Więcej wiadomości przeczytasz na Gazeta.pl.
Zdarza się, że po przybyciu na lotnisko pasażerowie słyszą: Ktoś z państwa nie poleci dziś tym samolotem. Oznacza to, że doszło do overbookingu. Tanie linie lotnicze często sprzedają więcej biletów, niż jest miejsc w samolocie. Chociaż to praktyka kłopotliwa dla pasażerów, jest w pełni legalna. Podróżniczka Asia Jakubiec wyjaśniła w nagraniu na TikToku, na czym polega i co można zrobić, aby zminimalizować prawdopodobieństwo braku miejsca w samolocie.
Czym jest overbooking?
- Możesz zostać niewpuszczony do samolotu, mimo że kupiłeś bilet. Linie lotnicze sprzedają więcej miejsc, niż jest w samolocie. Cel: optymalizacja kosztów spowodowana rezygnacją z lotów - słyszymy w nagraniu. Podróżniczka wyjaśniła, że dzieje się tak, gdy samolot jest przepełniony, oraz że jest to praktyka legalna, za którą przysługuje odszkodowanie, jeśli nowy samolot dotrze na miejsce później niż godzinę.
Jak wskazuje portal Money.pl, najczęściej problemy z overbookingiem mają tanie linie lotnicze w czasie wzmożonego ruchu turystycznego. Praktykę często stosuje WizzAir, rzadziej Ryanair. Prawdopodobieństwo przepełnionych samolotów zwiększa się w czasie długich weekendów i świąt, a także wakacji. Turystom, którzy pomimo kupna biletu, nie otrzymali miejsca w samolocie, przysługuje odszkodowanie. Jeśli lot odbywał się na trasie krótszej niż 1500 km, pasażer może dostać 250 euro. Jeśli był to lot do 3500 km, 400 euro. Natomiast za trasy powyżej 3500 km przysługuje ponad 600 euro odszkodowania.
Co zrobić, żeby nie paść ofiarą overbookingu?
Asia Jakubiec radzi, aby w myśl zasady kto pierwszy, ten lepszy, zjawiać się na początku odprawy. Poza tym warto rozważyć wyjazdy poza sezonem. Co jeszcze można zrobić? "Wybieraj wyższą klasę" - wskazuje podróżniczka. Poza tym warto mieć ubezpieczenie turystyczne. Może ono uwzględniać element zabezpieczający turystę przed opóźnieniem lub odwołaniem lotu. Wówczas towarzystwo zwraca wszelkie dodatkowe koszty.
