się tu Muzeum Morskie, w którym obejrzymy m.in. wspaniałą kolekcję modeli dawnych statków.
Jednym z najbardziej zaskakujących zabytków jest dworzec kolejowy Antwerpia Centralna (wielu turystów tu właśnie zaczyna przygodę z miastem, jako że ma ono bardzo dobre połączenia kolejowe z całą Europą Zachodnią). Powstał w 1905 r. Nad halą główną mamy sporą kopułę, a po jej bokach dwie przysadziste wieże - od frontu bardziej przypomina budowlę sakralną niż dworzec, nic dziwnego, że mówi się nań Kolejowa Katedra.
W części miasta wzniesionej po I wojnie światowej znajduje się Torengebouw - 24-piętrowy drapacz chmur oddany do użytku w marcu 1926 r., jedna z najstarszych takich budowli w Europie.
Warto wybrać się do zoo, założonego w 1843 r. na terenach podmiejskich (dziś to niemal centrum). To jeden z najstarszych ogrodów zoologicznych w Europie, a zarazem doskonałe miejsce do wypoczynku po intensywnym zwiedzaniu. Klatki i wybiegi dla zwierząt znajdują się wśród starych drzew, wytyczono tu liczne aleje i skwery, wszędzie stoją ławeczki. Aquatopia natomiast to jedno z najnowocześniejszych i największych akwariów na świecie (ul. Koningin Astridplein, bilet normalny 11,45 euro, ulgowy 8). Zobaczymy tu ponad 3,5 tys. przedstawicieli morskiej flory i fauny. Zwiedzający wędrują kilkudziesięcioma tunelami przecinającymi baseny we wszystkich kierunkach, dzięki czemu wszystko świetnie widać.
Prawdziwy charakter Antwerpii poznamy jednak na nabrzeżu - historia miasta łączy się przecież z handlem i portem. Najlepiej wsiąść na jeden ze statków wycieczkowych, które wyruszają ze starych doków (7 euro). Rejs zaczyna się od zwiedzania zabudowań z połowy XIX w., w których do dziś przeładowuje się produkty spożywcze. Potem statek kieruje się w stronę rafinerii i nowej części portu, gdzie znajdują się największe w Europie punkty przeładunku stali i żelaza oraz potężny port węglowy. Trzygodzinny rejs kończymy w dokach naprawczych, gdzie remontowane są statki z całego świata.
Diamentowe miasto - największe na świecie centrum obróbki i handlu tymi szlachetnymi kamieniami - to plątanina kilkudziesięciu uliczek na południowy wschód od Dworca Centralnego. Proste, często wręcz ubogie fasady domów nie wskazują na to, że szlifuje się tu, poleruje i sprzedaje diamenty. Tymczasem Antwerpia skupia ok. 70-80 proc. światowego handlu nimi. W branży przodują ortodoksyjni Żydzi, którzy przybyli tu pod koniec XIX w., głównie ze wschodniej Europy.
Co krok szlifiernie, zakłady jubilerskie, hurtownie precjozów, rzeczoznawcy i ubezpieczyciele. W sercu dzielnicy działa muzeum diamentów - Provinciaal Diamantmuseum. Z interesującej ekspozycji dowiemy się, jak powstają, jak są wydobywane i obrabiane. Dowiemy się również, że tylko 20 proc. kamieni nadaje się do przeróbki jubilerskiej i że największe diamenty świata to Cullinan (3106 karatów), Excelsior (995,2) i Prezydent (726,6 ). Cullinan, znaleziony w 1905 r. w kopalni Premier Mine pod Pretorią w RPA, został później podzielony na 105 brylantów (w trakcie szlifowania utracono aż 65 proc. pierwotnej masy), z których największy - Wielka Gwiazda Afryki, zwana też Cullinan I - liczy 530 karatów, a swoim kształtem przypomina gruszkę. Bardzo ciekawy jest dział poświęcony historii poszukiwań diamentów (dużo starych zdjęć) oraz ten, który przedstawia ich rodzaje. W każdą sobotę odbywają się tu pokazy szlifowania, ale w tym celu lepiej wybrać się na ulicę Pelikaan Straat, gdzie znajduje się najsłynniejsza szlifiernia.
Choć zakole Skaldy było zamieszkiwane już na przełomie II i III w., nazwa Antwerpia pojawiła się dopiero w VII w., kiedy powstała tu zbrojna forteca strzegąca pobliskiej osady. Od 1291 r. ma prawa miejskie. Istniał tu już wtedy spory port morski, a targowiska i bazary przyciągały rzesze kupców i handlarzy, którzy przyczynili się do jej rozwoju. W ciągu trzech stuleci znacznie Antwerpii wzrosło na tyle, że stała się najważniejszym i najbogatszym miastem handlowym Europy Zachodniej. W 1531 r. założono tu pierwszą na świecie giełdę, a wypływające stąd statki docierały z towarem w najdalsze zakątki globu. W tym okresie liczyła ponad 100 tys. mieszkańców. W drugiej połowie XVI w. walki pomiędzy protestantami i katolikami przyczyniły się do upadku Antwerpii. W 1585 r. zajął ją hiszpański król Filip II Habsburg, narzucając katolicyzm. W odwecie władcy protestanckich Niderlandów Północnych zablokowali Skaldę, odcinając miasto od świata. Antwerpia przeżyła niesłychany regres. Liczba mieszkańców w ciągu kilku lat spadła o 60 proc., port i targowiska opustoszały. Mimo ekonomicznego kryzysu kwitła kultura - prócz Rubensa działali tu m.in. Antoon van Dyck i Jacob Jordaens, a w 1663 r. powstała Akademia Sztuk Pięknych. Aż do połowy XIX w. Antwerpia była prowincjonalnym miasteczkiem. Sytuacja zmieniła się w 1863 r., wraz z odblokowaniem Skaldy, gdy ożył port. Przed I wojną światową miasto stało się najważniejszym ośrodkiem w regionie. W 1920 r. odbyły się tu letnie igrzyska olimpijskie. Prosperity na kilka lat zahamowała okupacja niemiecka podczas II wojny.
Dziś to drugie (po Brukseli) miasto Belgii i największy port w kraju, a drugi w Europie (po Rotterdamie). Liczy blisko pół miliona mieszkańców i wraz z pobliskimi miejscowościami - Berchem, Berendrecht-Zandvliet-Lillo, Borgerhout, Deurne, Ekeren, Hoboken, Merksem, Wilrijk - tworzy potężną aglomerację przemysłową. Jest tez ważnym ośrodkiem kulturalnym (w 1993 r. Europejska Stolica Kultury) i turystycznym, a obecność wielu szkół wyższych - dwa uniwersytety, Akademia Sztuk Pięknych, Konserwatorium Królewskie, Instytut Medycyny Tropikalnej i Akademia Morska - sprawia, że zajmuje jedno z czołowych miejsc na mapie europejskich miast akademickich.
http://www.belgia.org/Antwerpia.php
http://www.visitbelgium.com/antwerp.htm