Morskie wybrzeże, głaz, na którym przysiadła zadumana, wpatrzona w dal dziewczyna. Wokół niej tłum - wszyscy robią pamiątkowe zdjęcia. To chyba najbardziej znana postać i najbardziej oblegane miejsce, jeśli nie w całej Danii, to z pewnością w Kopenhadze. A dziewczyna, dziś już dama w słusznym wieku 94 lat, to kopenhaska Mała Syrenka. Pomnik odsłonięty w 1913 r. wykonał duński rzeźbiarz Edvard Eriksen, a pozowała mu późniejsza żona, tancerka Ellen Price. Kopenhaska Syrenka jest podobno siostrą warszawskiej pół kobiety, pół ryby. Jak mówi legenda, obie z morskich głębin przypłynęły do wybrzeży Bałtyku w okolicach Gdańska - jedna udała się w górę Wisły, a druga dopłynęła do Kopenhagi.
Historia
Ratusz i Mała Syrenka
Muzeum Thorvaldsena i okolice
Christiania
Muzeum Narodowe
Ogrody Tivoli
Dojazd
W okolicy
W sieci
Stolicę Danii założył biskup Absalon, który w 1167 r. nakazał wybudować zamek w cieśninie między wyspą Amager a Zelandią, na wysepce naprzeciw wioski rybackiej Havn (Port), który wkrótce stał się Kobenhavn - Portem Kupców. Dziś, spacerując uliczkami XVII-wiecznego Nyhavn (Nowy Port), gwarnego, pełnego turystów i jazzu, łatwo poddamy się atmosferze portowego miasta, z charakterystycznymi spichrzami, domami kupców zamienionymi na kafejki i restauracje - w dawnych czasach ta dzielnica żeglarzy nie cieszyła się dobrą opinią. Warto skręcić w zaciszne, zadbane podwórka, bo za fasadami głównego ciągu zabudowy kryją się XVII- i XVIII-wieczne domy o drewnianej konstrukcji. Powykrzywiane belki dodają im uroku i niemal bajkowego charakteru. Baśniowy duch starej Kopenhagi wciąż unosi się nad wodami Nyhavn, bo właśnie tutaj pod numerem 67, a później 18, mieszkał Hans Christian Andersen, który jako czternastolatek przybył do Kopenhagi z Odense w 1891 r. i spędził tu 56 lat.
Im dalej od wybrzeża i kanałów, tym bardziej monumentalna i monotonna wydaje się Kopenhaga. Ciągi ciężkich, ceglanych kamienic równej wysokości oraz imponujące, klasycyzujące budowle nieco przytłaczają. W starej części miasta nie zobaczymy wieżowców, choć nowoczesne budynki wplatają się w sieć starej zabudowy. Najlepszym przykładem łączenia starego z nowym jest Czarny Diament, nowa część dobudowana do Biblioteki Królewskiej, oraz leżące niemal naprzeciw Centrum Bankowe. Pozorną monotonię zakłócają wieże strzelające ku górze niczym maszty. Od Okrągłej Wieży ze spiralną rampą, którą w 1642 r. w dniu otwarcia konno pokonał król Chrystian IV, a caryca Katarzyna pobiła jego wyczyn, wjeżdżając czterokonną karetą, przez brązowo-złotą wieżę kościoła Zbawiciela, na którą wchodzi się po zewnętrznej spirali (obecnie w remoncie), egzotyczną, bo splecioną z ogonów smoków wieżę dawnej giełdy, po najwyższą (110 m) wieżę Ratusza. To zaledwie kilka z nich, bo Kopenhaga nazywana jest miastem stu wież, nawet w herbie ma trzy wieże i faliste linie symbolizujące wody cieśniny Sund.
Właśnie stąd, z serca miasta, czyli placu Ratuszowego warto zacząć zwiedzanie Kopenhagi. Potężna, ceglana budowla 100-letniego Ratusza naśladuje włoski renesans. U wejścia wita św. Krzysztof, patron Kopenhagi, a z fasady spogląda na plac biskup Absalon, założyciel miasta. W Ratuszu Zegar Świata Jensa Olsena pokazuje kalendarz juliański i gregoriański, ustawione na ponad 570 tys. lat, różne typy czasu, konstelacje gwiezdne, daty zaćmień Słońca i Księżyca. Obok Ratusza zaczyna się gwarny Stroget - najsłynniejszy w Kopenhadze, tłumnie odwiedzany handlowy pasaż. Witryny sklepów przeplatają się z barami, restauracjami, a dodatkowych wrażeń dostarczają uliczni artyści.
Stroget wychodzi na Kongens Nytorv (Nowy Plac Królewski), skąd niedaleko do Nyhavn. Z Nowego Portu można pójść wzdłuż nabrzeża w kierunku północnym albo na południe. Kierując się na północ, dojdziemy do parku Amalienhavn. Na przeciwległym brzegu znajduje się nieatrakcyjny, pudełkowaty nowy gmach opery. Bez żalu zostawiamy ten widok za plecami i kierujemy się od nabrzeża w stronę widocznej z daleka imponującej kopuły Marmorkirke (kościół Marmurowy) wzorowanego na Bazylice św. Piotra. Po drodze przejdziemy przez ośmiokątny Amalienborg Plads otoczony czterema budynkami pałacowymi - rezydencją rodziny królewskiej. Pałace wybudowane w 1749 r. przeznaczone były pierwotnie na magnackie rezydencje miejskie, ale po pożarze zamku Christiansborg w 1794 r. wykupił je król. Nazwa kompleksu - pałac Amalienborg - wywodzi się od imienia żony Fryderyka III, królowej Zofii Amalii. Na placu, gdzie codziennie w południe odbywa się ceremonia zmiany warty Gwardii Królewskiej, stoi konny pomnik Fryderyka V. Wędrując dalej wzdłuż nabrzeża, z lewej strony miniemy 300-letni obronny bastion Kastellet i dojdziemy do pomnika Małej Syrenki .
Jeśli z Nyhavn skierujemy się na południe, to sąsiednią budowlą stojącą frontem do brzegu kanału będzie XVII-wieczny Charlottenborg (od imienia mieszkającej tam królowej Charlotty Amalii), obecnie Królewska Akademia Sztuk Pięknych. Dalej, zostawiając po lewej budynek dawnej giełdy, dojdziemy do imponującego kompleksu Christiansborg, który stoi na ruinach pierwszego zamku wzniesionego przez Absalona w XII w. (pozostałości eksponowane są w piwnicach pałacu). Obecnie jest to siedziba urzędów, m.in. parlamentu i sądu najwyższego. Idąc dalej Vindebregade, dochodzimy do Muzeum Thorvaldsena . Największy duński rzeźbiarz Bertel Thorvaldsen (1770-1844) po 40-letnim pobycie w Rzymie poświęcił swoje zbiory, bibliotekę i pieniądze na urządzenie własnego muzeum (na jego dziedzińcu został nawet pochowany). Muzeum warto odwiedzić choćby dlatego, że zobaczymy tam modele warszawskich pomników księcia Józefa Poniatowskiego i Kopernika oraz rzeźb Chrystusa i Władysława Potockiego z Katedry Wawelskiej (wtorek-niedziela, godz. 10-17, wstęp 20 koron, ulgowy 14, w środy wstęp wolny).
Kierując się na południe od Muzeum Thorvaldsena, dojdziemy do Inder Havnen i po przejściu przez most po kilku minutach staniemy przed bramą Christianii . Ten wydzielony fragment Kopenhagi w południowej części Christianshavn 24 września 1971 r. ogłoszono "wolnym miastem". Początkowo mieszkali tam squatersi, hipisi, narkomani, którzy zajęli opuszczone przez wojsko baraki. Nadal żyją tam ludzie szukający swobody - duńskie władze nadały mieszkańcom legalny status niezależnej społeczności. Christiania wzbudza wiele kontrowersji (można tam kupić narkotyki), ale jest jedną z atrakcji turystycznych stolicy. Christianię można zwiedzać. Latem przewodnikami są mieszkańcy (o pełnych godzinach między 12 a 15, 20 koron), ale można też poruszać się samodzielnie. Są tam knajpki, niewielkie targowisko, gdzie mieszkańcy Christianii sprzedają swoje wyroby (mniej lub bardziej artystyczne). Uwaga: nie wolno robić im zdjęć. Miasteczko jest kolorowe, mury domów pokrywają barwne malowidła. Wychodzących z Christianii żegna napis na bramie: "Witajcie w Unii Europejskiej".
Jeżeli nie interesują nas alternatywne klimaty, to niedaleko Christiansborga znajduje się Muzeum Narodowe, największe muzeum Skandynawii prezentujące przebogate zbiory - od sztuki prehistorycznej, przez starożytną, sztukę Danii od czasów średniowiecza (bardzo ciekawa ekspozycja wnętrz), po wspaniałe zbiory etnograficzne z całego niemal świata. Odbędziemy magiczną podróż do świata Indian amerykańskich, ludów Afryki, Indonezji, Chin (tu ciekawa prezentacja instrumentów muzycznych, łącznie z ich brzmieniem), Japonii, Azji, kończąc na bardzo obszernej prezentacji kultury eskimoskiej. W specjalnej sali zgromadzono głazy z inskrypcjami runicznymi. A dla dzieci przygotowano specjalną ekspozycję - mogą dotykać wszystkich eksponatów. Na zwiedzanie Muzeum Narodowego (wstęp bezpłatny) najlepiej przeznaczyć pierwszą część dnia, by potem zrelaksować się w pobliskich Ogrodach Tivoli.
