Letni narciarze na początku mogą czuć się dziwnie. Ze sprzętem na ramieniu, idąc przez kwitnące alpejskie łąki, będą mijać tych, którzy od śniegu wolą opalanie i kąpiel w basenie. Na dole będą należeć do mniejszości, ale na szczycie lodowca poczują się jak w domu.
Lodowce w okresie letnim wyglądają zupełnie inaczej niż zimą. Śnieg leży przeważnie na ich najwyższych partiach, a stoki przecinają rwące strumyki.
Warunki śniegowe są całkiem dobre, ale latem długo się nie pojeździ. Z powodu rosnącej temperatury, w południe śnieg jest już miękki i przypomina cukier, przez co hamuje narty i uniemożliwia dalszą jazdę. Ci, którzy chcą poszusować na lodowcowych trasach, muszą się więc przygotować na bardzo wczesną pobudkę. Nie tylko, aby zdążyć na najlepszy śnieg, ale też, by zająć miejsce w kolejkowych wagonikach. W okresie letnim mnóstwo tam bowiem pieszych turystów chcących zrobić zdjęcie na tle majestatycznego lodowca. Wyciągi, w zależności od miejsca, czynne są od godziny 8 do 15.
Najbliższym miejscem, w którym możemy poszaleć na śniegu w letnim słońcu, jest lodowiec w pobliżu austriackiego Kaprun. Kurort Kaprun, oddalony o godzinę jazdy od Salzburga, już pod koniec XIX w. należał do najczęściej odwiedzanych miejscowości górskich w Austrii. Turystów przyciągają tu nie tylko zapierające dech w piersiach widoki, ale także świetnie zorganizowane trasy narciarskie, w tym te na lodowcu Kitzsteinhorn, dostępne przez cały rok.
Kitzsteinhorn położony jest ok. 6 kilometrów od Kaprun. Aby dostać się na jego szczyt najpierw jedzie się gondolą (do 2452 m.n.p.m), a następnie kolejką linową (do 3029 m.n.p.m). Tam z kolei należy wsiąść do "tramwaju" zębatki, którym zjeżdża się kawałek w dół. Latem ilość przygotowanych tras jest mniejsza z uwagi na kurczenie się i przesuwanie lodowca (ok. 3-8 cm rocznie), ale możliwość jazdy bez kurtki i pełen słońca górski krajobraz zadowolą nawet najbardziej wymagających. Kitzsteinhorn to jednak nie tylko narty. Wrażeń dostarczą też wędrówki po lodowcu. Przewodnicy dwa razy dziennie zapraszają na darmowe spacery po śnieżnym polu, podczas których można zajrzeć do lodowych szczelin. Bardziej ambitni mogą zdobyć sam wierzchołek lodowej góry, ale taka wyprawa wymaga już specjalistycznego sprzętu.
Letnimi popołudniami, kiedy nie da się już jeździć, nie brakuje atrakcji w samym miasteczku. Kaprun żyje z turystów, więc miejscowość zabudowana jest knajpkami, pubami i sklepami. Latem jest tu o wiele spokojniej, ale w pierwszej połowie lipca można spotkać wielu znanych Polaków. Organizowane są tu Polskie Dni, na które zjeżdżają aktorzy, piosenkarze i wszyscy, chcący spędzić pełen atrakcji tydzień.
W wolnej chwili warto trochę pozwiedzać. Interesujący jest zamek, którego historia sięga XII wieku. Fani motoryzacji mogą zaś odwiedzić Muzeum Starych Samochodów szczycące się zbiorem około 150 zabytkowych aut. Największą atrakcją jest jednak położony na obrzeżach miasta wąwóz Sigmund Thun Klamm powstały jeszcze w czasie epoki lodowcowej, 14 mln lat temu. W wąskim kanionie na odcinku 320 m znajduje się ciąg spektakularnych wodospadów. Spacer po drewnianych chodnikach nad, a czasem pod wodą, bez wątpienia wart jest kilku euro, które trzeba zapłacić przy wejściu. Wąwóz, podobnie jak znajdująca się wyżej (2040 m n.p.m.), słynąca z pięknych widoków zapora Mooserboden, otwarty jest tylko latem - od maja do połowy września.
Kaprun to też świetna baza wypadowa dla wycieczek po okolicy. Warto odwiedzić miasteczko Zell am See z jeziorem Zeller See. Jezioro, w którym można się kąpać, owinięte jest 80 szlakami przeznaczonych dla miłośników przyrody i pieszych wędrówek. Widok chłodnego, pokrytego wiecznym śniegiem lodowca kontrastującego z soczyście zielonymi łąkami i krystalicznie czystym jeziorem na długo zapada turystom w pamięci.
