Majówka na miejscu poproszę

Wszyscy wyjechali, a ty zostałeś w mieście? Zdarza się. Nie ma się co martwić, nareszcie będziesz miał czas na zrobienie tego, na co nie wystarcza ci czasu na co dzień. Czasami najwięcej radości dają najbanalniejsze rozrywki.

Po pierwsze: przecież masz rower. Całą zimę stał w piwnicy i najwyższy czas, żeby ujrzał światło dzienne. Zanim z nim jednak wyjedziesz na ulicę, poświęć mu chwilę czasu: naoliw łańcuch, sprawdź hamulce, dokręć poluzowane śrubki, pewnie milej będzie ci się też siedziało na siodełku, z którego zetrzesz kurz. Teraz czas w drogę. Dokąd? To już wiesz najlepiej. Pewnie można po ścieżkach rowerowych w twoim mieście - o ile takie są i o ile nie zbudowano ich przy najruchliwszych trasach, bo jazda w spalinach nie daje za dużo przyjemności. Pewnie można też po bezdrożach na peryferiach. Jeśli nie masz konkretnego pomysłu, po prostu wyjedź poza granice miasta i zobacz, co się wydarzy. Na pewno znajdziesz boczne drogi, leśne dukty, wąskie ścieżki wiodące przez łąki. Jeżeli by do nich dotrzeć, nie chcesz się przebijać wśród samochodów, możesz kupić bilet do jakiejś podmiejskiej stacji i dojechać do niej z rowerem pociągiem. Jazda rowerem to nie tylko czysta przyjemność, ale też samo zdrowie: pobudza krążenie, wzmacnia mięśnie pośladków i ud, pomaga w zwalczaniu cellulitisu i utrzymaniu zgrabnej sylwetki - pedałując z prędkością 20 km na godz. spalasz około 600 kalorii. I przede wszystkim nie zatruwasz środowiska - rower nie wydziela przecież spalin.

Po drugie: jeszcze więcej powietrza. Wiosna to znakomity czas na spacer nad rzekę, do lasu czy w wersji awaryjnej choćby do parku i obserwowanie przyrody. A jest na co popatrzeć. Na łąkach i w lasach kwitną już wierzby, klon i dereń; w ciepłe dni kwietnia przyspieszyło życie w sadach. Od zapachu obsypanych kwiatami grusz, jabłoni, wiśni i śliw zaczyna się kręcić w głowie. Nie zapomnij spojrzeć pod nogi - na pewno zobaczysz pęki drobnych fioletowych fiołków, w rowach są już błękitne niezapominajki, na podmokłych łąkach żółte dywany kaczeńców, a wszędzie mniszka lekarskiego, popularnie zwanego mleczem.

Popatrz też w górę. Wiosna to jeden z najważniejszych okresów w życiu ptaków. Już od marca rozbrzmiewa śpiew drozda, niemal wszędzie można spotkać, a na pewno usłyszeć charakterystyczne trele kosa, od wczesnego rana koncerty daje kopciuszek, a w plątaninie ciernistych krzewów ukrył się dzierzba gąsiorek - ptak, który zdumiewająco naśladuje dźwięki zasłyszane w okolicy. Trwa okres lęgowy; niektóre ptaki już złożyły i wysiadują jaja, inne dopiero się do tego zabierają. Gniazda znajdują się w najdziwniejszych miejscach - nie tylko wśród gałęzi, ale też w trzcinach, trawie, norach ziemnych, pod korą starych drzew, a nawet pod dachami domów albo w słupkach w ogrodzeniu. Jeżeli znajdziesz któreś z nich, nie niszcz i nie dotykaj jaj, nie strasz wysiadujących je samic. Jeżeli znajdziesz pisklaki, które wydają ci się być samotne, absolutnie nie próbuj się nimi zaopiekować, bo zrobisz im tylko krzywdę - prawdopodobnie ich matka przygląda się z bezpiecznej odległości albo poluje i wróci, kiedy tylko ty się oddalisz.

Nie przepadasz za obserwowaniem przyrody? Nie ma sprawy, jest też wiele innych rzeczy do oglądania, choćby samoloty. Fanów tego sportu, zwanych spottersami, można spotkać pod płotem każdego lotniska. Rozkład lotów, nazwy lądujących samolotów i informacje o wizytach nietypowych maszyn mają w małym paluszku. Jeśli mieszkasz gdzieś, gdzie lotniska nie ma - spójrz w niebo. Chcesz się dowiedzieć czegoś na temat maszyn, które zobaczyłeś - zajrzyj np. na http://lotnictwo.net.pl albo http://forum.rnavspotters.pl.

Po trzecie: dużo powietrza i jeszcze więcej zabawy. Kto powiedział, że nad rzeką albo w parku nie można zrobić pikniku? Potrzebujesz tylko kocyka i koszyka z małym co nieco. Pod chmurką najlepiej smakują dania proste: kawałek chrupiącej, dopiero co odłamanej bagietki, ser krojony scyzorykiem, świeże rzodkiewki, twoja ulubiona czekolada (ale o piciu alkoholu w mieście zapomnij). Co będziesz robił dalej, zależy tylko od ciebie. Lubisz czytać - czytaj, lubisz słuchać muzyki - włóż słuchawki do uszu, lubisz nic nie robić - leż. Możesz też wypróbować jeden ze sportów z dzieciństwa, np. puszczanie latawców. Najprostsze modele pozwalające na kręcenie beczek i ósemek można kupić w sportowych marketach za kilkadziesiąt złotych, a nauka ich obsługi jest naprawdę prosta i jedyne, czego potrzebujesz do szczęścia, to lekki wiatr. Możesz też kupić i rozpiąć między dwoma drzewami specjalną linę do chodzenia. Tylko na pierwszy rzut oka wydaje się, że jest to łatwe, bo lina jest płaska jak taśma. Powodzenia w przejściu z jednego koniec na drugi. I nie zrażaj się, że na początku będziesz potrzebował kogoś, kto będzie cię asekurował i podtrzymywał z ziemi. Wolisz coś spokojniejszego? Mogą być bule. Do tej prostej gry metalowymi kulami będziesz potrzebował tylko kawałka w miarę równego, ale niewybetonowanego gruntu, np. rzadko uczęszczanej ścieżki. Próby umieszczenia swoich buli jak najbliżej "świnki" (czyli małej, rzuconej wcześniej kuli) albo wybicia z jej okolic bul przeciwnika naprawdę wciągają.

Po czwarte: zagrać można też w domu. Nie w karty, bo to banalne (chociaż jeśli lubisz, baw się dobrze), ale w którąś z zapomnianych gier towarzyskich, choćby monopol czy farmera. Jeśli nie chcesz inwestować w kupno gotowych gier, możesz je sobie stworzyć sam, potrzebujesz tylko kilku kartek papieru i czegoś do pisania. Najpierw wypisujecie ze znajomymi jak najwięcej różnych słów i pojęć. Potem dzielicie się na dwuosobowe zespoły: jedna osoba ciągnie kartkę i próbuje narysować wyciągnięte pojęcie, a druga musi odgadnąć, o co chodzi. Tylko pozornie wydaje się to proste. Spróbuj narysować np. uczciwość albo ostatni dzień lata (cyfr ani liter nie wolno używać). Żeby było mniej monotonnie, możecie na zmianę pojęcia rysować i pokazywać na migi.

Po piąte: miłego i niezapomnianego długiego weekendu.

Więcej o: