Polska to nie tylko duże, cieszące się popularnością miasta. To także wiele mniejszych miejscowości, które potrafią zachwycić nie mniej niż te najsłynniejsze. Poprosiliśmy ich mieszkańców i osoby, dla których są to miasta rodzinne, by wam o nich opowiedziały. Tak powstał cykl "Stąd jestem", na którego kolejne odcinki zapraszamy was w sobotę co dwa tygodnie o godzinie 19.
***
Przez pięć stuleci, od XIV do XIX wieku Lidzbark Warmiński był stolicą Warmii i co za tym idzie największym jej miastem. To tutaj urzędowali biskupi warmińscy, których okazałą siedzibę, czyli zamek, możemy podziwiać do dzisiaj. Od 2018 roku obiekt ten został uznany za pomnik historii, obecnie znajduje się tam m.in. Muzeum Warmińskie. Niegdyś nazywane było Perłą Warmii. Swą pozycję straciło w wyniku rozbiorów Polski.
– Przykro mi, że mazurskość przyćmiewa warmińskość. Trochę się przyzwyczaiłam, choć nie ukrywam, że wciąż mnie denerwuje, gdy turyści z rozbrajającym uśmiechem mówią: Pięknie tu u was na Mazurach, po czym po chwili dodają: I wspaniały ten wasz krzyżacki zamek. Co mam robić? Pozostaje mi tylko prostować i tłumaczyć, ale przecież takie jest zadanie przewodnika – mówi Izabela Treutle, regionalistka, przewodniczka i animatorka kultury.
– Lidzbark Warmiński to miasto kompaktowe, niewielkie, zawiera wszystko to, co niezbędne do życia. Możemy obcować z niezwykłą przyrodą, bo w samym sercu miasta znajduje się Park Krajobrazowy. Nie można zapomnieć również o ponad 700-letniej historii miasta. Jest widoczna na każdym kroku, w założeniu średniowiecznym grodu i we wszystkich zabytkach architektonicznych. Miasto pielęgnuje przeszłość, ale również dba o nowoczesne oblicze. Można skorzystać z Term Warmińskich, tężni, coraz bardziej realnych kształtów nabiera uzdrowisko – dodaje.
Izabela Treutle w stroju warmiackim Archiwum prywatne Izabeli Treutle
Już od kilku lat miłośnicy gorących źródeł mogą wybrać się do Term Warmińskich, pierwszego ośrodka termalnego na północy Polski. W czerwcu tego roku oddane zostały do użytku tężnie solankowe, kolejnym krokiem będzie budowa ośrodków lecznictwa. Wkrótce w Lidzbarku Warmińskim powstaną: pawilon zdrowia, a także promenady do terenoterapii. Przychodnia lub szpital. Te obiekty będą już niebawem. Od czterech lat mieszkańcy i urlopowicze mogą cieszyć się Leśnym Parkiem Uzdrowiskowym Doliny Symsarny. Został wyposażony w urządzenia przeznaczone do leczenia uzdrowiskowego. Znajdują się tam m.in sprzęty do ćwiczenia narządów ruchu, a także Ścieżka Sensoryczna, na której zmysły węchu, słuchu i dotyku są najważniejsze.
– Można więc obcować z tą wielką historią, architekturą, ale też spędzać czas aktywnie, ponieważ jest dużo ścieżek rowerowych, kajakowych, spacerowych, można jeździć konno, uprawiać każdą dyscyplinę sportu, ale też znaleźć miejsce, gdzie można odpocząć i znaleźć równowagę. Tak naprawdę to tylko od nas zależy, co wybierzemy – mówi pani Iza.
– Pierwsze skojarzenie, jakie mam z Warmią to są trzy kolory: czerwone, gotyckie cegły, niebieskie wstęgi rzek, porozrzucanych jezior i zielone lasy. Zachęcam do tego, żeby na moje miasto spojrzeć z lotu ptaka. Sąsiad organizuje obloty miasta i okolicy paralotnią, od takiego widoku zaczęłabym wycieczkę po Lidzbarku Warmińskim – zachęca przewodniczka.
Zamek biskupów warmińskich w Lidzbarku Warmińskim Fot. Przemysław Skrzydło / Agencja Wyborcza.pl
A potem idziemy na XIV-wieczny zamek. To monumentalna rezydencja biskupów, którzy w Lidzbarku Warmińskim mieli swoją stolicę. – Wciąż słyszę, że przy Malborku nasza budowla wypada gorzej, że jest o wiele mniejsza. Zgoda, pamiętajmy jednak, że nasz lidzbarski zamek - w przeciwieństwie do malborskiego - nigdy nie uległ zniszczeniom wojennym. Turysta przyjeżdżający do naszego miasta może zobaczyć architekturę gotycką w całej okazałości, gdy tymczasem zamek w Malborku jest warownią w większości odbudowaną – tłumaczy pani Iza.
Treutle tłumaczy: - Oczywiście wewnątrz przeprowadzano drobne przebudowy, ale architektoniczna bryła przetrwała z czasów średniowiecznych w niemal niezmienionym kształcie do dzisiaj. I choć budowa obiektu zajęła 50 lat, to nieustannie jestem pod wrażeniem, zdając sobie sprawę, jakimi środkami posługiwano się w tamtych czasach, aby takie monumentalne budowle mogły powstać. Nasz zamek zachwyca mnie wciąż nieustannie, a wizyta w Wielkim Refektarzu, w którym czuć ducha wszystkich postaci, które niegdyś tu mieszkały, niezmiennie jest wielkim przeżyciem.
Zamek w Lidzbarku Warmińskim pawlonka / shutterstock
– Kromer, Dantyszek, Hozjusz, Krasicki. Lista biskupów, którzy mieszkali w zamku jest długa. A trzeba pamiętać, że gdy po drugim pokoju toruńskim związki biskupstwa warmińskiego z Polską stały się bliższe i trafiliśmy pod panowanie króla polskiego, to biskupi oprócz tego, że zasiadali w senacie i przewodzili sejmikom pruskim, stanowili elitę współczesnego społeczeństwa. To były wybitne osobistości, intelektualiści europejskiej, a nawet światowej klasy. Byli też świetnymi mecenasami kultury. Wiele sakralnych obiektów, które znajdują się na terenie miasta czy regionu zawdzięczamy im – słyszę od mojej rozmówczyni.
Dziedziniec zamku posztos / shutterstock
Najbardziej znanymi lokatorami zamku byli Ignacy Krasicki i Mikołaj Kopernik. Ten pierwszy twórca bajek i satyr, a także reformator Rzeczpospolitej, założył ogrody i oranżerię, organizował wystąpienia teatralne, posiadał bogaty księgozbiór. Wybitny astronom w Lidzbarku – u swojego wuja - mieszkał łącznie osiem lat. To właśnie tutaj sformułował podwaliny swej teorii heliocentrycznej, które spisał w tzw. Małym Komentarzyku.
– Pierwsze kroki po ukończeniu studiów we Włoszech Mikołaj Kopernik skierował właśnie tutaj i to właśnie tutaj narodziła się jego przełomowa idea. Trzeba pamiętać, że astronom swoim geniuszem wyprzedził wiele wieków, bo był prawnikiem, urzędnikiem, dyplomatą, lekarzem, tłumaczem, matematykiem, strategiem czy kartografem. I można by tak bez końca wyliczać jego specjalności. Często turyści zadają mi pytanie, czy Kopernik był Niemcem czy Polakiem? I ja wtedy odpowiadam, że był Warmiakiem. Ale jak to, przecież mówił po niemiecku – słyszę często oburzone głosy. – Właśnie tak, jak ja teraz komunikuję się z państwem. Czy to znaczy, że jestem Niemką? Nie język, którym się posługujemy świadczy o naszej przynależności – odpowiadam.
Mikołaj Kopernik osiem lat spędził w Lidzbarku Warmińskim aquatarkus / shutterstock
– Ignacy Krasicki był w mojej ocenie wspaniałym psychologiem i obserwatorem człowieka. Swoje celne spostrzeżenia zawarł w ponadczasowych i wybitnych w swej prostocie bajkach i satyrach. A oprócz tego, że był największym poetą oświecenia, był też kolekcjonerem i smakoszem. Z całego świata sprowadzał różne smakołyki: czekolady, matjasy, małże. Przede wszystkim był miłośnikiem piękna i doprowadził do świetności ogrody biskupie, a ponieważ zachwycały swoim pięknem, miały być odtwarzane na dworze w Petersburgu. Pomiędzy podzamczem a zamkiem ma zostać odbudowana encyklopedia drzew, a od strony wschodniej teatr kwiatów. Dziełem Ignacego Krasickiego jest także oranżeria - letni pawilon ogrodowy biskupów.
Tuż obok niej mieści się cmentarz komunalny, który położony jest na dawnym założeniu ogrodowym, który niegdyś łączył się z pawilonem. – To jedna z najpiękniejszych nekropolii w Polsce, a do tego spoczywa na niej Ikar z Warmii, czyli Ferdinand Schulz, lotnik sportowy, szybownik i instruktor szybownictwa, który w latach 20. ubiegłego wieku mógł poszczycić się 10 rekordami świata w szybownictwie. Przy czym podkreślić należy, że sukcesy te osiągał na szybowcach, które sam skonstruował z materiałów, które znajdował w garażu. Mówi się o nim, że latał na skrzyni od szczotek (Besenstielkiste), ponieważ m.in skonstruował z niej drążek sterowniczy. Urodził się w Piszewie pod Jezioranami, a po tragicznej śmierci został pochowany w Lidzbarku Warmińskim. Łatwo znaleźć jego miejsce pochówku, ponieważ na tle innych wyróżnia się nagrobek z szybowcem.
Nagrobek Ferdinanda Schulza na cmentarzu w Lidzbarku Warmińskim Romek / pl.wikipedia.org / CC BY-SA 3.0
Będąc w mieście, warto wstąpić do gotyckiego Kościóła św. Piotra i Pawła oraz Michała Archanioła. - Cechą charakterystyczną Warmii jest to, że bryła przeważnie jest gotycka, a wieżyczki są barokowe. Neogotyckie wnętrze skrywa wiele pamiątek. Na uwagę szczególnie zasługuje ołtarz a w nim XVII-wieczny obraz św. Walentego uzdrawiającego chorego, który został namalowany przez Meyera, którego dzieła można podziwiać w Świętej Lipce.To jeden z dwóch zachowanych obrazów tego artysty.
Wysoka Brama canon_photographer / shutterstock
Lidzbark podobnie jak inne średniowieczne osady, otoczony był murami obronnymi. Wjechać do miasta można było jedną z bram miejskich. Do naszych czasów przetrwała brama Ornecka, a dokładniej jej przedbramie, które połączone było z bramą właściwą korytarzem o długości niemal 20 metrów, który nazywany jest szyją bramną - to Wysoka Brama, która imponuje swoim rozmiarem. Jest wysoka na cztery piętra i po dwóch stronach zamykają ją cylindryczne baszty. Niektórzy porównują ją do bramy lubeckiej.
W Lidzbarku Warmińskim można spotkać nie tylko Ignacego Krasickiego czy Mikołaja Kopernika, ale również Napoleona Bonaparte. Na bulwarach miejskich stoją ich rzeźby, a w czerwcu co roku szczęściarze mogą zamienić kilka słów z cesarzem, z którym Polacy wiązali nadzieje na odzyskanie niepodległości.
Inscenizacja bitwy napoleońskiej pod Heilsbergiem Fot. Przemysław Skrzydło / Agencja Wyborcza.pl
W 1807 roku na przedpolach miasta odbyła sie największa bitwa napoleońska. Wprawdzie nie została roztrzygnięta, ale Francuzi uznali, że bitwa pod Heilsbergiem była jedną z najważniejszych i jej nazwa została uwieczniona na Łuku Triumfalnym w Paryżu. Osobiście dowodził nią sam Napoleon, jednak przez większą część walk nie wtrącał się w poczynania swoich marszałków. Mimo to właśnie on zdecydował o przerwaniu działań wieczorem - 10 czerwca 1807 roku. Napoleonowi nie udało się przełamać umocnionych pozycji Sprzymierzonych. Całodobowe zmagania pod Heilsbergiem przyniosły taktyczne zwycięstwo Rosjan, a startegiczną wygraną Francuzów. Bowiem w dalszych działaniach Napoleon wygrał pod Frydlandem i ostatecznie całą kampanię zakończono traktatem pokojowym w Tylży.
Inscenizacja bitwy napoleońskiej pod Heilsbergiem Fot. Przemysław Skrzydło / Agencja Wyborcza.pl
Inscenizacja bitwy napoleońskiej pod Heilsbergiem Fot. Przemysław Skrzydło / Agencja Wyborcza.pl
– Od 14 lat do miasta przybywają rekonstruktorzy z różnych zakątków świata i przez trzy dni odbywa się inscenizacja bitwy. Choć trzeba przyznać, że rekonstrukcja samego starcia wojsk jest wisienką na torcie, bo żołdacy przybywają dużo wcześniej na pole bitwy. Budują obozowisko, pozbywają się telefonów i elektroniki, palą ogniska i okopują się po przeciwnych stronach barykady. Oczywiście żołnierze pamiętają o strojach z epoki, a dzielnym wojakom towarzyszą markietanki. W tym czasie zwiedzający mogą wejść na teren obozowisk, zobaczyć namiot Napoleona, a nawet z nim porozmawiać – opowiada pani Iza.
Inscenizacja bitwy napoleońskiej pod Heilsbergiem Fot. Przemysław Skrzydło / Agencja Wyborcza.pl
Poza tym w mieście od 1976 roku odbywa się najstarszy festiwal kabaretowy w Polsce, który od lat 90. przemianowany został na Lidzbarskie Wieczory Humoru i Satyry. A latem – w lipcu i sierpniu - organizowane są bezpłatne koncerty w ramach Lidzbarskich Wieczorów Jazzowych.
W Lidzbarku Warmińskim wiedzą, jak żyć w symbiozie z naturą i jak o nią dbać. Po mieście jeżdżą elektryczne autobusy, które dla mieszkańców są bezpłatne. Dolina rzeki Łyny i siedliska ptaków zostały objęte ochroną przyrodniczą, a 20 km od miasta znajduje się rozlewisko w Bartnikach. Ten użytek ekologiczny stał się ostoją ptactwa wodno-błotnego, np. perkozów. Mokradła można podziwiać z wieży widokowej i rozkoszować się ciszą. – Staramy się robić wszystko, żeby zachować ten cenny skarb, który tu posiadamy – zapewnia przewodniczka.
Jednak rozmawiając z panią Izą, odnoszę wrażenie, że największym skarbem jest tradycja, kultura i tożsamość warmińska.
– Jestem Warmiaczką. Uświadomiłam sobie ten fakt późno, gdy byłam już osobą dorosłą. Kiedy byłam w Niemczech, przedstawiając się, powiedziałam, że pochodzę z Polski. A jeden z moich kolegów przerwał mi i powiedział: Nie, jesteś z Prus Wschodnich. Stałam i myślałam: z jakich Prus Wschodnich? Pierwsze słyszę. Wtedy nie miało to dla mnie żadnego znaczenia. Gdy wróciłam do miasta po 10 latach, chciałam sprawdzić, czy rzeczywiście mieli rację i to sprawiło, że uruchomiłam lawinę, zaczęłam zdobywać kolejne informacje i nagle uświadomiłam sobie w jakim niezwykłym mieście i regionie żyję – opowiada.
W 2016 roku na Krajową Listę Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego została wpisana nie gwara śląska czy góralska, a warmińska. A w 2020 roku na tej liście znalazła się umiejętność tworzenia tradycyjnego czepca warmińskiego, nieodłącznego elementu stroju Warmianki. Ten wniosek złożyła właśnie Izabela Treutle wraz z Krystyną Tarnacką, która od ponad 20 lat zajmuje się haftem i tworzeniem tradycyjnych warmińskich kobiecych nakryć głowy.
Gala Dziedzictwa Niematerialnego - odbiór wpisu, Nowy Sącz Archiwum prywatne
– Mamy skarb w mieście – Krystynę Tarnacką. Wszystko zaczęło się od tego, że została poproszona o naprawę szat liturgicznych. Podczas pracy zainteresowały ją elementy, które okazały się fragmentami czepca warmińskiego. Zaczęła zgłębiać temat, zwróciła się do Muzeum Warmii i Mazur, a później sama zaczęła odtwarzać i tworzyć hafty czepca. Teraz elementy te stosuje w sztuce użytkowej. Zdobi w ten sposób bombki, jajka, szkło, porcelanę a nawet etui na telefony – opowiada Treutle.
Według etnografów na Warmii ozdobny czepiec zwany twardą mycką lub galonkiem był odświętnym nakryciem głowy. Wykonywały go siostry Katarzynki, które od XVI wieku działają na Warmii. Haftowały tylną część czepca, czyli denka. Czepiec, który składał się z haftowanego misternie denka, otoku oraz wstążek był cennym elementem garderoby, który nosiła tylko i wyłącznie mężatka.
– Było to wyjątkowe nakrycie głowy, które otrzymywała kobieta po zamążpójściu od swoich rodziców. Przechowywała je starannie w koszu bądź zamkniętej skrzyni i zakładała je przeważnie na wyjątkowe uroczystości. Później przekazywała je swoim żeńskim spadkobierczyniom, a jeśli ich nie posiadała, to zanosiła swój czepiec do kościoła, po czym elementy tego haftu były wszywane we fragmenty szat liturgicznych – informuje pani Iza.
Ile trwa wykonanie czepca? Zależy od wzoru. Im bardziej misterny haft, tym wykonanie trwa dłużej. Prostszy wymaga około 100 godzin pracy przy haftowaniu. Uszycie zajmuje drugie tyle.
W miejscowości Węgój koło Biskupca działa prężna grupa, która nie tylko haftuje czepce, ale również szyje stroje warmińskie. Podczas różnego rodzaju uroczystości kobiety dumnie prezentują się ubrane od stóp do głów w stroju ludowym.
– To wspaniała rzecz i marzy mi się coś takiego, bo sama staram się zakładać strój warmiński na uroczyste sesje Rady Miejskiej czy inne ważne uroczystości. Ostatnio wystąpiłam ubrana w ten sposób na ślubie mojej przyjaciółki, by w ten sposób okazać jej szacunek i podkreślić powagę wydarzenia – mówi regionalistka.
Uczestnicy tegorocznych warsztatów w Lidzbarskim Domu Kultury Izabela Treutle
Izabela Treutle i Krystyna Tarnacka mogą mówić o sukcesie. Warsztaty z rękodzielnictwa, podczas których uczestnicy poznają technikę wyszywania czepców warmińskich ukończyło 200 osób. W przyszłym roku Lidzbarski Dom Kultury chce poszerzyć projekt o pracownię krawiecko-hafciarską, żeby móc szyć stroje warmińskie. Dzięki pozyskaniu funduszy z Urzędu Marszałkowskiego powstała publikacja zawierająca wzorniki warmińskie, a także przedstawiająca historię czepca. Można ją pobrać bezpłatnie ze strony internetowej Lidzbarskiego Domu Kultury.
– Czas, żeby z pamiątek z Warmii zniknęły konik mazurski czy żaglówka. Symbole te w żadnym stopniu do nas nie pasują. Przykro mi, że ciągle jesteśmy myleni z Mazurami, a przecież Warmia ma naprawdę niezwykłą historię, tysiąc razy bogatszą od naszej sąsiedniej krainy – dodaje pani Iza.
– Zawsze o tym mówię. Jednakowość to bylejakość, różnorodność to bogactwo. Im bardziej będziemy pokazywać, że jesteśmy jacyś, tym bardziej świat będzie piękniejszy. Nie chodzi o to, czy ktoś jest lepszy czy gorszy, przestańmy się porównywać. Mamy cenne historie, o których warto opowiadać i je pokazywać. Świat byłby nudny, gdyby wszyscy mieli takie same stroje, słuchali takiej samej muzyki i jedli takie same lody. Ludzie wreszcie to docenią i poczują siłę takich właśnie małych Ojczyzn. Cieszymy się, że tych osób świadomych z roku na rok jest coraz więcej, a mnie rozpiera duma z tego, że jestem Warmiaczką – podkreśla regionalistka.
JAK DOJECHAĆ:
Uważasz, że twoja miejscowość powinna znaleźć się w naszym cyklu i chcesz o niej opowiedzieć? A może znasz kogoś, kto chętnie podzieli się z nami opowieścią o miejscu, z którego pochodzi? Napisz do nas na adres podroze@agora.pl.
Poznaj też poprzednie odcinki naszego cyklu "Stąd jestem". Znajdziesz je tutaj.