Urocza miejscowość wypoczynkowa Zermatt leży w długiej i wąskiej dolinie u stóp lodowca Klein Matternhorn (3883 m). Poza elektrycznymi pojazdami uprzywilejowanymi nie mogą tu wjeżdżać żadne samochody. Zakaz ten, związany z ochroną środowiska, już na wstępie informuje turystów, na jak cennym znaleźli się terenie.
Podobnie jak w Kaprun, można tu spędzić urlop o każdej porze roku. Letnie centrum narciarskie w Zermatt należy bowiem do najlepszych na świecie. Ma w sumie 36 km kw. Narciarze mogą korzystać z 25 km tras narciarskich (najdłuższa ma 7 km!) i z 8 wyciągów znajdujących się na lodowcu Klein Matterhorn, na wysokości między 2900 a 3900 m n.p.m. Na sam jego wierzchołek wjeżdża najwyższa kolejka linowa w Europie, która bierze początek w centrum Zermatt i dociera na 3883 m. Trasa pokonuje niesamowitą różnicę poziomów, więc ze względów bezpieczeństwa robi się ją w kilku etapach, z postojami. Trasy narciarskie wytyczone na języku lodowca dostosowane są zarówno dla początkujących jak i dla wytrawnych narciarzy. Choć stanowią zaledwie 10 proc. całego obszaru narciarskiego, to jak zapewniają turyści, dostarczają jedynych w swoim rodzaju wrażeń. Wydaje się, że majestatyczny, niezniszczalny i dumny Matterhorn czuwa nad otoczeniem. Latem można tu spotkać wielu słynnych narciarzy-olimpijczyków, którzy przyjeżdżają na treningi. Obserwując profesjonalistów można się nawet czegoś nauczyć.
Choć centrum Zermatt to zaledwie kilka uliczek pełnych sklepów i restauracji, to jest tu także co zobaczyć. Warto odwiedzić Muzeum Alpejskie, w którym zaprezentowano sprzęt używany przy pierwszej wspinaczce na Matterhorn w 1865 roku. Interesująca może być także wioska Findelen - pierwotna osada walijska z małą kaplicą. Kolejką linową dotrze się zaś do Glacier Paradise - najwyżej położonej groty lodowcowej. Będąc w Zermatt trzeba ponadto koniecznie wsiąść do najwolniejszego pociągu ekspresowego na świecie - Glacier Express - zmierzającego do kurortu St. Moritz.. Znakomita trasa wiedzie wśród najwspanialszych scenerii w kraju, prowadząc przez 91 tuneli i po 291 mostach, a z komfortowego, panoramicznego wagonu można podziwiać piękne krajobrazy alpejskie.
Niektórzy twierdzą, że jazda na nartach latem to żadna jazda. Trzeba przyznać, że rzeczywiście, ma ona niewiele wspólnego z szusowaniem od rana do wieczora po zimowych, zaśnieżonych stokach. Warto jednak spróbować - piszą na forach narciarze. To świetna alternatywa dla osób stęsknionych za zimowym sportem i choć jazda na lodowcu trwa krócej, to ma także wiele zalet. Paradoksalnie można się podczas niej opalić lepiej niż na plaży. Słońce na takich wysokościach operuje bowiem szczególnie mocno, także przez chmury. Wolne od jazdy popołudnia można wykorzystać na zwiedzanie pięknej okolicy, dzięki czemu zobaczy się znacznie więcej niż zimą. Warto też wspomnieć o dużo ciekawszej atmosferze jaka panuje na lodowcu latem. Relaks w barach na stoku wygląda zupełnie inaczej. Z napojem w ręku można się wyciągnąć na leżakach ustawionych pod... palmami i wystawić twarz do słońca. Ma się wrażenie, jakby się było w dwóch miejscach naraz. Lato spotyka się z zimą...
Najlepiej dojechać do Kaprun samochodem. Od przejścia granicznego w Cieszynie trzeba pokonać ok. 770 km. Można też lecieć samolotem , ale najbliższe lotniska są w Salzburgu 80 km od Kaprun lub w oddalonym o 210 km Monachium. Wybierając tę opcję trzeba się więc przesiąść w pociąg, autobus lub taksówkę.
Do Zermatt z Cieszyna jest dużo dalej, bo aż 1289 km. Do miasta nie można też wjechać samochodem, więc trzeba go zostawić na obowiązkowym, płatnym parkingu w Tasch. Potem elektryczne samochody oraz pociągi rozwożą turystów do apartamentów i hoteli. Do miasteczka można też dolecieć helikopterem, tzw. air-taxi.