Dolny Śląsk. Kowary i okolice

Sprawny piechur w kilka godzin dotrze z Kowar na Śnieżkę

Jadąc (przy dobrej pogodzie) z Jeleniej Góry w stronę gór, tuż za miastem zobaczymy jedną z najpiękniejszych panoram w kraju - potężny masyw Karkonoszy wyniesiony ponad lekko pofałdowaną dolinę. U jego stóp leżą Kowary.

Jesteśmy w południowo-wschodniej części Kotliny Jeleniogórskiej, u stóp wyniosłego łańcucha Karkonoszy i dużo niższych Rudaw Janowickich. Rzeźba terenu jest bardzo urozmaicona - różnice wysokości sięgają od 400 do ponad 1200 m. W granicach administracyjnych miasta znajduje się przełęcz Okraj z najwyżej położonym w Polsce drogowym przejściem granicznym do Czech.

Gęsto zabudowane centrum Kowar leży w dolinie Jedlicy, rzeczki pozornie leniwej, nabierającej wigoru podczas wiosennych roztopów.

Na starówce zwraca uwagę klasycystyczny ratusz z końca XVIII w., siedziba władz miasta. Kilka lat temu odnowiono elewację, której kolor ostrożnie określiłbym jako pistacjowy. Choć trwa remont wnętrz, wchodzę do środka, pchając masywne drzwi. Remont odkrywa rozmaite ciekawostki, np. pozostałości nieznanych fresków na suficie głównej sali obrad. Cała starówka, zwarto zabudowana XVIII i XIX-wiecznymi kamienicami, powoli się zmienia. Powstał deptak, stanęły stylowe latarnie, ale wiele domów czeka na odnowienie elewacji.

Zwracam uwagę na zwalistą bryłę kościoła Najświętszej Marii Panny (pierwsze wzmianki z 1225 r.), który obecny kształt zawdzięcza przebudowie w drugiej połowie XVII w. Wewnątrz ciekawe polichromie na sklepieniu autorstwa Jana Lorenza, XIV-wieczne freski w przyziemiu wieży przedstawiające koronację Matki Boskiej i chór świętych, zabytkowa monstrancja z XVI w. jest dziś używana podczas ważniejszych uroczystości.

W sąsiedztwie kościoła dobudowano barokowe kaplice burmistrza Kleinerta oraz Buchwaldów i Butnerów, protestanckich rodzin przez pokolenia zajmujących się produkcją i handlem płótnem.

***

W XII wieku odkryto tu złoża rud żelaza - podobno dokonał tego legendarny gwarek Laurentius Angelus. Czarny młot w miejskim herbie przypomina o korzeniach Kowar, które w 1528 r. uzyskały status "wolnego miasta górniczego".

Na przestrzeni stuleci górnictwo w Kowarach przeżywało wzloty i upadki, m.in. z powodu zalewania kopalni wodami podziemnymi, zamieszek związanych z Wiosną Ludów i rozmaitych zawieruch militarnych. Kilka wielkich powodzi kompletnie zniszczyło miejską infrastrukturę. W XIX w. nastąpiło ożywienie działalności górniczej, a w 1854 r. zbudowano fabrykę dywanów. W międzywojniu eksportowała swoje wyroby m.in. do Skandynawii i obu Ameryk, zyskując dużą renomę.

Druga wojna światowa szczęśliwie oszczędziła miasto. Niestety, nie oszczędziła go geopolityka. W czasach zimnej wojny na mocy umowy ze Związkiem Radzieckim rozpoczęto poszukiwania rud uranu - znaleziono je w rejonie Kowar. Powstały, okryte ponurą sławą, Zakłady Przemysłowe R-1. Przy wydobyciu pracowali głównie górnicy sprowadzeni z Górnego Śląska oraz wojskowi odbywający kary za przewinienia popełnione w trakcie służby. Rosjanie działali w nadzorze inżynierskim i jako specjaliści od poszukiwań uranu. Prace okryte były ścisłą tajemnicą, nie było żadnych zabezpieczeń, dlatego nie sposób ustalić liczby ofiar, głównie choroby popromiennej. Cenny z militarnego punktu widzenia urobek (materiał do produkcji bomby atomowej) w całości trafiał do Związku Radzieckiego.

Po zakładach zostały brzydkie betonowe zabudowania, resztki ramp, baraki i magazyny. Część budynków do połowy lat 70. XX w. wykorzystywano do badań naukowych, m.in. nad hydrometalurgicznymi metodami przerobu rud. Dziś hula tu tylko wiatr.

***

Kowary otaczają pętle szlaków rowerowych i konnych. Latem można ostro pedałować na przełęcz Okraj w ramach corocznego Wjazdu Kolarskiego. Odbyło się już 12 edycji tej imprezy, a zeszłoroczną poszerzono o zawody MTB (mountain biking). W tym roku 15 sierpnia chętni wystartują spod kowarskiego ratusza na 12-kilometrową trasę szosową lub nieco krótszą, ale trudniejszą technicznie, terenową (różnice wysokości ok. 600 m). Meta na przełęczy Okraj, 1046 m n.p.m.

Od wiosny do wczesnej jesieni karkonoskie szlaki doskonale nadają się do wędrówek. Dobrze wyćwiczony piechur w kilka godzin dotrze z Kowar na najwyższy szczyt sudecki - Śnieżkę (1603 m). Specyficznym miejscem są słynne Śnieżne Kotły - głębokie obrywy w zboczach przedzielone skalną grzędą. Śnieg i lód leżą tutaj do końca czerwca, a bywa, że i przez cały rok. Wokoło zieją głębokie przepaście, na ich krawędziach zalegają nawisy śnieżne. To ekscytujące widokowo, ale niebezpieczne tereny. Pamiętam lipcową wyprawę w Śnieżne Kotły sprzed kilku lat, kiedy gwałtowne załamanie pogody zmusiło nas do nocowania na szlaku. Obudziliśmy się zesztywniali z zimna, w przemoczonych topniejącym śniegiem śpiworach.

Rudawy Janowickie to ziemia obiecana dla wspinaczy skałkowych. Każdy znajdzie tu ściankę odpowiednią dla swoich umiejętności. Najciekawsze tereny wspinaczkowe to Skalny Most - dwa wierzchołki połączone naturalnym pomostem skalnym, ściany przekraczają 30 m wysokości. Ciekawy jest też Zapiecek zwany Malinową Skałą i wyniosły Piec.

Schodząc z przełęczy Okraj, rozmawiam z Ewą i Krzysztofem, warszawiakami zafascynowanymi lotniarstwem. Paralotnie i motolotnie coraz częściej widać na kowarskim niebie. W mieście istnieje Karkonoski Klub Paralotniowy i dla zawodowców, i dla amatorów. Krzysztof barwnie opowiada o ciekawym układzie prądów powietrznych wynikającym z urozmaiconej rzeźby terenu: dużo przełęczy, znaczne różnice wysokości, sąsiedztwo Karkonoszy.

Karkonosze to także zimowy raj dla narciarzy. Można pojeździć w Szklarskiej Porębie, Karpaczu, Świeradowie-Zdroju, blisko do Harrachova czy Pecu pod Śnieżką. W najwyżej położonej kowarskiej dzielnicy Podgórze ukończono prace projektowe przy budowie stacji narciarskiej. Niebawem ruszy budowa.

***

Pozostałości po infrastrukturze górniczej wykorzystuje się dziś dla potrzeb turystyki. W sztolniach (ok. 4 km od centrum Kowar) powstała blisko półtorakilometrowa trasa spacerowa, złożona z chodników, grot i komór wydrążonych we wnętrzu góry Sulica, dostosowana także do potrzeb osób niepełnosprawnych. Dojedziemy tam lub dojdziemy, kierując się do dzielnicy Podgórze (sztolnie otwarte są latem w godz. 9-20, jesienią i wiosną 9-18, zimą 9-16, bilet 19 zł, ulgowy 15, www.sztolniekowary.com ). Wraz z biletem dostajemy mapy z zachętą do poszukiwania skarbów Walonów ukrytych tutaj, jak głoszą legendy, od stuleci. Takie tajemnicze historie działają na wyobraźnię.

Nad wejściem do sztolni wisi napis: "Mente et Malleo" (Myślą i Młotem) - stare motto górników i geologów. Najciekawsze odcinki szlaku noszą intrygujące nazwy: Skarbiec Walonów, Przedsionek Tartaru, Kapliczka św. Barbary, Labirynt Uranosa. W korytarzach jest dość zimno - temperatura nie przekracza 7 stopni, powietrze jest wilgotne, czasem kapie z sufitu. W Komorze Laborantów spotkamy zielarzy przygotowujących lecznicze mieszanki i mikstury ziołowe. Pod ścianami korytarzy stoją wagoniki, jakimi wywożono rudę. W kilku miejscach leżą narzędzia wydobywcze, minerały, kruszce, pamiątki górnicze. Jest też kolekcja liczników Geigera.

Sztolnie kowarskie to jednak nie tylko historia i legendy górnictwa, to również uzdrowisko. Z obecnością kopalin związane jest naturalne podziemne inhalatorium radonowe, jedno z pięciu na świecie. Znajduje się w sztolni, gdzie wydobywano kiedyś rudę żelaza i uranu. Prowadzi tzw. antroterapię, czyli leczenie powietrzem sztolni i grot, w tym przypadku zawierającym śladowe ilości radioaktywnego radonu. Występuje tu również nisko zmineralizowana woda radoczynna, której picie dopełnia kurację. Radon dodatnio wpływa na przemiany komórkowe, działa rozkurczająco na naczynia krwionośne, wzmacnia tkankę nerwową. Inhalatorium otwarto w 2002 r. (poprzednie zniszczyła powódź) w nowoczesnym kompleksie spa Jelenia Struga w dzielnicy Podgórze ( www.jeleniastruga.pl ).

***

Przed odjazdem wybieram się do Parku Miniatur Zabytków Dolnego Śląska, który przylega do kowarskiej fabryki dywanów, obecnie w upadłości (zarządza nią syndyk). Stworzył go informatyk Marian Piasecki, który przez wiele lat pracował w Niemczech jako specjalista od systemów zabezpieczania reaktorów jądrowych. W Parku (jeden z trzech tego typu w Polsce obok Pobiedzisk pod Poznaniem i Wadowic) oglądam miniatury zabytków architektonicznych Dolnego Śląska w skali 1:25. Zadziwia precyzja w odtworzeniu szczegółów budowli. Mogłem się o tym przekonać w samych Kowarach: miniaturę ratusza oglądałem tuż po spacerze na Starówce.

Wśród zieleni i alejek stoją modele pałaców, kościołów, górskich schronisk, starówek dolnośląskich miast, np. Jeleniej Góry. Jest zamek Książ i Czocha, kościół Pokoju w Świdnicy, pałace w Wojanowie i Łomnicy, świątynia Wang z Karpacza. W ramach godzinnego zwiedzania czeka nas wizyta w pracowni, gdzie powstają modele. Ekspozycja czynna jest od wiosny do późnej jesieni (godz. 9-18, bilet 14 zł, ulgowy 11). Trudno oprzeć się wrażeniu, że oto w Kowarach mamy Dolny Śląsk w pigułce...

Sanie rogate

W 2001 r. przywrócono w Kowarach blisko 200-letnią tradycję zjazdów na saniach rogatych, znanych od XVI w. i używanych jako środek transportu do początków XX w. Sprowadzono je z Tyrolu. Do rekreacji użyto po raz pierwszy w 1815 r. na trasie od schroniska na przełęczy Okraj do centrum Kowar (7 km). Z czasem zamontowano zaokrąglone oparcia, coś na kształt pasów bezpieczeństwa, siedziska wyłożono miękkimi materiałami. Pod koniec XIX w. po stokach zjeżdżało ok. 3 tys. sań rogatych.

Są znacznie większe od zwykłych sanek, dwumiejscowe, zbudowane z drewnianej ramy na płozach, z dwoma wielkimi rogami na przedzie pełniącymi rolę steru. Co roku przez kilka zimowych weekendów odbywa się w Kowarach Międzynarodowy Zjazd Saniami Rogatymi. Po drodze czekają na uczestników konkursy zręcznościowe. W zeszłorocznej edycji wzięło udział ponad sto załóg! Uczestnictwo w zjazdach jest bezpłatne. Rejestracja na stronie: sanierogate.kowary.pl

Więcej o: