Beskidy przez wielu uznawane są za jedno z najpiękniejszych lokalizacji w Polsce i są chętnie odwiedzane przez turystów zarówno w sezonie letnim, jak i zimowym. Nic w tym dziwnego. Te najmłodsze góry w kraju oferują wiele urokliwych miejsc do odpoczynku i na piesze wyprawy. Warto wybrać się w okoliczne lasy czy zrelaksować się przy dźwięku wodospadów. To także tutaj czeka na was wiele zachwycających górskich miejscowości. Jednak czy opłaca wyjechać się w te okolice? Zobaczcie, jak obecnie prezentują się ceny w restauracjach.
Udając się w podróż, w koszta zwykle wliczamy wizyty w restauracjach. Dzieje się tak z dwóch głównych powodów - chcemy próbować lokalnych specjałów i, spójrzmy prawdzie w oczy, nie wszystkim chce się gotować w trakcie urlopu. Jak wiadomo, wyższe ceny produktów i prądu wpłynęły również na oferty lokali.
"Dziennik Zachodni" postanowił sprawdzić, za ile możemy zjeść obecnie w Szczyrku, czyli jednej z najpopularniejszych górskich miejscowości. W lipcu zestaw obiadowy można było zamówić tam za 25-27 zł. W listopadzie kwoty wzrosły do około 30 zł, jednak są i restauracje, w niektórych sytuacja nie zmieniła się od sezonu letniego.
Oczywiście to, ile zapłacimy, zależy od zamówionego dania. Przykładowo filet z kurczaka w sosie pieprzowym z ziemniakami gotowanymi z zestawem surówek wyniesie nas 29,90 zł, placki ziemniaczane 17 zł, a zupy już od 10 zł. Jeżeli marzy nam się bardziej wyszukana pozycja z menu, będziemy musieli zapłacić więcej. Golonka pieczona na regionalnej wódce - kurwicy kosztuje 51,90 zł, nie wliczając w to ceny frytek (8,90 zł) i surówek (9,90 zł). Polędwicy wołowej po góralsku z serem bacy można natomiast skosztować za 68 zł.
Większość ludzi zaczyna oszczędzać. Widać to na każdym kroku. Każdy nim wyda złotówkę, to ogląda ją z każdej strony. Rachunki są takie, jakie są, każdy restaurator to powie. Dla nas to są rachunki grozy
- przyznał jeden ze szczyrkowskich restauratorów w rozmowie z "Dziennikiem Zachodnim".
Jeśli mi przychodzi rachunek za prąd za trzy miesiące w wysokości 18 tysięcy złotych i to bez VAT, a wcześniej wynosił on 4-5 tysięcy, co i tak było dużo, to co mam powiedzieć? Co tydzień robię przelewy i z miesiąca na miesiąc, z tygodnia na tydzień ceny wszystkiego rosną
- dodał mężczyzna.
Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.