Nazywają się Clara Bensen i Jeff Wilson. Oboje pochodzą z Teksasu i jak wiele innych par poznali się w internecie. Już samo zdjęcie profilowe Jeffa - w wielkiej muszce w stylu meksykańskiego mariachi - powinno dać Clarze do myślenia. Już w trzecim mailu Jeff zaproponował naprawdę niezwykła randkę: wspólny wyjazd. I to jeszcze zanim poznał jej prawdziwe nazwisko, ba, zanim w ogóle spotkali się w realu. "Masz jakieś pomysły na podróżnicze eksperymenty?" - zapytał Jeff.
Na lotnisku w Houston Fot. Clara Bensen Jeszcze przed wylotem, na lotnisku w Houston/ Fot. Clara Bensen
Bo on miał. I postanowił je szybko realizować, we dwójkę. A był to pomysł szalony. Nie dlatego, że mieli kupić tylko bilety lotnicze i ruszyć w drogę bez planu czy zarezerwowanych hoteli i przejazdów. Clara i Jeff pojechali w jednym zestawie ubrań i w tym samym zestawie wrócili. Jeździli po Europie przez 21 dni bez żadnego bagażu. Dobrze, że Clara się nie przestraszyła, a miała na początku pewne wątpliwości.
W tekście, napisanym dla Salon.com przyznaje: "Żadnego bagażu? Jeśli chodzi o moje zwyczaje, jestem raczej standardową Amerykanką. Czyli regularnie biorę prysznic, lubię czyste ubrania i rzadko kiedy można mnie spotkać w nieładzie". Pomimo strachu przed tym, jak to będzie (i wizji odrastających podczas podróży włosów na nogach), Clara przystała na propozycję. Duch przygody zwyciężył.
W tym czasie, po 12 spotkaniach, Clara i Jeff byli już parą. I choć z pozoru, jak przyznaje pisarka, mogliby wydać się najbardziej niedobraną parą świata - on, energiczny profesor, który wiecznie działa, z miejsca zaprzyjaźniający się ze wszystkimi i ona, nieco wyobcowana pisarka, która godzinami może gapić się na przebarwienia na suficie, okazało się że jest wprost przeciwnie. Mimo tych wszystkich różnic, a może i dzięki nim, coś zaiskrzyło i szalony plan podróży wypalił (a wraz z nim - miłość bohaterów).
Rzeczy, które Clara i Jeff zabrali ze sobą/ Fot. Clara Bensen Fot. Clara Bensen Rzeczy, które para wzięła ze sobą/ Fot. Clara Bensen
Zjechali ponad 5500 kilometrów. Pakowanie na wyjazd zajęło im kilka minut: paszporty, karty kredytowe, telefony, mały notatnik, szczoteczki do zębów i kieszonkowa mapa Bałkanów. Jeff pomieścił wszystko w kieszeniach, Clara miała na sobie sukienkę, więc zabrała małą torebkę, w której przemyciła kilka dodatkowych kosmetyków, iPada Mini i aparat ortodontyczny. "Co będzie pani nosiła, kiedy upierze pani swoją sukienkę?" - lekko karcącym, niemalże matczynym tonem zapytała stewardesa, gdy już wylądowali na lotnisku Ataturka w Stambule. No właśnie, co?
Okazało się, że wszystko jest do zrobienia. Kiedy podróżnicy czuli się brudni, brali prysznic, kiedy ich ubrania zaczynały wydzielać nieprzyjemny zapach, prali je przed snem. W czasie gdy schły, nosili togi z chust, prześcieradeł, ręczników albo pożyczone T-shirty. Spali u obcych ludzi na couchsurfingu, podłogach, parkowych ławkach i prawdziwych łóżkach w hotelowych pokojach (jednak oszczędnie - tylko przez trzy noce podczas całego pobytu).
Para w Londynie Fot. Clara Bensen W Londynie/ Fot. Clara Bensen
Jeździli też każdym możliwym środkiem transportu: starym pociągiem wzdłuż tureckiego wybrzeża, ogromnym promem przez Morze Egejskie, zatłoczonymi autobusami na Bałkanach i autostopem przez Chorwację. Mieli też lot do Edynburgu, a w Londynie poruszali się na rowerach. Ich przewodnicy zmieniali się wraz z otoczeniem: od barmanów i tancerzy, po inwestorów bankowych i profesorów z Cambridge.
W metrze w Budapeszcie Fot. Clara Bensen Jeff i Clara w metrze/ Fot. Clara Bensen
Celem wyprawy nie było przekraczanie granic i potrzeba przeżyć ekstremalnych. Chodziło o to, by sprawdzić, czy będą w stanie cieszyć się z podróży tak samo (albo i bardziej), kiedy pozbędą się całej turystycznej otoczki: pakowania, bagażu i tego, jak sobie poradzić, kiedy się o czymś zapomni. Okazało się, że ta minimalna ilość rzeczy, którą zabrali, nie wpłynęła negatywnie na jakość ich podróży: co prawda nie przywieźli ze sobą pamiątek, ale zyskali swobodę przy przemieszczaniu się z miejsca na miejsce i niezastąpiony temat do rozmów z ciekawymi ich historii ludźmi, których spotykali po drodze.
Co najważniejsze, miłość Clary i Jeffa kwitnie, a ich historia nieustannie urzeka. Nie tylko nas, bo New Line Cinema już kupił do niej prawa. Tytuł filmu ma brzmieć "Bez bagażu", a scenariusz pisze Adam Brooks, znany wcześniej z "Bridget Jones: W Pogoni za rozumem" i "Totalnej magii". Ta trzynastka randka z pewnością znaczyła więcej niż zwykłe wyjście na kawę.