Śmigiel. "Zawsze mówiłem, że Doliny Krzemowej tu nie będzie, ale mamy inne skarby, które powinniśmy pielęgnować"

Serwacy i Pankracy witają przybyszów wjeżdżających do miasta, przyjaciele wąskotorówki założyli stowarzyszenie i dzięki temu w trasę można wyruszyć tą zabytkową, unikalną kolejką, a tuż pod miastem w Bruszczewie znaleziono pozostałości osady obronnej z wczesnej epoki brązu - W jednym z grobów odkryto szczątki ludzkie. To mój praprapradziadek - żartuje Józef Cieśla, były naczelnik i burmistrz miasta Śmigla.

Polska to nie tylko duże, cieszące się popularnością miasta. To także wiele mniejszych miejscowości, które potrafią zachwycić nie mniej niż te najsłynniejsze. Poprosiliśmy ich mieszkańców i osoby, dla których są to miasta rodzinne, by wam o nich opowiedziały. Tak powstał cykl "Stąd jestem", na którego kolejne odcinki zapraszamy was w sobotę co dwa tygodnie o godzinie 19.

NAZWA: Śmigiel

LOKALIZACJA: województwo wielkopolskie

ISTNIEJE OD: prawa miejskie uzyskał w 1415 roku

ZNAKI SZCZEGÓLNE: Symbolem miasta są wiatraki. Krąży legenda, że ich liczba nigdy nie mogła przekroczyć setki. Chlubą miasta jest kolejka wąskotorowa, która pochodzi z początków XX wieku. W Bruszczewie odkryto pozostałości osady obronnej z wczesnej epoki brązu, liczące ponad 4 tysiące lat. Osada jest starsza o półtora tysiąca lat od Biskupina. W mieście odbywa się Święto Wiatraków, Jubileusz Śmigielskiej Kolei Wąskotorowej czy Włościańskie Zawody w Powożeniu Zaprzęgami.

***

Józef Cieśla, były naczelnik i burmistrz Śmigla, mówi o sobie, że jest gawędziarzem o statusie pradziadka i rzeczywiście o swoim mieście mógłby opowiadać godzinami. Jak to się stało, że związał się z tym miejscem? Stąd wywodzą się jego rodzice, ale on sam urodził się i wychowywał w Lesznie. Wrócił do Śmigla dla Janki, z którą przeżył 54 lata, cztery lata temu małżeństwo świętowało złote gody i tyle też lat pan Józef spędził w mieście, na początku lat 80. obejmując stanowisko naczelnika, a w latach 2002-2006 burmistrza.

– Historia Śmigla jest szalenie ciekawa – zaczyna opowieść pan Józef i zabiera mnie do Bruszczewa, wioski oddalonej od miasta o 5 km. - To tutaj zostały odkryte pozostałości osady obronnej z wczesnej epoki brązu, liczące ponad 4 tysiące lat. To była jedna z sensacji archeologicznych końca dwudziestego wieku. Okazało się, że pod Śmiglem istniał gród obronny o półtora tysiąca lat starszy od Biskupina.

W Bruszczewie odkryto osadę starszą od BiskupinaW Bruszczewie odkryto osadę starszą od Biskupina Magdalena Dymarkowska / smigieltravel / gazeta.pl

Jeszcze podczas II wojny światowej w 1943 roku znaleziono pozostałości osady obronnej w Bruszczewie, to nie był dobry czas na poważne badania archeologiczne. Dwadzieścia lat później zaczęto badania wykopaliskowe, by pełną parą i z połączonymi siłami naukowców z Polski i Niemiec zintensyfikować działania. Wykopano w tym miejscu 30 tysięcy fragmentów ceramiki, kawałki naczyń, przeszło 10 tysięcy szczątków kości.

Badania archeologiczne w BruszczewieBadania archeologiczne w Bruszczewie Magdalena Dymarkowska / smigieltravel

– W Bruszczewie doszło do spotkania naukowców z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza i uniwersytetu w Kilonii. Międzynarodowym zespołem archeologów kierowali profesorowie Janusz Czebreszuk i Johannes Müller. Efektem tej współpracy są trzy tomy publikacji, które dumnie spoczywają na półce w moim domu. Byłem tam wtedy, spotkałem się z prof. Czebreszukiem i pamiętam, że akurat odkopano grób, w którym znaleziono szczątki, kościec i bursztyn. Tłumaczyłem profesorowi, że to mój prapraprapradziadek. Archeolodzy obiecali, że pobiorą próbki, przeanalizują, o wynikach poinformują. Najwyraźniej doszło do jakichś zakłóceń i nie doszło do badań, bo wyników nie zobaczyłem do dzisiaj – żartuje były burmistrz. - Początkowo wszyscy mieli bardzo zdumione miny, ale jak się połapali, o co chodzi, to zaczęli mi się z szacunkiem kłaniać – wspomina humorystyczną sytuację i dodaje: – Mówiąc na poważnie, marzyło mi się stworzenie skansenu w Bruszczewie. Szkoda, że się nie udało – dodaje.

Obecna burmistrz Śmigla Małgorzata Adamczak popiera ten pomysł. Aby jednak powstał taki skansen, potrzebne są fundusze. Na razie o dawnej osadzie przypomina jedynie tablica informacyjna. Eksponaty zaś, które zostały znalezione w tym miejscu, można obejrzeć w poznańskim Muzeum Archeologicznym.

Cztery wyznania

Śmigiel był niegdyś prawdziwym tyglem kulturowym. - Dziadkowie i rodzice opowiadali mi, że od zawsze w Śmiglu byli Polacy, Niemcy i Żydzi. I te trzy nacje ze sobą współżyły. Obok siebie żyli katolicy, ewangelicy, żydzi i arianie. Tych ostatnich z miasta wyprowadzili Polacy. Potem przyszła II wojna światowa i teraz jedynymi gospodarzami na tym terenie są Polacy. Staraliśmy się odwoływać do tej wielokulturowości i w kaplicy na cmentarzu ewangelickim organizowaliśmy spotkania, w których uczestniczyli przedstawiciele gminy żydowskiej, ewangelicy i katolicy. I wszyscy zgromadzeni słuchali koncertu zespół Shalom - tłumaczy były naczelnik.

Kaplica na cmentarzu ewangelickimKaplica na cmentarzu ewangelickim Magdalena Dymarkowska / smigieltravel

Arianie w Śmiglu mieli swoją gminę. Na jej czele stał teolog Eliasz Arciszewski. Była też tu szkoła i świątynia. Ciągnęli tu inni różnowiercy z całego kraju, by brać udział w synodach i dysputach z jezuitami z Poznania. Podczas potopu szwedzkiego nakazano im zmienić wyznanie lub opuścić kraj. Część tak zrobiła, a część zeszła do podziemia, w tajemnicy kultywując swoją religię.

Braciom polskim zarzucano zdradę. Ponoć knuli ze Szwedami podczas wojny polsko-szwedzkiej, uczestniczyli w rozmowach na temat rozbioru Rzeczpospolitej. Takich argumentów używano w latach 50. XVII wieku.Choć przecież i znaczna część Polaków-katolików przeszła na stronę Szwedów. Uważano, że bracia polscy mają negatywny stosunek do państwa polskiego, bo odmawiają służby wojskowej, płacenia podatków czy obejmowania urzędów sędziowskich. Historycy mówią, że gdyby wyznawcy arianizmu w Polsce nie mieli wiernych wśród szlachty i mieszczaństwa, tylko wśród ludności napływowej, to przetrwaliby do czasów oświecenia. Dziś po braciach polskich nie znajdziemy żadnych śladów. Ich zbór spłonął podczas pożaru w 1634 roku, nie przetrwał też ariański cmentarz.

Lapidarium żydowskieLapidarium żydowskie Magdalena Dymarkowska / smigieltravel

O obecności ludności wyznania mojżeszowego w mieście przypomina Lapidarium żydowskie. Ostatnia Żydówka wyjechała ze Śmigla w 1930 roku. Kirkut zniszczyli Niemcy, a macewy można było znaleźć na podwórkach, w budynkach gospodarskich czy w innych przypadkowych miejscach. Trzynaście lat temu  postanowiono przywrócić pamięć byłym mieszkańcom miasta i stworzono lapidarium. Płyty nagrobne, które udało się odnaleźć, zostały osadzone przy ul. Skarzyńskiego w Śmiglu, w ogrodzeniu, które niegdyś okalało żydowski cmentarz.

Miasto wiatraków

Nieodłącznym elementem śmigielskiego krajobrazu i symbolem miasta są wiatraki. A pewnie też i nazwę zawdzięczają koźlakom. Historycy upatrują jej związek ze śmigajem, czyli młynarzem lub też śmigami - skrzydłami wiatraka.

– Śmigielskie koźlaki mają swoją legendę. Głosi ona że w mieście było niegdyś 99 wiatraków i gdy kończono budowę setnego, jeden z pozostałych płonął w pożarze lub przewracał się od wiatru – opowiada były burmistrz.

Śmigiel nazywany jest miastem wiatrakówŚmigiel nazywany jest miastem wiatraków Magdalena Dymarkowska / smigieltravel

Dziś na wzgórzu przy wjeździe do miasta od strony Poznania, stoją dwa wiatraki: Serwacy i Pankracy. Na obecnym miejscu stanęły w 1980 roku. Przywieziono je z Bronikowa i Kluczewa, gdzie wcześniej pełniły swoją młynarską powinność. Stanowią też jedną z głównych atrakcji Wielkopolskiego Szlaku Wiatracznego.

Kultowy napój

– Największy rozwój miasta następuje od połowy XIX wieku, wówczas Śmigiel został podniesiony do rangi powiatu i miasteczko zostało wyposażone w miejską infrastrukturę. W tym czasie pobudowano wodociąg, gazociąg, rzeźnię, kolejkę, szpital, dom starców, sąd i browar. Z każdym z tych obiektów, wiąże się ciekawa historia, w skali makro i mikro – informuje pan Józef. 

Idziemy pod browar wzniesiony pod koniec XIX wieku z polecenia Leonarda Büchnera, który przyjechał tu z Bawarii. Dziś ten obiekt, który stoi w centrum miasta, niszczeje, popada w ruinę. Linia produkcyjna włącznie z wyposażeniem i kotłownią została sprzedana na złom. Budynek trafił w prywatne ręce i niestety właściciel nie interesuje się obiektem.

– Szkoda browaru. I pomyśleć, że w czasach międzywojennych, w latach 20. ponad 80 proc. śmigielskiego piwa było eksportowane do Niemiec. To o czymś świadczy. Piwo było najwyższej jakości, bo i woda wtedy była obłędna. Krystalicznie czysta. W naszym śmigielskim browarze produkowano również pierwszy w Polsce tonic. Tonic 76. Po wojnie zakład trafił w państwowe ręce, szukano różnych możliwości rozwoju i proszę to sobie wyobrazić... Smutne komunistyczne czasy i mamy powiew Zachodu. Od nas. Z Wielkopolski. Ze Śmigla. Niestety nie mam już żadnej butelki z tamtych czasów, ale to było naprawdę coś – wspomina z sentymentem.

– Marzy mi się, żeby w tym miejscu powstało muzeum śmigielskie. Chciałem reaktywować placówkę muzealną, bo kiedyś Śmigiel miał takową, ale niestety nie udało mi się dojść, gdzie poszczególne eksponaty zostały przeniesione – słyszę od pana Józefa.

Największa duma miasta

Idziemy dalej. Mijamy wieżę ciśnień z początku XX wieku i zabytkową gazownię z 1902 roku, która została wpisana do rejestru Muzeum Techniki w Warszawie. Zatrzymujemy się przy chlubie miasta – kolejce wąskotorowej, która kiedyś kursowała w dwóch kierunkach: do Starego Bojanowa i Krzywinia, a także Wielichowa.

– 60 km linii kolejowej od Krzywinia do Rakoniewic wybudowano w ciągu dwóch lat, a przecież w XIX wieku nie było traktorów, spychaczy czy ciężarówek. Były tylko konie, woły i ludzie. Linia kolejowa powstała w nadzwyczaj szybkim tempie. Pierwszy skład towarowy wyruszył na trasę 17 września 1900 roku. Kilka miesięcy później na pokład kolejki weszli pierwsi pasażerowie i tak z przerwami trwało do 2010 roku – opowiada Cieśla.

Kolejka wąskotorowaKolejka wąskotorowa Magdalena Dymarkowska / smigieltravel

Sympatycy tego wehikułu powołali Stowarzyszenie Przyjaciół Śmigielskiej Kolejki Wąskotorowej. Dziś tym zabytkowym pojazdem można wyruszyć w trasę przy okazji świąt, festynów albo wizyt zorganizowanych grup. Poza tym można zobaczyć dworzec wraz z infrastrukturą: rampą przeładunkową, peronami, semaforami i rozjazdami, stary tabor, zajrzeć do warsztatu kolejowego czy spróbować swoich sił w wyścigu ręcznych drezyn. Co roku stowarzyszenie organizuje imprezę na Śmigielskiej Kolei Wąskotorowej dla mieszkańców i miłośników wąskotorówek. W tym roku 121. jubileusz świętowano 12 września.

Największa chluba miastaNajwiększa chluba miasta Magdalena Dymarkowska / smigieltravel

Okazuje się, że największym przyjacielem śmigielskiej wąskotorówki jest właśnie mój rozmówca.

– Udało mi się uratować kolejkę przed kompletnym zniszczeniem. Powołałem stowarzyszenie, żeby przywrócić i zrewitalizować śmigielską kolejkę od Krzywinia do Rakoniewic. Zawsze mówiłem, że Doliny Krzemowej tu nie będzie, ale mamy inne skarby, które powinniśmy pielęgnować - dodaje. 

Na pytanie, jakie jest jego ulubione miejsce, mój rozmówca, który skończył 84 lata, odpowiada: – Mam swoją ścieżkę na pięć ławeczek. Pierwsza jest niedaleko przedszkola, druga na placu Rozstrzelanych, trzecia obok kościoła parafialnego, czwarta nieopodal centrum kultury, a piąta przy ośrodku zdrowia. "Wędruję" tak sobie, przysiadam na ławeczce i za każdym razem mam okazję sobie popatrzeć, co się w mieście zmienia, jak się zmienia i jak tu jest ładnie.

Uważasz, że twoja miejscowość powinna znaleźć się w naszym cyklu i chcesz o niej opowiedzieć? A może znasz kogoś, kto chętnie podzieli się z nami opowieścią o miejscu, z którego pochodzi? Napisz do nas na adres podroze@agora.pl.

Poznaj też poprzednie odcinki naszego cyklu "Stąd jestem". Znajdziesz je tutaj

Więcej o: