Moim zdaniem podróż życia nie ma najmniejszego związku z odległością, długością trwania, kosztami itd. W moim przekonaniu podróż życia to ta, która przewraca nasze życie do góry nogami, otwiera nam do tej pory ślepe oczy, dokonuje w nas fundamentalnych zmian. Więc tak, ktoś może odbyć podróż życia
Definicja podróży życia.? -- Niewidzialny etat 23.04.23, 15:21> Po godzinach napisał: Ciąża to stan naturalny każdej samicy.
Same Stany by mi wystarczyły: 3 miesiące zwiedzać różne fajne miejsca w tym ogromnym kraju. Wiadomo, ze i Afryka i Azja i Ameryka Pd mogłyby być podróżą życia. Nawet Europa. Ale Stany spokojnie wystarczą.
Słabością twojej definicji jest jednak to, że każdy może ją odbyć żadnym nakładem swojej duszy/osobowości/ jestestwa itd np. osoba nie podróżująca wyjedzie na oczekiwane od lat wczasy we Władysławowie i po 2 tygodniach leżenia na piachu wróci z wg twojej definicji podróży życia. Słabe moim zdaniem?
Prawdziwa podróż życia to jest z onkologii na cmentarz. Cała reszta to waciki.
Z tych co pisali o podróży życia premiera Tuska do krajów arabskich dziś rura zmiękła i już nie piszą o dzisiejszej podróży życia premiera Chin do Polski. Podobna egzotyka dla nich, podobny cel. Kali ukraść krowem to dobrze? Ożesz wy pisiórki na umyśle słabujące. -- Maaaaasz, maaaasz Domrooooski s
boogiecat napisała: > Jeziorowa, lepiej bym tego nie ujela? Bynajmniej. Podróż życia rozumiem jako życiowe przedsięwzięcie, dzięki któremu poznaję "cały świat", nie jakieśtam sentymentalne podróże po zakamarkach mojej umysłowej ciemnoty. :)
Kraj zarządzany przez wojskową juntę, w którym opozycję się zabija lub wtrąca do więzień. Super miejsce na podróż życia:)
Każdy Tusk musi mieć swoją podróż życia. Donald pojechał do Peru, a jego syn Michał ? początkujący dziennikarz ?Gazety Wyborczej? do Chin. Pierwszemu przelot zafundowało państwo, drugiemu PKP (a pobyt same władze chińskie, co też godne uwagi).
Witajcie, wczoraj wróciłem z Nowej Zelandii, z podróży życia. Jestem tak nagrzany, że nie mogę wrócić "mózgiem" do pracy. Mieszkamy z żoną i malutką córeczką w Kijowie (jesteśmy póki co Polakami :-) Polecieliśmy całą trójką najpierw na 3 tygodnie do Australii, potem na 3 tygodnie do NZ. I od razy po