Życie irańskiego uchodźcy było inspiracją nie tylko dla filmu Stevena Spielberga - "Terminal" - z Tomem Hanksem w roli głównej, ale też dla francuskiego filmu "Zagubieni w transporcie" i opery "Flight". Za prawo do ekranizacji swoich losów mężczyzna otrzymał 275 tysięcy dolarów.
Merhan Karimi Nasseri zmarł w sobotę na paryskim lotnisku Charles'a de Gaulle'a, które od lat nazywał domem. Mimo interwencji służb ratunkowych - policji i pogotowia ratunkowego - jego życia nie udało się uratować. Jak poinformowały władze lotniska, przyczyną śmierci był atak serca, do którego doszło około południa.
Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Merhan Karimi Nasseri mieszkał w terminalu 1 od 1988 do 2006 roku. Początkowo z powodu braku dokumentów poświadczających status uchodźcy. W 2006 roku trafił do szpitala, a następnie zamieszkiwał w hotelu. Nawet wtedy, gdy otrzymał prawo pobytu we Francji, z własnego wyboru zdecydował się wrócić lotnisko Charles'a de Gaulle'a.
Jak podaje amerykańska agencja prasowa Associated Press, dni spędzał na spaniu na ławce, pisaniu pamiętnika, czy czytaniu. Zaprzyjaźnił się z personelem, od którego uzyskiwał ogromną pomoc. Mógł m.in. brać prysznic w miejscach wyznaczonych dla pracowników lotniska.
Mężczyźnie nadano przydomek Lord Alfred, a jak czytamy, on sam stał się mini-celebrytą wśród pasażerów. Jego znajomi twierdzili, że mężczyzna jest w słabej kondycji psychicznej i nie jest zdolny do życia na zewnątrz.