Już kilka dni przed narodowym świętem Irlandii można spotkać na ulicach Londynu mocno zawianych Irlandczyków albo sympatyków Irlandii (w tym bardzo wielu Polaków ), którzy tego dnia nazywają sami siebie "jednodniowymi Irlandczykami". Ubrani na zielono, z zielonym piwem (oczywiście barwionym) Irlandczycy włóczą się po pubach i wesoło śpiewają, szykując się do swojego święta i sporych wydatków. Będą dzwonić do bliskich, dużo pić i jeść.
Bono dostanie w poniedziałek, w dzień Świętego Patryka, najwięcej telefonów z życzeniami. Irlandczycy, nacja cudownie gadatliwa, dzwonią tego dnia nie tylko do swoich bliskich, ale i do gwiazd, które czczą. Oprócz Bono, telefon powinien wyłączyć także Pierce Brosman i Collin Farell.
Święty Patryk nie był jednak, naturalnie, piwoszem ani hulaką. Młodzieńcem będąc (synem i wnukiem osób głęboko religijnych i zaangażowanych w kościół), porwany podstępem, spędził wiele lat w niewoli u Irlandczyków. Ciężko pracował i modlił się codziennie. Pod koniec niewoli usłyszał glos, mówiący mu, że musi odejść i że czeka na niego niedaleko statek, co okazało się prawda. Po udanej ucieczce , wrócił do domu i oddał się sprawom religii i wiary. Po latach wrócił do Irlandii, gdzie skutecznie zajmował się misjonarstwem. Nie przyjmował darów od możnych ani nie pobierał pieniędzy za chrzciny, co sprawiło, że stał się w pewnym sensie banitą, nie cieszył się mirem monarszym. Raz z tego powodu zostali mocno poturbowany i obrabowany.
Wiele cudów przypisuje się świętemu Patrykowi. Uzdrawiał on umierających, niewidomym przywracał wzrok. W każdym miejscu, w którym był, wtykał patyk oznaczający , ze przyprowadził doń dobra nowinę. Swoje nauczania ilustrował trójlistną koniczynką, która była symbolem Trójcy, a obecnie jest noszona przez świętujących w czasie dnia Św. Patryka.
Przyjmuje się, że zmarł 17 marca prawdopodobnie w 493 roku n.e. Dzień ten stal się dniem ucztowania w kościele katolickim i świętem państwowym w Irlandii. Jeśli dzień ów wypada w piątek, biskupi znoszą nakaz niejedzenia mięsa. Irlandczycy chętnie jedzą swoje tradycyjne dania narodowe i piją Guinnessa, w miarę możliwości tańcząc i śpiewając.
Prócz hektolitrów Guinnessa, wlewanych w pojemne gardła świętujących, noszenia zielonej koniczynki i pomarańczowych elementów, malowania się na zielono i parad organizowanych na całym świecie, Irlandczycy oddają się miłemu ucztowaniu. Zaczynają dzień od potrawy czasem nazywanej "zawałem serca na talerzu", czyli tzw. Ulster fry, mocno przypominającej angielskie śniadanie, ale oczywiście biada temu, kto dokona takiego porównania.
Następnie tradycyjnie zjada się corned beef, czyli uduszoną wołowinę, uprzednio namaszczona solą, i przyprawami. Mięso umieszcza się w garnku z kapustą i marchewką i dusi. Jeśli ktoś ma jeszcze trochę miejsca w brzuchu, może zdecydować się na inne narodowe danie - czyli na wędzoną wieprzowinę, bardzo długo gotowana warzywach, by miękką a soczystą była. Rzecz jasna, bez Guinessa ani rusz.
Irlandczycy i Polacy mają do siebie wzruszający sentyment. Ile razy rozmawiam z Irlandczykiem , tyle razy nazwa mojego kraju wywołuje szeroki i jowialny uśmiech na jego twarzy, po czym następuje zaproszenie na wódkę. Przyczyny tego obopólnego entuzjazmu są rożne. Irlandczycy powołują się na pewne podobieństwa historyczne i charakterologiczne, miedzy innymi skłonność do zabawy i silne więzy rodzinne. Policjant Irlandczyk opowiedział mi kiedyś zabawną historię - został wezwany do bójki irlandzkiej , w której , prócz latających stołów, krzeseł, butelek i części ciała, uczestniczyło kilkudziesięciu rosłych mężczyzn. Kiedy policja dotarła na miejsce, posiniaczeni i krwawiący wojownicy zrobili wielkie i niewinne oczy i odrzekli, ze absolutnie nic się nie dzieje. "Słyszałem jęki, widziałem, ze ktoś się trzyma za krwawiący nos, ale nie mogliśmy nic zrobić, bo Irlandczycy jednym głosem z dużym przekonaniem mówili, ze wszystko jest pod kontrolą i że sobie żywo wyjaśniają pewne rzeczy. Gdy tylko znikliśmy za rogiem, oczywiście podjęli przerwaną dyskusję. Polacy zachowują się bardzo podobnie".
Najbliższe imprezy w Irlandii? Sprawdź tutaj!