Przedgórze Sudeckie. Ślęża - góra tajemnic

Niewiele jest w Polsce miejsc, z którymi wiąże się tak wiele podań, legend i zagadek

Czterdzieści kilometrów na południowy zachód od Wrocławia, koło miasteczka Sobótka, pośród bezkresnych równin usianych uprawnymi polami wznosi się na wysokość 500 m masyw Ślęży. Właściwie w ogóle nie pasuje do okolicy - wygląda jak wielopoziomowy tort na środku pustego stołu. Od zarania dziejów intrygował ludzi, a mity i legendy, które narosły przez wieku, do dziś przyciągają tysiące turystów.

***

Góra wyrastająca pośrodku równiny sama w sobie jest zagadką. Nic więc dziwnego, że było to miejsce magiczne - odprawiano tu pogańskie rytuały związane z cyklem wegetacyjnym. Ich uczestnicy, stosując najrozmaitsze zabiegi magiczne, próbowali zapewnić sobie w ten sposób powodzenie.

Jednym z najważniejszych świąt była sobótka, zwana też nocą świętojańską lub Świętem Kupały, obchodzona podczas czerwcowego przesilenia. Skąd wzięła się ta ostatnia nazwa, dokładnie nie wiadomo. Jedna z hipotez głosi, że Kupała to imię bogini płodności, inna mówi, że to rodzaj zawołania. Najprawdopodobniej jest to określenie kąpieli, której nie wolno było nikomu zażywać do świątecznej nocy (stąd też mówi się o święcie lub nocy kupalnej, czyli po prostu kąpielnej). A sobótka być może znaczy "mały sabat", czyli zlot czarownic.

***

Na szczyt wybrałem najłatwiejszą i najkrótszą drogę - z przełęczy Tąpadła. Nie dlatego, żebym bał się górskich wędrówek. Przyczyna była prozaiczna - tuż przy drodze z Sobótki na Świdnicę znajduje się duży parking, gdzie można zostawić samochód.

Ścieżka wiedzie pośród klonowo-bukowego lasu. Jest dość płaska i tylko miejscami trzeba się trochę wysilić, by pokonać ostre podejścia. Można podziwiać zachodnie zbocze masywu i majaczące w dole wioski. Góra jest co prawda porośnięta gęstym lasem, ale co jakiś czas zdarzają się małe polanki - z nich jest najlepszy widok.

Pod sam koniec wspinaczki - już trochę zmęczony - przycupnąłem pod drzewem, żeby zjeść kanapkę i napić się wody. Nagle koło mnie przemknęło kilku rowerzystów, którzy bez wysiłku pedałowali ostro w górę. Zmobilizowało to i mnie do dalszej wędrówki.

Przed samym szczytem stoi kilka kamiennych głazów - pozostałości kręgu solarnego z czasów pogańskich. Gdyby nie tabliczka informująca, że stoimy w miejscu historycznym, mógłbym je przeoczyć, bo nie wyglądają imponująco. Paręset metrów dalej wchodzi się na wierzchołek Ślęży (718 m n.p.m.). Jest tu obszerna polana ze schroniskiem PTTK i... potężnym masztem radiowo-telewizyjnym, który szpeci to piękne miejsce. Nad polaną góruje kościół wybudowany dokładnie w miejscu, gdzie kiedyś odbywały się pogańskie obrzędy. W środku trwają akurat prace archeologiczne i niewiele można zobaczyć. Najpiękniejsza jest jednak panorama wiosek i pól. Cała północno-zachodnia część polany jest odsłonięta i w pogodny dzień można nawet dostrzec odległy o kilkadziesiąt kilometrów Wrocław.

***

Ślęża zajmuje szczególne miejsce w historii i kulturze Śląska - nieprzypadkowo nazywa się ją Śląskim Olimpem. Nie wiadomo dokładnie, skąd wzięła się jej nazwa - etymolodzy wywodzą ją np. od słowiańskiego słowa "ślęga" (czyli mokra pogoda, błoto) lub od germańskiej nazwy plemienia Silingów. Pewne jest natomiast, że od góry i przepływającej w pobliżu rzeki o tej samej nazwie powstało określenie plemienia Ślężan, a później samego Śląska.

