Najpierw z polodowcowych jezior: Necka, Białego, Rospudy wyciągały szczupaki, węgorze, liny plemiona jaćwieskie, potem koloniści mazowieccy i litewscy. Każde z jezior jest trochę inne:
Białe (powierzchnia 479 ha, długość 6 km, szerokość do 1,2 km, maksymalna głębokość do 30 m) - jego toń ma barwę jasnozieloną. Zawdzięcza to obfitej roślinności podwodnej.
Necko (pow. 400 ha, długość 5,4 km, szerokość 850 m, maks. głębokość 25 m), łączy się z Jeziorem Białym (przez Kanał Klonowicki) i Sajno (przez Bystry Kanał). Kształtem przypomina wydłużoną nieckę, często wzburzone. Złote odblaski na jeziorze o zachodzie słońca legenda tłumaczy złotymi rublami na dnie. Miały być przeznaczone na zapłatę robotnikom budującym kanał. Zatopił je nieuważny przewoźnik, który z tego zmartwienia umarł. Inny ludowy przekaz mówi, że złowrogie pomruki wydawane przez wzburzone fale związane są z wypadkiem z roku 1812. Wtedy to wojska napoleońskie zatopiły w jeziorze złoty dzwon zdobyczny...
Rospuda (107 ha), czyli północna odnoga Necka. Ma bardzo urozmaiconą linię brzegową i jest płytkie - średnia głębokość wynosi 5 m. Toń ciemna. Na północnym krańcu jeziora leży okrągła wysepka nazywana przez rybaków Grądzikiem, a przez letników Wiankiem. Popularne kąpielisko znajduje się na półwyspie o figlarnej nazwie Goła Zośka.
APLAPuszczę Augustowską do XIX wieku stanowiły dwie inne: Perstuńska i Przełomska. Teraz to największy kompleks leśny (prawie 100 ha drzew!) o znacznych partiach lasu pierwotnego. Jaćwingowie polowali tu beztrosko na sarny, jelenie, wilki i bobry, teraz jest tu pełno rezerwatów przyrody, gdzie można - przy odrobinie szczęścia - podziwiać rzadkie gatunki zwierząt, na pewno zaś - roślin. Bezpiecznie dadzą się tam podejść i nie zwieją: sędziwe dęby, wiązy czy płochliwe osiki (drżą nawet przed wiatrem), ale też mniejsze: sasanki w sezonie, lilie złotogłowy czy obuwiki.
Korzystałam z przewodnika "Województwo białostockie" Zbigniewa Sokołowskiego