Najbardziej samotne drzewo na świecie rośnie na wyspie Campbell. To świerk sitkajski, który wpisany został do Księgi Rekordów Guinnessa. Dr Jocelyn Turnbull chce zbadać słoje tego jedynego stuletniego drzewa na wyspie i sprawdzić, co dzieje się z absorpcją dwutlenku węgla na Oceanie Południowym.
Dzięki temu Turnbull chce dowiedzieć się, jak znosiło i absorbowało dwutlenek węgla. Naukowczyni zastanawia się, czy może stać się bronią w walce ze szkodliwymi emisjami i w konsekwencji - ze zmianami klimatu.
Świerk sitkajski (Picea sitchensis) uważany jest za gatunek inwazyjny. Przyjęło się, że zasadził go lord Ranfurly, który na początku XX wieku był gubernatorem Nowej Zelandii.
Dlaczego to drzewo jest tak cenne dla nowozelandzkiej badaczki? - Z dwutlenku węgla, który produkujemy ze spalania paliw kopalnych i wprowadzamy do atmosfery, tylko około połowa pozostaje tam, a druga połowa trafia do ziemi i oceanu - powiedziała Turnbull w nowozelandzkich mediach. - Okazuje się, że Ocean Południowy, który jest jednym z tych pochłaniaczy węgla, absorbował około 10 procent wszystkich emisji, które wyprodukowaliśmy w ciągu ostatnich 150 lat - dodała.
Turnbull zaangażowała do współpracy cały sztab innych badaczy z nowozelandzkich organizacji Deep South National Science Challenge, Antarctic Science Platform i National Institute for Water and Atmospherics. Naukowcy podczas badań postawili sobie dwa zadania. Chcą znaleźć odpowiedź na dwa pytania. Co się stanie, gdy dojdzie do zapełnienia pochłaniaczy węgla? Czy można sprawić, aby absorbowały jeszcze większą ilość CO2, aby powstrzymać zmiany klimatyczne?
Zwykle najlepszą metodą na zmierzenie stężenia CO2 jest zebranie próbek z atmosfery, a następnie dokładne ich przebadanie. Turnbull tłumaczy, że "nie można zbierać powietrza, które było tam 30 lat temu". Naukowcy postanowili więc zbadać słoje drzewa.
- Kiedy rośliny rosną, pobierają dwutlenek węgla z powietrza poprzez fotosyntezę i używają go do rozwoju, dlatego ślady węgla są zawarte w pierścieniach drzew - tłumaczyła badaczka.
Turnbull już sześć lat temu, wykorzystując ręczne wiertło, wydobyła ze świerka jego pięciomilimetrową próbkę rdzenia. Wyniki badań wciąż czekają na publikację.
Czy okaz, który jest przedmiotem jej badań, jest rzeczywiście taki samotny? Badaczka przyznała, że po drodze trzeba ominąć stada mirung, lwów morskich, pingwinów i albatrosów. Jej zdaniem, wcale więc takie osamotnione nie jest. Dr Turnbull wskazuje, że świerk odgrywa ważną rolę nie tylko przy badaniach nad zmianami klimatu, ale również przynosi inne istotne korzyści. Zapewnia towarzystwo i oparcie ludziom, którzy utknęli na wyspie.
Tytuł najbardziej samotnego drzewa na świecie wcześniej należał do akacji Ténéré, która rosła na Saharze. Była jedynym drzewem rosnącym w odległości 400 km i ważnym punktem nawigacyjnym. Jednocześnie przypominała o tym, jak jest odporna na surowe warunki, w jakich przyszło jej żyć. Jednak w 1973 roku libijski kierowca uderzył w nią ciężarówką i drzewo obumarło. Ténéré znajduje się teraz w Muzeum Narodowym w Nigrze.
Źródła: tvn24.pl / rnz.co.nz