Najstarsze ślady bytności człowieka w okolicy pochodzą z neolitu - znaleziono gliniane naczynia i kamienne narzędzia. Archeolodzy dokopali się także dowodów na to, że w późniejszym okresie rozkwitu kultury łużyckiej (VIII-VI w. p.n.e.) na Ślęży mieszkali ludzie. Od początku VII w. p.n.e. do wczesnego średniowiecza znajdował się na górze ośrodek religijno-kultowy. Zachowały się liczne kamienne kręgi i ogromne rzeźby, m.in. niedźwiedzia i tzw. panny z rybą, przypisywane wpływom kultury celtyckiej (IV w. p.n.e.). Jeszcze na początku XI w. Ślęża była silnym ośrodek kultowym plemienia Ślężan, jednak już w połowie XII w. założono tu klasztor Kanoników Regularnych św. Augustyna (w 1153 r. przeniesiony do Wrocławia).

Do masywu Ślęży najłatwiej dostać się z Sobótki i z przełęczy Tąpadła (do obydwu miejsc dojedziemy autobusem ze Świdnicy lub z Wrocławia). Przez jej szczyt przechodzą trzy szlaki: żółty, czerwony i niebieski. Z Sobótki wiedzie czerwony (1,5 godz.), niebieski (1,75 godz.) i żółty (1,5 godz.). Z przełęczy Tąpadła idzie się na szczyt spacerowym krokiem ok. godziny wzdłuż żółtego szlaku. W okolicy jest też wiele szlaków rowerowych - np. niebieski prowadzi bezpośrednio z Wrocławia do Sobótki. Rowerzyści mają też 16-kilometrową trasę obok samego masywu. Punkty wyjazdowe: Sobótka (obok kościoła św. Anny), droga dojazdowa do schroniska Pod Wieżycą oraz na przełęczy Tąpadła.

Diabły szukają piekła

Szatan zawistny o dzieło Boga, któremu tak pięknie udała się śląska ziemia, postanowił zniszczyć i zasypać kamieniami cały region. Czasu miał niewiele - od wiosennego zrównania dnia z nocą do nocy świętojańskiej - więc zwołał do pomocy wszystkie diabły. Kazał im znosić potężne bloki skalne i układać w stosy. W ten sposób powstały Sudety z ich najwyższym szczytem - Śnieżką. Czas jednak biegł nieubłaganie, a i czarcich sił było coraz mniej. Kolejne usypiska były więc coraz mniejsze i nie tak starannie uformowane, w końcu diabły rozrzucały kamienie na chybił trafił, tworząc przypadkowe górki. Dwie z nich - Anielska (dziś Gozdnica) i Radunia - znajdowały się dokładnie między wejściem do piekła. Pewnego ranka Anielską opanowały anioły i zaatakowały diabelski szwadron stacjonujący na Raduni. Przeciwnicy obrzucali się potężnymi skałami, a że były one bardzo ciężkie, spadały w połowie drogi. Zejście do piekielnych czeluści zostało doszczętnie zasypane, a zwały kamieni utworzyły nową górę, którą wiele lat później nazwano Ślężą. Gdy zobaczył to szatan, zdenerwował się okrutnie i cisnął potężną skałą w kierunku aniołów - tak powstała Stolna. Następny blok upadł przed górą zajętą przez anioły - zrodziła się Wieżyca. Lucyfer tupnął ze złością kopytem w ziemię - powstała przełęcz Tąpadła oddzielająca Ślężę od Raduni. Diabły do tej pory nie mogą się dostać do swej podziemnej siedziby. Krążą więc wokół Ślęży i nasyłają na nią porywiste burze z piorunami w nadziei, że wejście do piekieł kiedyś się odsłoni.

W sieci

http://www.sobotka.pl

http://www.ing.uni.wroc.pl/~buki/mnisi-2/sobotkaisleza.htm

http://www.halat.pl/kochanowski.html

http://www.sobotka.pl/sport_baza.html - noclegi

Więcej o: