Kształt Finlandii przypomina kobietę z podniesionym prawym ramieniem (lewe ramię po ostatniej wojnie przypadło Rosji). Najliczniej zaludnione jest południe, tam znajdują się największe miasta: Helsinki, Espoo, Tampere i Turku. Część środkowa to lasy i jeziora. Zalesienie obejmuje niemal 70 proc. powierzchni kraju, jezior jest 188 tysięcy. Największe z nich - Iso-Saimaa - zajmuje ok. 4400 km kw., czyli jest 39 razy większe niż nasze Śniardwy!
Im dalej na północ, tym większe odludzie. Coraz mniej jest drzew, w końcu za kołem polarnym krajobraz przechodzi w subarktyczną tundrę.
Obszar Finlandii liczy 338 tys. km kw., a więc nieco więcej niż powierzchnia Polski, a zamieszkuje go zaledwie 5 mln ludzi. Dominują fińskojęzyczni Finowie, których jest 93,5 proc., ale jest też prawie 6 proc. tzw. fińskich Szwedów, przez co język szwedzki uznano drugim językiem urzędowym. W Laponii część mieszkańców posługuje się dodatkowo językiem saamskim.
Uprzedzano mnie, że Finowie to naród małomówny. Biorąc pod uwagę ich przywiązanie do telefonów komórkowych, nie do końca się zgadzam z tą tezą. Poza tym lubią się zabawić, nie stroniąc przy tym od alkoholu, który włącznie z rodzimą wódką Finlandia jest dość drogi. - Co robicie, gdy panuje noc polarna? - zapytałam Jaane, który ma 23 lata i mieszka na odludnej farmie za kręgiem polarnym. "Wiesz, to jest tak" - wyjaśnił chłopak - "w dzień polarny to pracujemy, pijemy i uprawiamy seks. W noc polarną robimy to samo, z tą różnicą, że nie pracujemy."
Nazywają to miasto "córa Bałtyku". Nic dziwnego, bo w granicach miasta na wcinającym się w ląd morzu, znajduje się aż 315 wysp. Helsinki to najbardziej na północ wysunięta stolica kontynentalnej Europy.
Od początku swojego istnienia, czyli od roku 1550, miasto miało dwie nazwy: fińską - Helsinki i szwedzką - Helsingfors. Przez wieki, kiedy Finlandia należała do Królestwa Szwecji, stolicą było Turku (wersja szwedzka: Abo). W 1809 roku sytuacja polityczna zmieniła się - powstało Wielkie Księstwo Finlandii, władane przez cara i wchodzące w skład Imperium Rosyjskiego. Turku uznano za zbyt bliskie, zarówno geograficznie, jak i politycznie wrogiej Szwecji i w 1812 roku stolicę przeniesiono do Helsinek.
Najwięcej zawdzięczają Helsinki carowi Aleksandrowi II, za którego panowania cały kraj cieszył się sporą autonomią (następni władcy nie byli już tak tolerancyjni). Nic dziwnego, że do dzisiaj w mieście znaleźć można dowody sympatii dla wspomnianego imperatora - w centrum placu Senackiego stoi jego pomnik, zaś nad targowym nabrzeżem góruje kolumna z dwugłowym orłem.
Po ogłoszeniu w 1917 r. niepodległości Helsinki znalazły się w centrum wydarzeń wojny domowej. Początkowo stanowiły siedzibę "czerwonych", ale już w maju 1918 roku do miasta wkroczyły "białe" oddziały pod dowództwem generała Mannerheima. Imię wyzwoliciela nosi obecnie najdłuższa i najbardziej reprezentacyjna ulica.
W czasie ostatniej wojny, mimo zaangażowania Finlandii w walkę z Rosjanami, a później z Niemcami, miasto nie ucierpiało zbyt wiele. Dlatego też mogło sobie pozwolić na zorganizowanie w 1952 roku pierwszych powojennych igrzysk olimpijskich. Tu również odbywały się ważne międzynarodowe konferencje pokojowe, tutaj też w roku 1970 podpisano układ o ograniczeniu zbrojeń SALT.
Najważniejsze punkty programu zwiedzania Helsinek to katedra luterańska przy placu Senackim oraz zwieńczona 13 kopułami cerkiew Uspieńska. Pod względem architektonicznym ciekawy jest Taivalahden Kirkko, czyli kościół wykuty w skale, dworzec główny oraz centrum kongresowe Finlandia Talo. Miłośnicy muzeów nie powinni ominąć Muzeum Narodowego oraz Muzeum Sztuki "Ateneum". Na obrzeżach miasta warto zatrzymać się przy oryginalnym pomniku, dedykowanym najsławniejszemu fińskiemu kompozytorowi - Sibeliusowi. Jeśli mamy jeszcze pół dnia, wybierzmy się na wpisane na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO wysepki Suomenlinna, na których atrakcją są fortyfikacje i kilka ciekawych muzeów.
Ciekawą prowincją jest archipelag ok. 6 tys. Wysp Alandzkich. Mieszkająca na nim szwedzkojęzyczna ludność ma nawet własny parlament.
Najwięcej do zobaczenia jest jednak w "kontynentalnej" Finlandii. Oprócz Helsinek powinniśmy odwiedzić Turku, gdzie oprócz katedry najważniejszy jest zamek. Tam właśnie w XVI wieku mieszkała Katarzyna Jagiellonka, poślubiona przez młodszego o 13 lat królewicza, a potem króla Szwecji - Jana III Wazę (ich synem był znany z kolumny na placu Zamkowym w Warszawie Zygmunt III Waza).
Polecam też wybranie się do Savonlinny, słynącej z wybudowanej na wyspie fortecy Olavinlinna. Po grubych, średniowiecznych murach nocami przechadza się ponoć duch córki komendanta, która zakochana w jednym z żołnierzy, jak się okazało - rosyjskim szpiegu, nieświadomie umożliwiła wrogowi atak. Na szczęście Rosjanie zamku nie zdobyli, ale dziewczynę srogo ukarano, zamurowując ją w jednej ze ścian.
Z miasteczek na zachodnim wybrzeżu najładniejsze jest Rauma, którego zabudowana drewnianymi domami starówka została wpisana na listę UNESCO. Warte uwagi są rozsiane w całej Finlandii kościoły luterańskie różnego typu: średniowieczne i współczesne, drewniane i murowane oraz cerkwie. W Kuopio godne polecenia jest muzeum sztuki cerkiewnej.
Jeśli chcemy popatrzeć na typowy krajobraz fińskiego pojezierza, zatrzymajmy się w Kuopio i wjedźmy na wieżę widokową. Dobrym pomysłem jest kilkudniowy odpoczynek na łonie natury. Zatrzęsienie grzybów jest takie, że nici z przyjemności ich szukania. Są też i czarne jagody, ale dużo bardziej od nich, ceni się pomarańczowe lakka przypominające w smaku żurawiny. Raj mają wędkarze.
Na tych, których pociągają wędrówki leśne, czekają szlaki 30 parków narodowych. Jeśli chcemy mieć pewność zobaczenia typowych dla Finlandii zwierząt, możemy pójść na łatwiznę i wybrać się do słynnego zoo w Ranua (Laponia). Niektóre z tamtejszych zwierząt zdążyły się już z ludźmi zaprzyjaźnić. Łoś Elvis chętnie "całuje" gości, miś Ernesti popisuje się wspinaczką po drzewach, ale największą gwiazdą jest ryś Vaino, główny aktor kręconego właśnie filmu.
Jedną z ciekawostek północy jest Skansen Złota w Takavaara. W miejscowym muzeum można dowiedzieć się, gdzie na świecie występuje złoto (wymienia się m.in. naszą Złotoryję), a potem - samemu popróbować szczęścia w wypłukiwaniu kruszcu. Niektórym szczęście sprzyja - w roku 1992 znaleziono tu samorodek ważący 145,1 gramów. A może sprawdzimy się w kopaniu ametystów? W Luosto, w jedynej w Europie kopalni tych kamieni, znaleziono największy kryształ tego fioletowego minerału o wadze, bagatela, 650 kg.
Helsinki od kręgu polarnego dzieli dystans 840 km. Oczywiście krąg polarny to czysta komercja. Wyrysowana na ziemi linia, tablice poświadczające, że to 66 st. 33 min 07 sek. szerokości geograficznej północnej i... interes się kręci. Od turystów aż tłoczno, co roku przyjeżdża ich tu ok. pół miliona. Podczas gdy jedni robią zdjęcia, inni buszują w sklepach albo stoją w kolejce po kosztujące 20 fińskich marek zaświadczenie, że przekroczyli krąg. Ale najważniejszy jest święty Mikołaj, czyli komercja do kwadratu.
Milczeniem pomija się fakt, że faktycznie historia św. Mikołaja miała swój początek w Turcji, i że tak naprawdę święty ten ani nigdy w Finlandii nie był, ani też nie widział śniegu i reniferów. Siła mediów sprawiła, że od lat 20. XX wieku dobrotliwy staruszek kojarzony jest z Laponią. Święty Mikołaj urzęduje cały rok, za wyjątkiem Wigilii i pierwszego dnia świąt Bożego Narodzenia, kiedy to "dostarcza prezenty". Za "jedyne" 60 marek pozuje do wspólnej fotografii, a po wypełnieniu druczku i wpłacie 30 marek napisze kartkę i wyśle ją pod podanym adresem. Sami też możemy wysłać kartkę - oczywiście z Mikołajem, z mikołajowym znaczkiem i odpowiednim stemplem. Miejscowa poczta zajmuje się również przyjmowaniem kartek do świętego Mikołaja. Przychodzi ich co roku ponad 500 tys., najwięcej z Japonii, Wielkiej Brytanii, Włoch i Polski.
Wioska św. Mikołaja i krąg polarny znajdują się 8 km od Rovaniemi, miasta uznawanego za stolicę fińskiej Laponii. W średniowieczu słynęło ono głównie jako "ośrodek eksportu" na dwory Europy łososi i futer, dzisiaj rozgłos przynosi mu Centrum Arktyczne, czyli tak zwane Arktikum. Można w nim dowiedzieć się, jak wyglądają tradycyjne polowania na foki i polarne niedźwiedzie, zobaczyć tradycyjne stroje Saamów, przyjrzeć się przedstawicielom miejscowej fauny i eksponatom prezentującym życie wikingów.
Na terytorium fińskiej Laponii, stanowiącej 30 proc. powierzchni kraju, mieszka zaledwie 203 tys. ludzi (2,1 osoby na km kw.). Rdzennymi mieszkańcami północy są Saamowie (lepiej nie nazwać ich Lapończykami), których liczebność szacuje się na ok. 6,5 tys. Posiadają oni własną flagę, posługują się własnym językiem, mają swoje gazety i rozgłośnię radiową. Siedzibą parlamentu fińskich Saamów jest miasteczko Inari, zaś stolicą wszystkich Saamów (również z północy Szwecji, Norwegii i Płw. Kolskiego w Rosji) - norweskie Karasjok. Głównym zajęciem Saamów od "zawsze" była hodowla reniferów. W ich żyłach ciągle płynie krew nomadów, coraz częściej idą jednak z duchem czasu. Do kontroli stad służą im krótkofalówki i radiostacje, samochody z napędem na cztery koła, a zimą - skutery śnieżne i samoloty. Z tradycyjnych szałasów kota przenieśli się do ogrzewanych czterech ścian, a zamiast mięsa renifera coraz częściej wybierają parówki z ketchupem.
Niełatwe jest życie w Laponii. Średnie temperatury wynoszą tu od minus 14 stopni w styczniu do plus 14 w lipcu. Lata są ciepłe, ale krótkie. Dzień polarny, czyli słońce widoczne przez całą dobę, na północy w okolicach Utsjoki trwa 72 dni w roku (od 17 maja do 28 lipca). Noc polarna, bez światła słonecznego, panuje tam 52 dni.
Znaki "Uwaga, łosie" lub "Uwaga, renifery" przy fińskich drogach można spotkać bardzo często. Lepiej ich nie lekceważyć, bowiem zderzenie z tymi masywnymi zwierzętami może być niebezpieczne dla obydwu stron. Ich zachowanie jest szczególnie trudne do przewidzenia w okresie aktywności komarów, które bardzo rogaczom dokuczają.
Dzikie renifery to już rzadkość. Wprawdzie wędrują one swobodnie po tundrze, żywiąc się porostami, grzybami czy pędami drzew, ale są przypisane do konkretnych właścicieli, o czym świadczy nacięcie - znak rozpoznawczy na uszach. Dwa razy do roku stada są spędzane do zagród - na wiosnę - w celu oznakowań oraz na jesieni - dla oddzielenia starych osobników przeznaczonych na ubój. Hodowla reniferów to intratny interes, choć nie zawsze uczciwy i humanitarny. Co roku kilka tysięcy sztuk tych zwierząt ginie na drogach i torach kolejowych tylko za sprawą... swoich właścicieli. Za każdego przejechanego renifera, właściciel otrzymuje wcale niemałe odszkodowanie. Do tego może jeszcze sprzedać mięso i skórę. Jednym słowem - opłaca się wybrać stosowne miejsce na wypasy...
Trudno uwierzyć, że na 5 mln Finów przypada aż 1,6 mln saun. Korzystanie z nich to rytuał. Sauny jako oddzielnie stojące budynki, w których pali się drewnem, widać przy każdej farmie. W miastach preferuje się sauny elektryczne. Są one w mieszkaniach, hotelach, a nawet w biurach. Rodziny korzystają z sauny wspólnie, w innych przypadkach obowiązuje podział na płcie. Jeśli chodzi o mnie - siedzenie w saunie (na najniższej półce...) zniosłam w miarę dobrze, smaganie brzozowymi witkami też (czego nie robi się dla poprawy krążenia), ale gdy okazało się, że z temperatury 85 stopni mam wskoczyć do zimnego jeziora, mój rozsądek zbuntował się: - Co??? Przecież jesteśmy za kołem polarnym! Uznając się za masochistkę, jednak wbiegłam do wody i... nie było wcale tak źle.
Sauna na całym świecie kojarzy się z Finlandią. Produkująca telefony komórkowe Nokia na ogół też. O tym, że to w Finlandii wymyślono Muminki, wie już mało kto. Tak naprawdę w ogóle na temat Finlandii wiemy niewiele. Powtarzamy stereotypy, że to kraj jezior i lasów - fakt. Że drogi - można polemizować. Że nudny - jeśli go poznamy, na pewno zaprzeczymy!
MONIKA WITKOWSKA