Życie w rytmie tanga

Mimo kryzysów politycznych i ekonomicznych, olbrzymiego bezrobocia i dzielnic skrajnej biedy, porteños - mieszkańcy argentyńskiej stolicy, nigdy nie przestają tańczyć. Całe Buenos Aires żyje w rytmie tanga

Jeden z najbardziej dramatycznych i zmysłowych tańców znanych ludzkości narodził się w stolicy Argentyny w latach osiemdziesiątych dziewiętnastego stulecia. Pierwsze kroki w rytmie tanga stawiano w podrzędnych lokalach biednej dzielnicy La Boca. Podobno pierwszymi partnerkami do tańca były wyłącznie damy lekkich obyczajów. Tango, początkowo pogardzane i lekceważone przez elity kraju, jak często bywa z kontrowersyjnymi nowościami, w końcu podbiło cały kraj, a później świat.

Dzisiaj La Boca przyciąga gringos, czyli zagranicznych turystów, kolorowymi domami znajdującymi się wzdłuż głównej ulicy El Cominito, artystowską atmosferą oraz "tangeriami" - miejscami gdzie tańczy się tango.

Każdego roku w lutym prawie 200 tysięcy zapaleńców zjeżdża do Buenos Aires, aby na ulicach i placach miasta podziwiać tą erotyczną corridę - Festiwal Tanga. Wśród tańczących zobaczymy dostojnych seniorów i nastolatki, które wciąż uczą się skomplikowanych kroków. Wstydliwi, nietańczący, kołyszą się w rytm muzyki wraz z występującymi tu na żywo największymi gwiazdami tańca. Oczywiście to, jakie tango zobaczymy zależy od lokalizacji - publiczne pokazy odpowiadają zwykle popularnym wyobrażeniom o wspaniałych strojach i elegancji. Tango zwykłych ulic to jednak wtapiające się w siebie, skąpo odziane pary, które bardziej niż zasad, trzymają się zmysłowego tonu akordeonu. W ramach festiwalu odbywają się pokazy, lekcje, koncerty, a przede wszystkim konkursy dla profesjonalistów i amatorów, nawet daleko po 60-tce!

Jednak jeśli w sercu Buenos Aires szukamy prawdziwego latynoskiego ducha, możemy się zwieść. Stolica Argentyny nazywana jest często Paryżem Południowej Ameryki i nie jest to porównanie przesadzone. Mieszkańcy Buenos to potomkowie włoskich i hiszpańskich imigrantów, dumni ze swojego kontynentalnego dziedzictwa i często bardziej zainteresowani kulturą art nouveau niż tradycjami ludów andyjskich. Avenida de Mayo, wspaniały bulwar łączący Pałac Kongresowy z willą prezydencką Casa Rosada, to ewidentny ukłon w stronę europejskiej architektury. W centrum, z dala o biednych faweli, można odnieść wrażenie, że to miasto bogaczy i przepychu. Wąskie uliczki przyciągają tłumy bogatych elegantek. Butiki mają tu najwięksi światowi projektanci. Warto natomiast pamiętać, że drugi po tangu, najbardziej pikantny smak Buenos Aires to...wołowina. Trawiaste pampy ciągnące się wzdłuż Atlantyku zapewniają dopływ wspaniałej jakości soczystego mięsa. Argentyńczycy opanowali setki sposobów jak podawać przysmaki z krowy. Najsłynniejsze dania to charrasco argentino (wielki soczysty stek), carbonada en zapallo (dynia faszerowana wołowiną w bulionie warzywnym) i empanadas (małe bułeczki faszerowane mieloną wołowiną). Wizyta w prawie każdym lokalu gastronomicznym może uczynić ciału taką samą radość, jak duszy przynosi płomienne tango...

TEKST: AGATA CHABIERSKA

Więcej o: