Trudno tu trafić, bo pędząc na południe Francji Autostradą Słońca widzi się drogowskazy tylko do Cassis, najsłynniejszego kurortu w okolicach Marsylii. Pokonując serpentyny, docieramy w końcu do kempingu Santa Gusta na przedmieściach La Ciotat, rozbijamy namiot i mocno zakotwiczamy go w obawie przed porywistym mistralem. Ze skalistego wzgórza podziwiamy wyczyny windsurfingowców i żeglarzy - ten silny wiatr przyciąga ich tu całe rzesze.
Samo miasteczko wygląda jak typowy kurort: piaszczysta plaża, stary port, port jachtowy, promenada, deptak. Wokół mniejsze i większe hotele. Ale przy plaży niespodzianka: kamienny miniłuk triumfalny z wizerunkami wynalazców kina - Louisa i Augusta Lumiere.
Skąd się tu wziął? Wczasowicze nie wiedzą, kelnerzy w knajpkach wzdłuż promenady (pyszne małże w sosie serowym - 7 euro) wzruszają ramionami. Sprawę wyjaśnia Liliane Sireta z informacji turystycznej przy Boulevard Anatole France. - Bracia Lumiere kręcili tu swoje pierwsze filmy. Przede wszystkim słynny "Wjazd pociągu na stację". Dlatego zwiedzanie najlepiej zacząć od dworca kolejowego.
Miejski autobus (kursuje wzdłuż wybrzeża, po drodze luksusowe rezydencje) wiezie nas w stronę lesistego wzgórza. Stacja to niewielki budynek z końca XIX w. z nowoczesnym wnętrzem. Zawiadowca prowadzi na lewy koniec peronu. - Tu w lecie 1895 r. bracia ustawili kinematograf i dotąd robili próby, aż uchwycili wjazd lokomotywy z wagonami [upamiętnia to tablica - red.].
Porównujemy ujęcia braci (z przewodnika) z rzeczywistością - wszystko się zgadza! Zawiadowca wysyła nas na nabrzeże, do cukierni Le Marina przy Avenue Franklin Roosevelt. Jej właścicielka twierdzi, że słynni filmowcy mieszkali właśnie tu, namalowała nawet na ścianie ich portrety i kadr z lokomotywą. Mieli spać w pokojach na górze (z widokiem na morze). Dziś oferuje noclegi w "ich" apartamentach, a w sali obok prowadzi filmową restaurację (na płóciennych fotelach nazwiska gwiazd światowego kina).
- Bracia Lumiere wcale tu nie mieszkali! Pracuję tam, gdzie naprawdę tworzyli filmy - szepcze nam do ucha starszy jegomość, dyskretnie zapraszając do wyjścia.
Idziemy za Rogerem Terzianem wzdłuż Allée Lumiere (biegnie od plaży w głąb lądu). - Ojciec wynalazców, Antoine, dorobił się fortuny i kupił całą 300-metrową ulicę wraz z nabrzeżem. - mówi pan Terzian. - Był malarzem, więc to on mieszkał nad morzem, a synowie, kiedy wpadali z rodzinnego Lyonu na wakacje, zajmowali pałac na końcu ulicy - Ros Justo Martines.
Rozległy pałac zamienił się dziś w luksusowy apartamentowiec. Roger jest tu portierem. Wpuszcza nas do sali, której wygląd nie zmienił się od przeszło stu lat. Stajemy jak wryci: odpadający tynk, wielki zakurzony stół, na suficie opleciony pajęczynami kryształowy żyrandol, pod oknem zniszczone, drewniane leżaki, i ogromne zdjęcie klanu Lumiere na ścianie. - Bracia tu dopracowywali swoje pomysły. W ogrodzie kręcili "Polewacza polany" - film o ogrodniku, któremu kolega nadeptuje na wąż; kiedy sprawdza, co się dzieje z końcówką, woda tryska mu w twarz - opowiada Roger i pokazuje nawet miejsce, w którym stała kamera. Radzi, by zobaczyć pierwsze na świecie kino. Rzecz jasna w La Ciotat.
Z trudem odnajdujemy stary kamienny budynek przy Boulevard Clémenceau - L'Eden-Théâtre. Dziś zamknięty. - Co prawda według encyklopedii pierwszy pokaz filmowy braci Lumiere odbył się 28 grudnia 1895 r. w paryskim salonie Grand Cafe, ale najstarsza na świecie sala kinowa to L'Eden-Théâtre - mówią w La Ciotat. - Tu w ostatnim dniu lata, dokładnie 21 września 1895 r. bracia zszokowali garstkę widzów "Wjazdem pociągu na stację" (trwający kilkadziesiąt sekund film pokazywał lokomotywę z wagonami w La Ciotat).
Co roku na przełomie maja i czerwca w L'Eden-Theatre odbywa się festiwal "Berceau du Cinéma" (Kolebka Kina) - przegląd historycznych produkcji z początku XX wieku plus pokazy młodych europejskich talentów.
Nazajutrz po morskiej kąpieli przyglądamy się, jak młodzi Francuzi koło promenady grają w boule: na piasku ustawiają małą kulkę i z ok. 10 metrów rzucają w jej stronę większymi. Wygrywa ten, kto rzuci jak najbliżej. Okazuje się, że ta słynna gra narodziła się właśnie w La Ciotat - wymyślił ją w 1910 r. Jules Lenoir.