Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Zmiana trasy samolotu, a konkretnie lotnisku gdzie maszyna może wylądować to częsta przypadłość. Na zmianę rozkładu wpływa wiele wytycznych. Najczęściej jest to brak odpowiednich warunków, przepełniona płyta czy inne problemy techniczne. Pilot linii lotniczej easyJet zaskoczył jednak pasażerów nietypowym pytaniem. Zdania podróżujących na ten temat są podzielone.
Do nietypowej sytuacji doszło podczas lotu easyJet, który miał wylądować na lotnisku Gatwick w Londynie. Niestety spore opóźnienie spowodowało, że pilot przegapił slot - czyli moment lądowania. Wieża kontrolna z powodu natłoku pracy nie była w stanie znaleźć miejsca dla maszyny. Padła zatem decyzja o przekierowaniu samolotu na inne londyńskie lotnisko - Luton.
Tego typu sytuacje zdarzają się dosyć często, a wpływ ma na to wiele czynników często niezależnych od pilota. Zupełną nowością jest natomiast możliwość wyboru punktu docelowego przez pasażerów. Jak się okazuje, pilot postanowił skonsultować decyzję z podróżującymi.
Podczas przekierowania samolotu pilot linii easyJet zapytał pasażerów o preferowane miejsce lądowania. Zaproponowano dwie opcje - pierwsza to zakończenie rejsu w innym niż planowo, londyńskim porcie Luton, i drugą, która polega na godzinnym krążeniu nad miastem i lądowaniu na Gatwick - tak jak pierwotnie zakładano.
Obecnie nie wiemy, jakie są ograniczenia ruchu, więc zakładamy, że postój potrwa ponad godzinę. Dlatego najpierw poprosimy tych z was, którzy chcieliby opuścić samolot już tutaj w Luton, aby podnieśli ręce do góry
- poinformował w komunikacie pilot samolotu. Nagranie można zobaczyć na Instagramie.
Sytuacja wielu pasażerów rozbawiła i zdziwiła. Z kolei znaczna większość nie kryła zdenerwowania, a nawet oburzenia. Zdaniem pasażerów piloci sami powinni zadecydować o dalszym działaniu. Porównano bowiem owa możliwość wyboru do gry w ruletkę czy kamień papier nożyce. Linia powinna jednakowo podjąć decyzję za wszystkich podróżujących.