Tivoli tak jak w czasach Andersena dostarcza bardziej i mniej wyrafinowanej rozrywki. Karuzele, kolejki, strzelnice, diabelskie młyny, pantomima, ale też muzyka symfoniczna, liczne restauracje. To właśnie Chiński Pawilon z Tivoli zainspirował Andersena do napisania bajki "Słowik". Dziś bajkopisarz nadal obserwuje życie miasta, przyglądając się kolorowemu tłumowi mknącemu na rowerach. Z pomnika w pobliżu Ratusza spogląda w kierunku Ogrodów Tivoli. Ostateczny spokój odnalazł Hans Christian na cmentarzu Assistens Kirkegaard, gdzie mieszkańcy Kopenhagi również spacerują i uprawiają jogging.
Na pierwszą wizytę w Kopenhadze wystarczą dwa, trzy dni, bo najciekawsze miejsca skupione są na niedużym obszarze starego miasta. Więcej czasu potrzeba, jeśli chcemy zobaczyć także okolice. W promieniu ok. 50 km od stolicy w miastach takich jak Koge czy Helsingor widać, jak bardzo Duńczycy dbają o swoje otoczenie i pielęgnują tradycję. Stare szachulcowe domy kryte słomą są wspaniale utrzymane i nadal zamieszkiwane.
Lot do Kopenhagi na lotnisko Kastrup, ok. 1,20 godz. - LOT i SAS - 700-1200 zł w obie strony, http://www.lot.com , http://www.flysas.com ;
Norwegian Air i Sterling - od ok. 200 zł,
lotniska do centrum miasta (ok. 10 km) dojazd autobusem miejskim lub szybką koleją
Prom ze Świnoujścia do Kopenhagi, 9,5 godz. - Polferries - od ok. 300 zł w dwie strony, http://www.polferries.pl
Warto odwiedzać punkty informacji turystycznej bardzo dobrze zaopatrzone w bezpłatne mapy i foldery; Kopenhaskie Biuro Informacji Turystycznej, Bernstorffgade 1 (naprzeciwko dworca centralnego), e-mail: touristinfo@woco.dk
Do XV w. stolica Danii; w Muzeum Łodzi Wikingów ( http://www.vikingeskibsmuseet.dk ) zobaczymy oryginalne fragmenty statków, a w centrum miasta najpiękniejszą duńską katedrę - panteon królów duńskich, od 1995 r. na Liście Światowego Dziedzictwa Kultury UNESCO. Co roku odbywa się tu największy w Europie Północnej festiwal rockowy (w tym roku był 5-8 lipca).
Posiadłość Karen Blixen, http://www.karen-blixen.dk
Czyli Pałac Spokoju (Pokoju) wybudowany w latach 20. XVIII w. dla Frederika IV jest wiosenną i jesienną rezydencją królewską, można go zwiedzać tylko w lipcu. Otaczające pałac ogrody są dostępne przez cały rok, wstęp bezpłatny. Częściowo mają charakter barokowy - od pałacu promieniście rozchodzą się aleje ozdobione rzeźbami, a częściowo - romantyczny. Ogród graniczy z jeziorem Esrum.
Czyli szekspirowski Elsinor; spomiędzy bastionów wyrasta potężne renesansowe zamczysko Kronborg znane jako zamek Hamleta (od 2000 r. na liście UNESCO). To tu Szekspir osadził swego bohatera, którego historię wzorował na dziejach wikinga Amleda wyzutego z ojcowizny przez stryja, na którym Amled krwawo się zemścił. Być może właśnie tu Szekspir usłyszał tę historię podczas pobytu z trupą aktorów. Zamek jest ogromny, ale... pusty. Niemal całe wyposażenie (poza gobelinami) strawił w XVII w. pożar, a po odbudowie zamek uległ Szwedom (do szwedzkiego Helsingborga 3,5 km przez cieśninę Sund). W podziemiach śpi zaklęty w kamień Holger Danske - legendarny rycerz, strażnik Sundu, który zbudzi się, gdy Danii zagrozi niebezpieczeństwo (wstęp do zamku - 60 koron, zamek, Muz. Morskie, Kaplica Królewska, podziemia - 75, otwarte maj-wrzesień w godz. 10.30-17, kwiecień, październik 11-16, listopad, marzec 11-15, w poniedziałek nieczynne, http://www.kronborg.dk , http://www.kronborgslot.dk ).
Mieści się tu zamek Frederiksborg, który łączy francuską elegancję z holenderskim detalem architektonicznym, a wygląda, jakby wyrastał wprost z wód jeziora. Siedemdziesiąt komnat wyposażono w dzieła sztuki i rzemiosła, ale najwspanialsza jest kaplica koronna, której przebogato dekorowany sztukaterią strop niemal kapie od złota. Jak w bajkach - zaczarowany zamek podwaja swoje oblicze w tafli jeziora, a całość otacza piękny park z kanałami i fontannami (otwarte kwiecień-październik w godz. 10-17, listopad-marzec 11-15, wstęp 60 koron, ulgowy 15, http://www.frederiksborgmuseet.dk ).