Położone na 42 wzgórzach miasto zajmuje 124 km kw. pagórkowatego obszaru na krańcu wąskiego półwyspu. Mimo że powstało w roku 1776, prawdziwy napływ żądnych przygód emigrantów przeżyło dopiero w 1848 roku, gdy w wodach oddalonej o 160 kilometrów Indian River odkryto złoto.
W przeciwieństwie do innych miast, które rozrastają się bez przeszkód, ograniczone z trzech stron wodami oceanu i zatoki San Francisco musi rozwijać się w inny sposób. Tak powstaje miasto nowoczesne, modne i o niekonwencjonalnym charakterze.
Na północ od głównej arterii miejskiej Market Street wyrastają szklane i stalowe konstrukcje potężnych drapaczy chmur. Jest to znany Financial District, wybudowany w ciągu ostatnich 20 lat, jedyne miejsce w mieście o tak wysokiej zabudowie. Jeśli jednak nie interesujemy się finansjerą, nie warto tracić cennych chwil na zwiedzanie tej mało ciekawej dzielnicy - znacznie bardziej malowniczy jest widok na nią z daleka, szczególnie z jednego z mostów.
W okolicach Union Square, słynnego placu położonego w sercu miasta, potężne drapacze chmur ustępują miejsca dzielnicy handlowej obejmującej kilka ulic pełnych butików i domów towarowych. Wzdłuż ciągnącej się od południowej strony placu Geary Street znajduje się dzielnica nosząca przesadną nieco nazwę Theater District, a będąca pomniejszoną repliką Broadwayu, z restauracjami, sklepami i teatrami. Sąsiaduje ona z seks-shopami i domami publicznymi oferującymi zdecydowanie mniej wyszukaną formę rozrywki.
Aż dziwne, że położone na tylu tak stromych wzniesieniach San Francisco nie jest górską miejscowością wypoczynkową. Co ciekawe, istnieje ścisła zależność pomiędzy wysokością nad poziomem morza a statusem społecznym mieszkańców - bogacze mieszkają na wzgórzach, biedniejsi pozostają w dolinach. W SF (Amerykanie upodobali sobie skróty) warto zwrócić uwagę na kilka wzgórz. Na Nob Hill, wznoszącym się nad Union Square, wybudowały kiedyś swoje rezydencje cztery zamożne rody miasta. Także dziś wznoszą się tu eleganckie siedziby i luksusowe hotele.
Godny uwagi jest również Telegraph Hill, na którym niegdyś mieścił się posterunek kapitana portu. Stąd właśnie odbierał on sygnały o pochodzeniu statków i ich ładunku. Obecnie stoi tu 64-metrowa Coit Tower. Wieża ta została ufundowana przez pewną bogatą wdowę jako pomnik strażaków i wyraz gorącej sympatii dla przedstawicieli tej profesji. Za kilka dolarów można się windą dostać na szczyt i podziwiać panoramę miasta - widać stąd wielkie mosty i słynne więzienie Alcatraz. Warte odwiedzenia jest też widoczne z wieży Wzgórze Rosyjskie - Russian Hill. Wprawdzie widok ze szczytu tego wzgórza nie jest zbyt interesujący, ekscytująca jest jednak jazda w dół po najbardziej krętej uliczce świata - Lombard Street.