Chwile grozy na pokładzie samolotu. Pasażerowie "modlili się, krzyczeli i płakali"

Pasażerowie TUI Airways z Teneryfy do Manchesteru przeżyli na pokładzie samolotu chwile grozy. Długo nie zapomną tego lotu. Słychać było płacz, krzyki, a nawet modlitwy. Ekstremalne warunki pogodowe zmusiły pilota do zmiany kierunku na lotnisko w East Midlands.

Podróż samolotem dla wielu wiąże się z niemałym stresem. Inni są przyzwyczajeni do latania i turbulencje nie robią na nich aż takiego wrażenia. Jednak podczas lotu TUI Airways z Teneryfy wszyscy, niezależnie od tego, jak bardzo wprawieni są w podróżowaniu, przeżyli prawdziwy koszmar.

Zobacz wideo Kunz: Chęć podróżowania jest tak duża, że naprawdę duże lotniska korkują się

Chwile grozy na pokładzie samolotu. Ludzie najedli się strachu

Jak podaje "The Mirror", samolot lecący z Teneryfy miał wylądować  w czwartek 9 marca na lotnisku w Manchesterze około godziny 20. Szalejąca śnieżyca uniemożliwiła jednak bezpieczne lądowanie. Pilot  podjął decyzję o przekierowaniu lotu na lotnisko East Midlands.

Śnieżyca doprowadziła do silnych turbulencji.

Samolot (zdjęcie ilustracyjne) Pasażerowie musieli opuścić samolot. Powód? Zbyt dziwaczny, by uwierzyć

Ludzie panikowali, dzieci krzyczały, kobiety płakały. Za nami było kilka młodych dziewcząt zalanych łzami. Szczerze mówiąc, modliłem się. Nie sądziłem, że jeszcze zobaczę moją rodzinę. To było po prostu okropne

- relacjonował  Gareth Salter, jeden z pasażerów.

Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Pilot nie poinformował pasażerów o zmianie kierunku. Bezbronni znaleźli się na lotnisku

Jak czytamy w "The Mirror", załoga nie poinformowała pasażerów o zmianie kierunku do momentu wylądowania samolotu.

Wiedzieliśmy z wiadomości, że pogoda będzie zła, ale gdy tylko zaczęliśmy lądować, po prostu nie było dobrze. Były boczne wiatry i turbulencje miotały nami. Wiedziałem, że to nie Manchester, gdy tylko wylądowaliśmy. Potem podeszli do głośnika i powiedzieli, że jesteśmy w East Midlands i że to pilot stażysta i poprosili nas, abyśmy klaskali go za bezpieczne lądowanie. Ludzie klaskali, ponieważ wciąż są w szoku

- poinformował mężczyzna.

Schwarzwald, las w Niemczech Las z opowieści braci Grimm istnieje. Krążą o nim przerażające historie

Dodał również, że na lotnisku pasażerów pozostawiono samych sobie. Mieli sami zorganizować sobie hotel, a następnie lot do domu. TUI jednak temu zaprzecza. Twierdzi, że transfery zostały zorganizowane w celu zabrania klientów z powrotem na lotnisko w Manchesterze. Pasażerowie samolotu mieli mieć możliwość samodzielnego powrotu do domu i odzyskania kosztów czy skorzystania z noclegu.

Możemy potwierdzić, że TOM2477 z Teneryfy na lotnisko w Manchesterze w dniu 9 marca został przekierowany na lotnisko East Midlands z powodu niekorzystnych warunków pogodowych podczas powrotu do Manchesteru. Klienci bezpiecznie dotarli na lotnisko East Midlands i zostali poinformowani o objazd w dniu przyjazdu. Zorganizowano transfery, aby zabrać klientów z powrotem na lotnisko w Manchesterze, a w razie potrzeby zaoferowano zakwaterowanie. Klienci otrzymywali regularne aktualizacje przez cały wieczór. Chcielibyśmy przeprosić za wszelkie niedogodności i podziękować klientom za cierpliwość i zrozumienie

- poinformował rzecznik. Dodał również, że "bezpieczeństwo klientów i załogi jest priorytetem numer jeden".

Więcej o: