Kaszubskie tradycje wielkanocne

Pisanki - ot, pomalowane na jeden kolor jajka, palma - kilka wierzbowych gałązek, niedzielne śniadanie - wielka jajecznica na boczku. Tak wyglądała tradycyjna kaszubska jasträ, czyli Wielkanoc.

Anna Kisicka: Gdyby ktoś chciał urządzić sobie taką tradycyjną kaszubską Wielkanoc, jakie pisanki powinien przygotować?

Katarzyna Kulikowska z Muzeum Etnograficznego w Gdańsku: Najzwyklejsze kraszanki, czyli jaja w jednym z kolorów: brązowe, zielone, granatowe, bordowe. To typowo kaszubskie wielkanocne jaja.

Czym je barwiono?

- Cebulą, źdźbłami oziminy, burakami ćwikłowymi, jagodami, pokrzywą, kwiatem kaczeńców. Poza Kaszubami, w innych regionach Polski, zabarwione jaja były potem zdobione na przeróżne sposoby.

A kaszubskie palmy?

- To były zwykłe gałązki wierzby z baziami. Wnosiło się je do domu dopiero po poświęceniu, wcześniej nie można było tego zrobić. Palma zajmowała zaszczytne miejsce w domu - najczęściej zatykano ją za którymś ze świętych obrazów, bo Kaszubi znani są przecież ze swojej pobożności. Poświęcona palma miała wielką moc - popiół po jej spaleniu miał być świetnym lekarstwem. Palmę wrzucano też np. w fundamenty domu, na szczęście. Gładzono nią boki krów, aby były zdrowe itp.

A święconka, jak wyglądała?

- Kaszubi nie mieli święconek, ten zwyczaj przejęli dopiero kilkadziesiąt lat temu.

To z czego składało się niedzielne śniadanie?

- Głównym daniem była prażnica, czyli jajecznica na boczku. Smażono ją na bardzo dużej patelni, którą stawiano na stół i każdy sobie nakładał porcję.

Dosyć skromne śniadanie.

- I tak atrakcyjne po solonych śledziach i żurku, które jedzono przez cały post przed świętami. Po 40 dniach Kaszubi mieli już tak dosyć tego jedzenia, że urządzali pogrzeb żuru i śledzia. Rybę zatykano na gałązkę, do gara z resztą żuru wrzucano wszelkie śmieci i to wszystko porzucano gdzieś - np. na polu nielubianego sąsiada.

A kaszubski lany poniedziałek?

- Kaszubi generalnie nie lali wody. Zamiast tego były rózgi. Najczęściej dostawały je dziewczyny. Chłopaki zbierali się przed domem, gdy one jeszcze spały, i podstępnie zakradali się do domów. Takie "chłostanie" młodziutkimi witkami było przekazywaniem osobie sił witalnych przyrody.