Pasażerowie lecący z Atlantic City z New Jersey do Fort Lauderdale na Florydzie tanimi liniami Spirit Airlines przeżyli chwile jak z koszmaru. - Ogień! Pali się! - słychać na nagraniu udostępnionym w mediach społecznościowych. Dorośli krzyczą, dzieci płaczą. Płomienie rozprzestrzeniają się w szybkim tempie. Na pokładzie samolotu rośnie panika. Personel szybko reaguje i przede wszystkim kapitan, który zatrzymuje maszynę i rozpoczyna się ewakuacja.
Do zdarzenia doszło w zeszłą sobotę na lotnisku Atlantic City. Co było powodem incydentu? Z oświadczenia, które rzecznik amerykańskich linii lotniczych Spirit Airlines przesłał portalowi Business Insider, wynika, że "duży ptak przedostał się do jednego z silników" i doprowadził do zapłonu. Z pokładu maszyny ewakuowano 102 pasażerów oraz siedmiu członków załogi. Dwie osoby doznały lekkich obrażeń.
"Kapitan bezpiecznie zahamował i zatrzymał samolot, gdy tylko otrzymał informację o uszkodzeniu silnika. Zarządził również ewakuację zgodnie z naszymi standardowymi procedurami" - poinformowały linie lotnicze.
Personel pokładowy zdał egzamin, gorzej z pasażerami. Część z nich zignorowała instrukcje bezpieczeństwa i zamiast szybko opuścić maszynę, wyciągała bagaże ze schowków nad siedzeniami.
Po ewakuacji pasażerom umożliwiono kontynuację podróży do Fort Lauderdale innym samolotem jeszcze tego samego dnia wieczorem. Otrzymają pełny zwrot pieniędzy za przerwany lot oraz voucher podróżny.
Jak informuje Business Insider, miejsce zdarzenia zbadała Federalna Administracja Lotnictwa oraz Krajowa Rada Bezpieczeństwa Transportu. Urzędnicy podjęli decyzję o zamknięciu lotniska przez kilka godzin po pożarze.
To nie pierwszy taki pożar samolotu w tym roku w Stanach Zjednoczonych. W lutym maszyna United Airlines leciała z płonącym silnikiem. Wylądowała szczęśliwie na lotnisku Denver, ale doszło do niebezpiecznego incydentu. Z Boeinga 777-200 odpadło kilka fragmentów. Kawałek metalu pokaźnych rozmiarów o włos ominął czyjś dom.
Źródło: Business Insider